Punkt 2. porządku obrad: ustawa o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej
Dyskusja
Senator Jerzy Chróścikowski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Szanowni Państwo!
Niezmiernie mi miło, że mogę podziękować panu ministrowi rolnictwa za tak szybkie działanie, które rząd podjął. Temat jest bardzo palący i rolnicy oczekują jak najszybszych działań w kierunku uruchomienia tych mechanizmów, o których zmiana ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej mówi. To jest ustawa bardzo istotna dla nas. Jako przedstawiciel rolników, rolniczej „Solidarności”, powiem, że wielokrotnie prowadziliśmy spotkania, rozmowy z ministrem rolnictwa o tym, jak pomóc rolnikom, tak żeby nie trzeba było utylizować zdrowych świń. Pan minister zdecydował, a rząd wyraził akceptację, że zdrowe świnie ze stref zagrożonych mogą być… Tak że nie tylko ustawa o zwalczaniu chorób zakaźnych, która daje możliwości utylizacji… Chodzi o to, żeby zdrowych nie utylizować – żeby zdrowe świnie, świnie przebadane, ubijać. Chodzi też o to, żeby jednostki finansów publicznych mogły podjąć działania poprzez składanie zamówień. Bo bez zamówień nie będzie możliwości, aby to mięso gdziekolwiek sprzedać po określonych cenach.
Chcę zwrócić uwagę, że w tej ustawie wprowadzamy zapis, który mówi, że zwalnia się z zamówień publicznych… To jest wyłom. Tak że państwo może podjąć działanie i uwzględnić średnie ceny określone na podstawie danych, które ma minister rolnictwa. To daje szansę na to, że podmioty… One wcześniej, jak kupowały to na rezerwy materiałowe, kupowały to po cenach z zamówień publicznych. Te ceny z zamówień publicznych są niemal zbieżne ze średnimi cenami, w związku z czym nie ma wielkiej różnicy w cenach – czy to jest kupowane w ramach zamówień publicznych po cenach rynkowych, czy po cenach średnich. Moim zdaniem to są prawie takie same warunki, tyle że tu jest możliwość, powiedziałbym, zdjęcia mięsa z regionów zapowietrzonych. Tego rolnicy oczekiwali i dziękują panu ministrowi za to, że po tych naszych rozmowach tak szybko te działania zostały podjęte. Mam nadzieję, że przyjmiemy tę ustawę dzisiaj bez poprawek, zostanie ona podpisana przez pana prezydenta i jak najszybciej ogłoszona, wejdzie w życie, gdyż w tej chwili ta choroba nadal ma miejsce, dalej mamy problemy. Nikt o to nie pytał, chyba nawet o tym nie mówił, ale koszty utylizacji są często wyższe od kwoty, jaką rolnik by dostał za tę trzodę. Tak więc to jest wyjściem naprzeciw oszczędności wydatkowania środków budżetowych. Dlaczego mamy zdrowe świnie utylizować? Dlaczego rolnicy, którzy nawet płaczą, bo jak komuś wybijają całe stado w związku z tym, że jest obowiązek usunięcia zwierząt… Dlaczego oni mają ponosić takie straty? Z tego wynika wyjście ministra w tym kierunku, żeby nie utylizować tych zdrowych świń, tylko przebadane, zdrowe świnie wywieźć do ubojni, wskazanej ubojni, która zostanie określona – dzisiaj nie jest powiedziane, która to będzie ubojnia, to rząd musi podjąć działania i złożyć zamówienia, tak jak w ustawie jest napisane – z terenu… Podkreślam: z terenu, z którego nie można wywozić do innych regionów. Musi być to w obrębie… Bo tych produktów nie można przecież przewozić nie wiadomo dokąd. Dlatego wskazane jest bezpieczeństwo, żeby nie wywozić, nie przenosić tej choroby.
