Zamach na gospodarstwa rodzinne

Tygodnik Solidarność 2012-07-27

- Na rządzących trzeba tupnąć, trzeba protestować, blokować urzędy, utrudniać ruch drogowy, żeby zaczęli myśleć, szukać rozwiązań - mówi w rozmowie z Wojciechem Dudkiewiczem senator JERZY CHRÓŚCIKOWSKI, przewodniczący Solidarności Rolników Indywidualnych.

- Tegoroczne mrozy odczuli nie tylko rolnicy, ale także konsumenci. Czy żywność nadal będzie drożeć?

- Z pewnością, choć nie we wszystkich działach produkcji rolnej w równym tempie. Z przykrością muszę stwierdzić, że rolnicy-producenci żywności nie mają wpływu na ich ceny. Np. narzekają, że kupujący od nich pośrednicy, za kilogram ziemniaków potrafią płacić 10-12 groszy, podczas gdy te same ziemniaki na straganie kosztują dziesięć razy więcej. Łańcuch cenowy jest zachwiany, a istotny wpływ na to mają sieci, hipermarkety, które działają na rynku globalnym. Mówią: nie chcecie nam dostarczać warzyw po naszej cenie, to sprowadzimy sobie z zagranicy. Poprzez import steruje się rynkiem, zaniża się cenę skupu. Rolnik w ten sposób łatwo może zostać wyeliminowany z rynku, zysk osiągają pośrednicy, przetwórcy, handel.

- Można z tym walczyć?

- Tak, ale jest to bardzo trudne, robimy to np. poprzez COPACOGECA, europejską organizację rolniczych związków zawodowych i spółdzielczych. Tym bardziej że narzekać na te praktyki zaczynają rolnicy z innych krajów.

- Rolnicy nie są skorzy do protestów, jednak przez północną Polskę przetoczyła się w ostatnich tygodniach fala rolniczych protestów. Jest tak źle?

- Problemów wciąż przybywa. Tegoroczne mrozy wywołały ogromne straty, a rolnicy mieli kłopoty z uzyskaniem od państwa odszkodowań. Stąd protesty, szczególnie na Kujawach i Pomorzu. Pokazało to, że państwo w takich sytuacjach nie działa sprawnie. Na to nakłada się problem - szczególnie na terenach zachodnich - sprzedaży ziemi przez Agencję Nieruchomości Rolnej. Agencja zmusza rolników do wykupu dzierżawionej ziemi, a wielu z nich nie ma na to pieniędzy. Rolnicze protesty spowodowały, że kupujący ziemię będą mieli do spłaty więcej rat. Okazało się, że można to zrobić, nie zmieniając, lecz odpowiednio interpretując prawo. W tych obu sprawach widać, że na rządzących trzeba tupnąć, trzeba protestować, blokować urzędy, utrudniać ruch drogowy -jak to było w Szczecinie - żeby zaczęli myśleć, szukać rozwiązań. Protestujący zwracali też uwagę, że ziemia trafia do podstawianych osób, "słupów" i wywalczyli częściowe wstrzymanie sprzedaży ziemi. Gdyby nie protesty, nie byłoby zainteresowania rządzących tym problemem. Zwykła perswazja nie przynosi efektów, a rolnik, zamiast zająć się produkcją żywności, musi protestować.

- Minister rolnictwa wciąż podkreśla, że jest otwarty na rozmowy, spotkania z rolnikami. Jest otwarty, czy tylko tak mówi?

- Ostatnio odbyło się spotkanie ministra z rolnikami, problem w tym, że nic z tego nie wynika. Minister kluczy, umawia się na kolejne rozmowy w przyszłości i tyle. Natomiast w tym samym czasie rząd przeprowadza przykre dla rolników działania. Przypomnę: podwyższono składkę zdrowotną dla rolników - co zaskarżyliśmy do Trybunału Konstytucyjnego, podniesiono wiek emerytalny, w tym szczególnie dla kobiet pracujących w rolnictwie, zapowiedziano wprowadzenie podatku dochodowego w rolnictwie, a co za tym idzie także likwidację KRUS-u. Rząd to zapowiada, minister rolnictwa jest w stanie się na to zgodzić. Natomiast my się na to nie zgodzimy. Problemem jest, że rząd nie konsultuje zmian z reprezentacją rolników. Próbuje ich zaskakiwać, stosować metodę faktów dokonanych. Nie jest przecież konsultacją przedstawianie nam jakiegoś projektu, a potem przesyłanie do sejmu zupełnie innego. Władza nie działa programowo, perspektywicznie, a przede wszystkim nie działa demokratycznie. Tej władzy siłą trzeba wydzierać to, co i tak się należy.

- Może dlatego, że rolnikom niełatwo jest protestować i zwykle mniej te protesty widać.

