Punkt 11. porządku obrad: ustawa o zmianie ustawy o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt
Zapytania i odpowiedzi
Senator Jerzy Chróścikowski:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Na posiedzeniu komisji była dość żywa dyskusja, jak pan minister wspomniał. Panie Ministrze, rolnicy podnosili, że się nie zgadzają z tymi rozwiązaniami, prosili o uwzględnienie ich uwag. Ale jest też problem, że te wszystkie koszty jednak w większości są przekładane na producentów, hodowców trzody. Słyszałem wiele wypowiedzi, że rząd jednak powinien się nad tym pochylić i pewne koszty podzielić, przynajmniej w części albo w całości to dofinansować. Czy rząd wystąpił do Komisji Europejskiej o finansowanie tego programu? Uważam, że Komisja Europejska, której zależy, a szczególnie starym krajom unijnym, na tym, żeby ten wirus się nie rozprzestrzenił, powinna pomóc organizacyjnie w zatrzymaniu tego wirusa na terenie Polski. Czy mamy to finansować tylko z własnego budżetu, w którym znaleźliśmy 50 milionów zł, rozpisanych w tej ustawie? I czy w przypadku tego działania… Tam są określone lata, a przecież my nie wiemy, kiedy będzie końcowy termin wygaśnięcia. Może to być za trzy lata, może być za pięć lat, potem chyba będziemy musieli ewentualnie zmieniać ustawę. Ale rolnicy podnoszą też problem, że jeżeli rolnik zgłosi, że chce wziąć odszkodowanie, i wybije trzodę, to OK, dostaje odszkodowanie, ale jeżeli rolnik w ciągu trzech miesięcy nie zgłosi, a przyjdą do niego i powiedzą, że nie spełnia wymogów, to znaczy, że ma ubić te sztuki i nie będzie miał żadnych odszkodowań. Pytanie, dlaczego tak robimy. Przecież choroba może wystąpić za jakiś czas nagle i jeszcze się powtórzyć. I co? Wtedy od nowa będziemy debatować nad ustawą i przedłużać działania? Czy nie powinien być tu zapis dalej idący, który by dawał większe możliwości działania ministrowi rolnictwa, a nie zawężał je tylko do określonego działania? Stąd rolnicy nie zgadzają się na te rozwiązania i pytają, dlaczego u jednego rolnika może być wybita trzoda, u drugiego nie musi być wybita. Niektórzy mówią, że jak się walczy, to przecież cała strefa powinna być wyłączona, wyczyszczona. Chyba że chodzi o koszty i będziemy prowadzili minimalne, pozorowane działania, a rzeczywistość będzie taka, że wirus dalej będzie się pojawiał w tym rejonie, bo przecież trzoda dalej w nim jest. Dziękuję.
Odpowiedź Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Tadeusz Nalewajk:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Ta ustawa nie jest epizodyczna, ona obejmuje wszystkie zwierzęta w Polsce, choć nie podlega dyskusji, że takim asumptem do tego, że chcemy ją wprowadzić, było wystąpienie ASF. A rozporządzenie ministra rolnictwa będzie przygotowane pod każdą chorobę, bo każda choroba jest specyficzna. Chciałbym również powiedzieć, że oczywiście jest ileś, nie pamiętam już dobrze ile, programów, z których również dostawaliśmy środki z Unii Europejskiej, na przykład na zwalczanie choroby Aujeszky’ego, co warunkuje obrót zwierzętami. Tak jak mówiłem, ta ustawa jest epizodyczna w takim sensie, że była inspiracja, ale ona obejmuje wszystkie zwierzęta, łącznie z rybami, mówię to, bo wczoraj był pan, który był przedstawicielem chyba jakiegoś związku hodowców ryb, i uzyskał taką odpowiedź.
Co do kwestii kwot, to powiem, że jest to kompromis ministra rolnictwa i ministra finansów, bo są pewne reguły, jeśli chodzi o finanse publiczne. Ja z tej mównicy mówię, że nie zabraknie środków na likwidację ASF, jeśli chodzi o rekompensaty i odszkodowania, takie mamy ustalenia z ministrem finansów.
Druga kwestia, myślę, że bardzo ważna. Wysoki Senacie, ja już dzisiaj mówiłem… Nie chcę czytać swoich słów, bo to nie o to chodzi. Uregulowania, które chcemy wprowadzić do rozporządzenia ministra rolnictwa, są bardziej związane z logistyką niż te, które muszą się wiązać ze środkami wydatkowanymi. Bo obecnie rolnik, który chce hodować, musi mieć tablicę „nieupoważnionym wstęp wzbroniony”, musi mieć oddzielne obuwie, musi mieć ubranie ochronne, musi mieć matę, musi mieć zamknięte pomieszczenie – ja sobie tego inaczej nie wyobrażam – musi mieć okna w tym pomieszczeniu. Tu bardziej chodzi o to, żeby była identyfikacja, kto wchodzi, kto wychodzi, kto przyjeżdża, to są te elementy… A kwestie takie jak wypłaty odszkodowań za zwierzęta ubite czy odszkodowań związanych z nakazem, transport zwierząt ubitych, rekompensaty za niehodowanie… Chcemy to zapłacić z budżetu państwa. Dlatego zaproponowana poprawka została odrzucona przez Sejm.