Do tej pory ten poprzedni przepis, który był… Bo dlaczego rolnicy dostawali mniejsze pieniążki, jak było tutaj mówione, 2 zł czy ileś tam więcej? Dlatego że rząd w poprzednich przepisach zobowiązał się do tego, że wypłaci rolnikom rekompensaty za utracone… Tak więc, tak jak tu pan minister powiedział, żeby ukrócić tzw. możliwości spekulacji, kto sprzedał, kto zarobił, żeby nie dopłacać z budżetu… I Komisja Europejska nie wyraziła zgody na dofinansowanie. O tym się nie mówi. Komisja Europejska powiedziała wyraźnie, że można wypłacać tylko różnice w stratach rolników. Tak więc ten mechanizm, który wcześniej w naszych ustawach był zapowiadany, nie ma możliwości funkcjonowania. I Komisja Europejska mówi, że pokryte mogą być tylko straty. Trudno rolnikom udowodnić pewne straty, więc łatwiej jest zdjąć na… Czy one pójdą na rezerwy, czy jednostki finansów publicznych będą zamawiać to mięso… To jest zdrowe mięso, podkreślam. Ono nigdy nie szkodziło i nie szkodzi ludziom. Powtarzam to, bo sam chętnie bym zjadł to mięsko, które jest zabezpieczone w konserwach, które wcześniej zostało zdjęte i przerobione na konserwy. Bo pamiętacie państwo, już tu nad tym głosowaliśmy, ono przerabiane było na konserwy. I jakieś wywoływanie takich właśnie antagonizmów pomiędzy nami, że konsumenci mają się czegoś bać, a te konserwy, które byłyby najlepsze – bo nawet w sprzedaży takich dobrych nie ma – które były wyprodukowane bez żadnych dodatków, bez żadnych innych rzeczy… Coś, co jest smakowite, co pamiętamy, dawne konserwy bez konserwantów, które są dzisiaj przeważnie stosowane, bez dodatków innego białka itd., itd… Obecnie często mięsa jest tam niewiele, ale mamy konserwę. Ja się cieszę, że rząd podjął wspomnianą decyzję. To jest decyzja oczekiwana przez rolników. Rolnicy są zadowoleni, że to jest uruchomione. Wczoraj nawet na posiedzeniu komisji było pytanie: Panie Ministrze, a co będzie z tymi, którzy już kupili? No, ustawa wejdzie w życie dopiero w momencie, kiedy ją uchwalimy. Wtedy ona wejdzie w życie. Tak więc było pytanie, co się stanie z tymi zakładami, które już kupiły, czy one będą miały możliwość… Tego pytania nie wyjaśniliśmy wczoraj na posiedzeniu komisji, ale odpowiedź była tylko jedna: od momentu wejścia w życie ustawy… Czy ustawa działa wstecz? Nie działa wstecz. Działa bieżąco. W związku z tym… Dlatego bardzo mocno nam na tym zależy, szczególnie rolnikom, którzy są bardzo dotknięci tą klęską.
