Ziemia czeka na deszcz
Nasz Dziennik 2015-08-05
Susza wpędziła w kłopoty tysiące rolników. Gigantyczne straty notują zarówno gospodarstwa nastawione na produkcję roślinną, jak i zwierzęcą.
Rolnicy mówią wprost: jest bardzo źle, tak źle nie było od wielu lat. Żar leje się z nieba, a susza niszczy setki tysięcy hektarów upraw. Sytuacja jest trudna jednak nie tylko z powodu lipcowych i sierpniowych upałów, bo brak deszczu jest obserwowany już od maja. – Straty zbóż ozimych i jarych mam na poziomie 50 procent. Ludzie mają o połowę mniej siana niż w roku ubiegłym. Wszystko usycha. Ziemniaki też. Mam 19 arów sadu, ale jabłka się osypują, są suche – mówi nam jeden z rolników z gminy Stare Kurowo (Lubuskie). Jak dodaje, od pięciu lat nie było aż tak złej sytuacji. – Na zbożu stracę połowę, a deszcz już i tak nic nie pomoże. Będę miał około 40 ton zboża, w tamtym roku miałem 80 ton. Jeśli ktoś trzyma krowy, to w związku z mniejszą ilością siana nie będzie miał czym karmić zwierząt – dodaje gospodarz.
Wszystko usycha
Tam, gdzie rolnicy mają lepszą ziemię, straty będą mniejsze niż na glebach lekkich, piaszczystych. A niestety, w Polsce gruntów najwyższych klas (I-III) jest niewiele. Dlatego w skali całego kraju trzeba się liczyć choćby ze stratami w plonowaniu zbóż na poziomie co najmniej 30 procent.
– W gminie Jeziora Wielkie (Kujawsko-Pomorskie) straty są na poziomie około 30-40 procent. W skali gminy 70 proc. rolników złożyło już wnioski o oszacowanie strat. Upały, a potem burze, opady gradu mogą narobić kolejnych szkód, jeśli chodzi np. o buraki, kukurydzę, ziemniaki – mówi nam Mikołaj Skowron, gospodarz, który jest członkiem zespołu zbierającego wnioski od rolników w gminie Jeziora Wielkie.
Andrzej Piotrowski, doradca rolny, na bieżąco analizuje sytuację hydrologiczną w rolnictwie i podkreśla, że wielu rolników straci przez suszę niemal całe zbiory. – Rozmawiałem z kolegami z Mazowsza, regionu łódzkiego i wielkopolskiego. Są gospodarstwa, gdzie słońce wypaliło prawie całe zboże. Kukurydza nie ma kolb, wysychają warzywa, ziemniaki, buraki. Nawet sadownicy skarżą się na suszę – wylicza Piotrowski. – Niestety, nie wszędzie da się zainstalować systemy nawadniające, a poza tym niewielu rolników na takie urządzenia stać – dodaje.
Michał Kubisztal, współwłaściciel firmy handlowej, twierdzi, że praktycznie od początku sezonu widzi negatywne skutki suszy. – Handlujemy warzywami i zaopatrujemy się u rolników z rejonów nadwiślańskich Lubelszczyzny i Mazowsza. I niestety wielu z nich informuje, że w tym roku sporo warzyw im uschło, a inne są mniejsze, gorszej jakości i niewiele mogą nam sprzedać – relacjonuje Kubisztal. Nie lepiej mają hodowcy zwierząt, bo mniejsze zbiory siana, pszenicy, jęczmienia, kukurydzy czy roślin pastewnych oznaczają problemy z paszami. I wielu rolników, którzy do tej pory mieli pasze ze swojego gospodarstwa, teraz będzie musiało je dokupić. Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, wskazuje, że z tego powodu w ciężkiej sytuacji znajdą się zwłaszcza gospodarstwa mleczne. Pasza dla krów jest droga, a tymczasem ceny skupu mleka bardzo niskie.
Nie można wykluczyć, że wkrótce dojdzie także do podwyżek cen żywności w sklepach, jeśli potwierdzą się prognozy o tym, że susza przyniosła także spore straty w rolnictwie w innych krajach. To bowiem spowoduje wzrost cen płodów rolnych na światowych rynkach, ale nie taki, aby zrekompensował rolnikom drastyczny spadek produkcji.
Jak państwo pomoże?
Poszkodowani przez suszę rolnicy liczą teraz na pomoc państwa. Witold Katner, rzecznik prasowy ministra rolnictwa, tłumaczy, że uruchomienie wsparcia dla rolników jest możliwe dopiero po oszacowaniu strat w gospodarstwach przez komisje powołane przez wojewodów. Dlatego minister rolnictwa Marek Sawicki zaapelował do komisji o jak najszybsze przygotowanie raportów na temat szkód w uprawach spowodowanych przez susze.
– Poszkodowani rolnicy mogą się ubiegać o nowe kredyty preferencyjne lub ułatwienia w spłacie starych, odroczenia terminu płatności składek KRUS i rozłożenia ich na dogodne raty, ułatwienia w spłacie zobowiązań wobec Agencji Nieruchomości Rolnych. Wójtowie, burmistrzowie lub prezydenci miast mogą zastosować ulgi w podatku rolnym – wylicza Witold Katner. Przy stratach przekraczających 70 proc. powierzchni upraw rząd może podjąć uchwałę w sprawie ustanowienia odpowiedniego programu pomocy, poza formułą de minimis, ale musi zostać on zaaprobowany przez Komisję Europejską.
Jak mówi nam z kolei senator Jerzy Chróścikowski, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, nikt jeszcze nie posiada pełnych danych, jaki obszar objęła susza. Natomiast podczas spotkania z ministrem podnoszono problem, że komisje nie do końca prawidłowo szacują straty rolników i resort wystąpi do wojewodów, żeby ich raporty zweryfikować. Po to, aby rolnicy mogli otrzymać pomoc w takim wymiarze, jaki im się należy.
O modlitwę za rolników prosi biskup radomski Henryk Tomasik.
Izabela Borańska-Chmielewska