Teraz kolejna kwestia. Zespół roboczy, który powstał w ministerstwie rolnictwa, chce… Tak jak powiedziałem, 100 milionów… Ten zespół chce przeznaczyć te 50 milionów dla rolników z tej strefy, na ich potrzeby. Jeśli będzie taka wola, to my jesteśmy w stanie zmienić rozporządzenia ministrów odnośnie do funkcjonowania Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i wywiązać się z tego. Powiem tak: gdyby się dało wszystko w życiu przewidzieć, to inaczej byśmy wyglądali. Pewnych rzeczy nie da się przewidzieć, tym bardziej gdy chodzi o choroby zaraźliwe, nie da się i dlatego jest kwestia tej bioasekuracji.
Bardzo ważne jest pytanie pana senatora Gorczycy. Ja dobrze pamiętam, bo chociaż nie jestem myśliwym, nie zajmuję się tym, to musiałem się zająć tą sprawą… Art. 6 ustawy – Prawo łowieckie mówi, jaki jest organ naczelny administracji państwowej do spraw łowieckich. Otóż minister środowiska. Tyle, nie komentuję tego. Druga kwestia: kto odpowiada? Odpowiada koło łowieckie, czyli dzierżawca obwodu. Za zwierzęta niebędące… O Jezu, zapomniałem, jak to się nazywa…
(Głos z sali: Chronione.)
Za zwierzęta chronione, zaczynając od ptaków, a kończąc na bobrach, płaci Skarb Państwa przez regionalne dyrekcje ochrony środowiska. To są dwa tematy… Ja w swoim wcześniejszym wystąpieniu nie chciałem tego mówić, ale te kwestie dotyczą nie tylko dzików, czyli zwierząt łownych – o, to są zwierzęta łowne – lecz również zwierząt pod ochroną. To się robi przysłowiowe… Idzie wiosna. Jest problem z łabędziem, na Kujawach i nie tylko, bo on idzie, zjada liść sercowy i jest po rzepaku. No, choćby mnie ktoś w głowę ugryzł, to ja już nie będę więcej mówił z tej mównicy… Tu jest taki problem, że nie ma równowagi, jeśli chodzi o ekosystem. Musimy rozwiązać te problemy nie tylko, jeśli chodzi o tę naszą kwestię. Bobry, kormorany są zwierzętami chronionymi przez rozporządzenia unijne, nie tylko polskie. I tutaj to właśnie ta kwestia, jeśli chodzi o całość, o zagadnienie dotyczące tych spraw… Bo mieliśmy problem, że nie ma u nas pewnych zwierząt, a dzisiaj jest ich po prostu za dużo i nie ma jakby naturalnego wroga, dlatego to się robi… Są pewne elementy krajobrazu i upraw rolnych, które doprowadziły do tego, że dzik od wiosny wchodzi na uprawy, jak kukurydza jest trochę większa, i wychodzi, kiedy go kombajn wygoni, w zależności od tego, czy na kolby, czy na zielonkę, czy na ziarno… Bo wtedy chodzi o odpowiednią dojrzałość… Tak że tutaj to są elementy…
Tak naprawdę jest wiele spraw do uregulowania, ale jedną z pierwszych, którą chcemy uregulować, jest kwestia bioasekuracji. I tak jak pan senator powiedział, w tej chwili są złożone dwa projekty, projekt rządowy, jeśli chodzi o prawo łowieckie… przepraszam, poselski, tylko nie wiem, czy już mu został nadany numer… Tam między innymi chodzi o to, że – powiem wprost – musi nawiązać się pewna współpraca, korelacja między myśliwymi a rolnikami. Ja znam różne przypadki ze swojego terenu i naprawdę zdarzają się tak poważne problemy, że wtedy rolnik chodzi do wszystkich… Ja powiem państwu z autopsji, jak to wygląda, Panie Marszałku, jeśli można.
(Wicemarszałek Stanisław Karczewski: Bardzo proszę.)
Ja byłem starostą w Pułtusku. Koło Serocka… To jest około 50 km od… I tam przychodzili do mnie rolnicy i mówili: Panie starosto, co jest grane? Przyjechali myśliwi w marcu robić zwyżkę. Zwyżka to jest takie urządzenie, na którym się siedzi – wiem to, bo mój szwagier jest myśliwym, ja nie jestem myśliwym. I ci myśliwi przyjechali ostrówkiem, czyli koparką, jak by nie można było szpadelkiem wykopać czterech dołków. Rolnicy przyszli do mnie w tej sprawie, bo wtedy się kończyła dzierżawa. Wziąłem opinię izby rolniczej, wziąłem opinię wójta i – nie wiem, czy nie po raz pierwszy w Polsce – to koło nie dostało obwodu. Zarząd główny, mający siedzibę na Nowym Świecie, wyznaczył… Dzisiaj jest korelacja między rolnikami a myśliwymi, więc ci rolnicy od sześciu czy ośmiu lat nie przychodzą już do starosty czy do wójta, bo jest między nimi pewna współpraca. No, taka jest prawda. A z drugiej strony bywa też tak, jak w przypadku okolic Wyszkowa, gdzie wspólnie w namiocie siedzą i jedni, i drudzy… I wszystko jest okej. Dzisiaj przy tej ilości zwierzyny jest pewien problem. Dlatego jednym z elementów projektu poselskiego jest to, żeby jeżeli koło nie daje rady, obciążenie przechodziło na Polski Związek Łowiecki… Ale wiele ustaw było proponowanych i różne były losy tychże ustaw. Ale dzisiaj wielkim problemem jest kwestia odszkodowania łowieckiego i szkód wyrządzanych przez zwierzynę, która nie jest zwierzyną łowną. Mówię o tym… wiem to z autopsji, bo odpowiadam na pytania związane z tymi tematami. Dziękuję bardzo.