- Na pewno trudniej rolnikom, rozproszonym po Polsce, zorganizować się, stworzyć grupę nacisku, protestować itd. A teraz będzie jeszcze trudniej, bo uchwalono prawo utrudniające demonstracje.

Widać, że rząd boi się protestów. Prawdziwy obraz sytuacji w kraju nie przebija się do opinii publicznej, bo władza i media żyły Euro 2012, a teraz będą żyć igrzyskami olimpijskimi. Powinniśmy cieszyć się z nich, ale kiedy skończą się, zostaniemy z szarą rzeczywistością i narastającymi problemami. Wieś też je bardzo odczuje.

-Rolniczą Solidarność było widać podczas protestów przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego. Widzi Pan potrzebę bliskiej współpracy z Solidarnością pracowniczą?

- Współpraca z Solidarnością jest od dawna: blisko współpracowaliśmy z Januszem Śniadkiem, było też sporo spotkań z Piotrem Dudą, które pokazały, że mamy podobne poglądy na wiele spraw. Ta współpraca jest najlepsza lokalnie, tam, gdzie toczy się codzienne życie. W niektórych regionach mamy wspólne biura, czasem obok siebie. W obecnej sytuacji, gdy rządzący próbują obciążać kosztami kryzysu głównie pracowników i rolników, współpraca powinna się zacieśniać. Są też oczywiście sprawy, które dotyczą tylko rolnictwa i o które musimy walczyć samodzielnie. Niestety, w komisji trójstronnej nie ma rolników. 8711448W związku z tym jesteśmy pomijani w dialogu. Żądaliśmy wielokrotnie, by rolnicze związki miały możliwość prezentowania stanowiska, można byłoby też utworzyć rolniczą komisję dialogu - miedzy rządem, rolnikami, przemysłem rolno-spożywczym. Omawialiśmy taki projekt za rządów śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale zdarzyła się tragedia i sprawa poszła ad acta. Ten rząd i ten prezydent o tym nie myślą. A nasze uwagi w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego nie zostały uwzględnione.

- Chyba niczyje nie zostały uwzględnione?

- Rządzący myślą, że rozejdzie się to po kościach, bo skutków tej zmiany jeszcze nie widać. Tak samo myślą pewnie o wprowadzeniu rachunkowości rolnej i przygotowaniu jeszcze w tym roku rolników do wprowadzenia księgowości w gospodarstwach, a w przyszłym roku podatku dochodowego i w konsekwencji likwidacji KRUS. Jeden z ministrów mówił niedawno: Przecież do 1990 r. istniał tylko ZUS, nie było KRUS, dlaczego teraz nie miałoby być podobnie? "S" RI wywalczyła KRUS. Dlaczego nie miałby istnieć w Polsce system, który wspiera rolników, skoro podobne systemy istnieją we Francji, w Niemczech? Zapowiadane zmiany rolnicy odczują natychmiast, bo przybędą im nowe koszty, ciężary i utrudnienia. Skutkiem tego, że rolnicy mają stać się przedsiębiorcami, będzie zniszczenie gospodarstw rodzinnych. Rolnik będzie musiał prowadzić księgowość, płacić jak przedsiębiorca podatki, ubezpieczenie zdrowotne itd. Wielu drobniejszych rolników to wykończy, inni będą musieli tworzyć spółdzielnie rolnicze. W czasach PRL tworzono je siłowo, dziś chce się je wymóc na rolnikach ekonomicznie. Głównym celem zapowiadanych zmian jest chyba zniszczenie gospodarstw rodzinnych.

- I stworzenie wielkich gospodarstw farmerskich?

- Ale kij ma dwa końce. W całej Europie, np. w Austrii, Włoszech, Hiszpanii, a nawet w Niemczech, istnieją gospodarstwa rodzinne. Powinny istnieć także w Polsce. Może chodzi o rozbicie tradycyjnych społeczności na wsi, z jej przywiązaniem do ziemi, obroną jej, z czym związany jest też patriotyzm, utrzymanie wartości, tradycji i wiary. Rządzący chcą być może doprowadzić do tego, żeby cena ziemi spadła. Bo jak nie będzie opłacać się gospodarowanie, rolnik pozbędzie się ziemi, pójdzie do pomocy społecznej. Pytanie, czy branie rolnika na garnuszek społeczeństwa jest dobrym rozwiązaniem. My się na to nie zgadzamy. Musimy bronić niezależności rolników, nie dopuścić do obciążania ich dodatkowymi kosztami. Zapowiada się poważna batalia, którą trzeba będzie stoczyć.

Galeria

Vinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo Slider

Multimedia

Kontakt

Biuro Zamość

ul. Bazyliańska 3/16
22 - 400 Zamość
tel./fax 84 638 42 52

czynne: pon-pt 900-1500

 

Linki

face3

senatt

solidarnoscri

pis

Licznik wizyt

Dzisiaj: 733
Razem: 1718859