A pytanie, kto jest winien… Rząd jest winien? Nie rząd jest winien. Bo ta choroba mimo wszystko rozprzestrzenia się niezależnie od nas. Proszę zwrócić uwagę, zaledwie tydzień temu byłem w Brukseli, siedzę na posiedzeniu i pada komunikat, że oto w Belgii jest choroba, afrykański pomór świń. Potwierdzili, w tym dniu, kiedy tam byłem, że mają sztuki, które już są zarażone afrykańskim pomorem świń. Czy płot tam pomógł? Przecież tam ani przez Niemcy nie przeszło… Oczywiście, można powiedzieć, że wcześniej ta choroba była w Czechach – o tym też już tu, na tej sali mówiliśmy – była i jest w tej chwili w krajach sąsiednich, jest przecież na Węgrzech, jest w Rumunii, która jest w ogóle niekontrolowana… W Rumunii to jest tragedia, co tam się dzieje z tą chorobą, nikt nie jest w stanie jej kontrolować. W Polsce naprawdę służby, które działają… Ja muszę złożyć z tego miejsca podziękowania służbom weterynaryjnym, które naprawdę czynią bardzo wiele. Chociaż mamy, jako rolnicy, uwagi do weterynarzy, żeby postępowali tutaj, jak to czasami nazywamy, bardziej ludzko, nie stosowali takich zasad, że tylko rygor, rygor, ale jednak żeby było takie podejście… Chociaż oni muszą wymagać. Ale tu są też uwagi. Niemniej jednak mimo wszystko lekarze weterynarii starają się, pomagają. Chcę zwrócić uwagę na to, że pan minister w tej trudnej sytuacji deklarował, że pomoże inspekcji weterynaryjnej, jeśli chodzi o jej finansowe zasilenie. Często w trakcie naszych rozmów okazuje się, że lekarze weterynarii wysyłają z drugiego regionu Polski do stref ASF pomoc, że tam są przerzucani lekarze weterynarii, żeby pomóc rolnikom realizować zadania w tej trudnej sytuacji. Dlatego podjęto tyle działań. Myślę, że one zapobiegają też rozprzestrzenianiu choroby, np. wprowadzenie… Pamiętacie państwo, jak nie tak dawno zmieniliśmy ustawę, która mówiła zarówno o wprowadzeniu bioasekuracji na całym terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, jak i o odszkodowaniach, tzw. rekompensatach za wycofanie się, jeżeli w gospodarstwie jest mniej niż 50 sztuk. Chodziło o to, żeby można było zrezygnować, jeśli gospodarstwo nie jest w stanie wypełnić zasad bioasekuracji. Tyle działań już podjęto. Ale powtarzam: choroba jest chorobą i temu się nie da zapobiec. Trzeba po prostu starać się jak najbardziej ograniczać jej rozprzestrzenianie. Rolnicy to czynią. A ci, którzy nie chcą tego czynić, mają możliwość odstąpienia… Wszystkie działania, które podejmujemy, również we współpracy z myśliwymi… Bo mamy też wiele uwag co do myśliwych, chociaż myśliwi w miarę możliwości starają się podejmować działania. Ale okazuje się, że wektorem nie jest tylko dzik, wektorem może być też człowiek. I przykład Czechosłowacji… przepraszam, Czech czy przykład Belgii pokazuje, że wirus może być przeniesiony przez człowieka. Tak że dzisiaj w każdej chwili może być w inny region Polski też przeniesiony. Stąd naprawdę nie obwiniajmy tylko rolników, nie obwiniajmy tylko myśliwych. Ludzie też muszą przestrzegać zasad, np. nie powinni wchodzi do takich stref, a często do takich stref bezmyślnie wchodzą, często przenoszą choroby. Nie chciałbym używać tutaj słów, jakie czasami padają… Bo są obawy, czy nie jest to czasami jakaś złośliwość ludzi, że ludzie na złość drugiemu robią i przenoszą choroby. Nie chciałbym używać takich słów, ale mogą się zdarzyć takie przypadki, że ktoś może zrobić komuś na złość. Przecież choroba np. na Podkarpaciu w rejonie Lubaczowa nie przez dziki się przeniosła… Jeszcze do końca nie wiadomo, ja nie wiem, chyba że pan minister wie, co jest przyczyną przeniesienia choroby w rejon Podkarpacia. Ale nie przeniosły tam tej choroby dziki. W tamtym rejonie nie było żadnych takich przypadków, jeśli chodzi o przenoszenie tej choroby. Okazuje się, że ktoś ją przeniósł, ktoś zawinił.
Naprawdę dziękuję ministerstwu rolnictwa, że podejmuje tyle tak skutecznych działań, dzięki którym przez 4 lata ta choroba nie przeniosła się tak daleko, jak niektórzy to przewidywali. Średniorocznie ta choroba przenosiła się, jak spojrzymy na tereny, gdzie po raz pierwszy ta choroba się pojawiła, czyli na Gruzję, o 300 km. A u nas ta choroba przez 4 lata nie przeniosła się o 300 km. I oby nadal było tak, że nie przejdzie ona dalej na nasze zagrożone gospodarstwa. Bo ona nie szkodzi zdrowiu ludzi. Ta choroba nie ma wpływu na ludzi. Ta choroba ma tylko wpływ, jeśli chodzi o zwalczanie z urzędu, bo to jest jedna z najniebezpieczniejszych chorób zarówno dla trzody, jak i dla dzików. Dziękuję.
Senator Jerzy Chróścikowski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Szanowni Państwo!
Powiem tak. Miałem już nie zabierać głosu, ale chcę tu jeszcze raz powiedzieć koledze senatorowi Zającowi, że wielu z nas, rolników brało udział w wielu dyskusjach, bo to nas dotyka, najbardziej dotyka to rolników. Wielokrotnie organizowałem konferencje, spotkania. Ostatnio, kiedy na moim terenie Zamojszczyzny pojawiła się strefa żółta, ściągałem głównego lekarza weterynarii, ściągałem tam również przedstawicieli instytutu weterynarii w Puławach. I ci ludzie jako fachowcy, najlepsi fachowcy, można powiedzieć, bo chodzi tu o nasz instytut w Puławach, który się tym zajmuje i który ma bezpieczeństwo… Ma on gwarancję Unii Europejskiej jako instytut, który jest jednym z najlepszych instytutów w Europie, ma uprawnienia do prowadzenia badań, a wielu fachowców w tym instytucie zajmuje się tą chorobą. Chcę zwrócić uwagę, że instytut w Puławach pracuje nad szczepionką. Amerykanie już od kilku lat nad tym pracują i nie mogą tego zrobić. W pewnych działaniach są już na takim etapie, że są bliscy, jak twierdzą, tego, że może im się uda opracować szczepionkę służącą do zwalczania tego wirusa. Ale to już trwa od kilku lat i nikomu do tej pory się nie udało. W związku z tym, gdyby udało się stworzyć szczepionkę, to mielibyśmy możliwości szczepienia przeciwko temu wirusowi. Takiej możliwości świat jeszcze nie ma. I stąd, Panie Senatorze, rozumiem, że to nie jest tak… Może pan nie był w tym zorientowany, może pan w tym nie uczestniczył, ale my, rolnicy wielokrotnie i w ministerstwie, i w instytucie w Puławach… Wszędzie, gdzie to możliwe, robimy szkolenia z rolnikami, szczególnie w rejonie, gdzie występuje zagrożenie ASF, w strefach żółtych czy w ich okolicy, żeby przygotowywać rolników do bioasekuracji, bo nie ma już innej możliwości, jak tylko przygotować się do tego. Nie chciałbym, żeby doszło do takiej sytuacji jak w Hiszpanii. W Hiszpanii zlikwidowano chorobę w ciągu prawie 30 lat, ale tam nie ma drobnych gospodarstw, tam są tylko wielkie farmy. My mamy tradycyjne gospodarstwa rolne i chcemy je uchronić. Chodzi o to, żeby nie zlikwidować tych drobnych gospodarstw, które hodują tradycyjnie. To tam hodowano najlepsze mięso, a nie w tak ogromnych fermach, jakie są w Hiszpanii. I stąd nasze działania zmierzają do tego, żeby rolników przygotowywać. Proszę wierzyć, że nam, rolnikom, zależy na tym, żebyśmy mogli hodować trzodę i żeby zwalczać tę chorobę. I wszyscy powinniśmy sobie wzajemnie pomagać, tak jak powiedział pan senator Pupa, ponad podziałami. Nie róbmy podziałów w zwalczaniu czegoś, bo do tego po prostu wszyscy jesteśmy zobowiązani. W terenie nie ma podziałów wg tego, czy dany rolnik jest z PSL, czy jest z PiS, czy z Platformy, czy z jakiejś innej organizacji. Wszyscy razem chcą funkcjonować, żyć i hodować to, co dla nas od wieków było najlepsze, czyli trzodę. Stąd apeluję również: nie róbmy podziałów co do tych wszystkich rzeczy, które nie muszą być robione, bo ta choroba nie jest sprawą polityczną. Ta choroba jest chorobą, którą wszyscy musimy zwalczać. I o to apeluję z tego miejsca.
Trudno się odnosić do wszystkich wypowiedzi, ale panu, Panie Senatorze Zając, powiem tak: naprawdę nawet w naszym województwie, w województwie lubelskim, jest przy wojewodzie specjalny zespół do zwalczania tej choroby, tam tą sprawą zajmuje się wicewojewoda i jest wielu ludzi w to zaangażowanych, są tam lekarze i inni… Tak że nie jest tak, że nikt nad tym nie pracuje. Wszyscy nad tym pracujemy i pracujmy dalej, żebyśmy my, rolnicy, mogli dalej prowadzić hodowlę. A wszystkie uwagi, które zgłaszają nasi rolnicy, którzy protestują… Tylko jedno tu przypomnę: ten filmik, który chodził w internecie 4 lata temu, na którym kobieta z motyką broniła świni, nie chciała pozwolić na jej zabicie. Ten filmik krążył wszędzie. I to po prostu była zgroza. Nie wyobrażam sobie teraz takich scen, jakie były wtedy. Stąd te działania, o które my, jako rolnicy, na każdym kroku wnosimy do ministerstwa rolnictwa, i starania, by uwzględniano uwagi, które my zgłaszamy jako rolnicy. To idzie do przodu i oby dalej tak szło. A choroba jest i trzeba z nią walczyć. Dziękuję.
Senator Jerzy Chróścikowski:
Panie Marszałku!
Ja rozumiem, że może za mało dobitnie mówiłem na ten temat, bo jest ograniczona ilość czasu. Chcę jednak zwrócić uwagę na to, że ministerstwo rolnictwa bez przerwy robi kampanię „Polska smakuje” i wszędzie promuje wieprzowinę. Mamy tzw. fundusze promocji. Ja i moi koledzy organizujemy 2 akcje wspierania hodowli trzody chlewnej pokazujące, jak wieprzowina… Nie chcę już mówić o szczegółach, ale robimy takie promocje. Wiele organizacji to robi, bo są na to fundusze. Jest tzw. fundusz promocji trzody chlewnej. Staramy się pokazywać alternatywę.
Ministerstwo oczywiście uruchomiło środki z agencji restrukturyzacji dla rolników poszkodowanych w związku z ASF. Mogą oni korzystać z programów i brać środki finansowe, kredyty. Wspierane są inwestycje dotyczące działań innych niż prowadzenie hodowli trzody chlewnej. Zresztą kolega sprawozdawca wspominał tu o przestawianiu się na hodowlę bydła. Takie działania też są prowadzone. Niech mi pan marszałek wierzy, że naprawdę staramy się jako rolnicy bardzo mocno tego pilnować. I mamy do nich czasami pretensje, czasami nasze uwagi są uwzględniane. To nie jest tak, że tego nie robimy. Nasza komisja też wielokrotnie porusza te zagadnienia i to robimy. Nawet na ostatnim spotkaniu wyjazdowym naszej komisji, które było w województwie kujawsko-pomorskim, też na ten temat zwracaliśmy uwagę. Tak że zajmujemy się tą sprawą w miarę możliwości, ile tylko… I zachęcamy innych, żeby podpowiadali, jak mają koncepcję, co jeszcze zrobić. Bo oczekujemy na różne propozycje. My, rolnicy, zgłaszamy… I również szukamy chętnych. Tylko że cały świat się z tym niestety męczy, Panie Marszałku. Nie może jeszcze tego problemu rozwiązać.