Aresztowali rolników, bo kupowali ziemię
Gazeta Polska codziennie 2015-10-16
Przedwyborczy pokaz siły zamiast troski o obywateli Siedzą w więzieniu, bo chcieli kupować ziemię, aby powiększać swoje gospodarstwa. Chcieli korzeniami wrosnąć w teren, na którym już 60 proc. gruntów przejął obcy kapitał – tak mówi o aresztowanych rolnikach Jerzy Chróścikowski, przewodniczący NSZZ RI „Solidarność”. I choć przestępstwa trudno się doszukać, to premier Ewa Kopacz za rolnikami się nie wstawiła.
Od trzech lat rolnicza Solidarność walczy o to, aby ziemia trafiała w ręce polskich rolników. Mimo licznych akcji protestacyjnych w najlepsze trwała wyprzedaż gruntów z zasobów skarbu państwa.
Śrubowane były ceny na przetargach, aby łatać dziury w budżecie państwa.
I choć rolnicy głośno krzyczeli, że ziemię przejmuje obcy kapitał, a ich nie stać na kupno gruntów, liczyły się tylko wpływy do budżetu.
Teraz mamy finał tych trzech lat walki z wyprzedażą ziemi cudzoziemcom.
Centralne Biuro Śledcze zatrzymało 11 rolników z rejonu Pyrzyc (wielu z nich brało udział w protestach) pod zarzutem ustawiania licytacji z zarządem zachodniopomorskiej Agencji Nieruchomości Rolnych. Według prokuratury ustalana była kwota minimalna za hektar. Rolnik, który miał wygrać, oferował zapłacenie tej kwoty, inni do licytacji nie przystępowali. Prokuratura twierdzi, że w ten sposób ustawiono co najmniej kilkadziesiąt przetargów. Rolnicy trafili do aresztu. Zarzuca się im działanie w grupie przestępczej. Premier Ewa Kopacz zawiesiła zarząd zachodniopomorskiej ANR, a sprawę zostawiła do wyjaśnienia prokuraturze. Losem aresztowanych rolników jednak się nie zainteresowała. – Tymczasem nawet minister rolnictwa Marek Sawicki nie dostrzegł żadnego przestępstwa i poręczył za aresztowanych – argumentuje Jerzy Chróścikowski z Solidarności RI. Zdaniem ministra Sawickiego zastosowane sankcje są niewspółmierne do winy. Do wyjaśnienia sprawy nie jest potrzebne aresztowanie rolników. I dlatego poręczył za nich, żeby mogli wrócić do prac polowych. Z tego samego powodu poręczenia udzielił także przewodniczący Solidarności Piotr Duda.
– Minister Sawicki na kilkanaście dni przed wyborami ujął się za rolnikami. Ale przecież proceder nieprawidłowości, co potwierdziła Najwyższa Izba Kontroli, kwitł w Zachodniopomorskiem od lat – mówi „Codziennej” poseł PiS-u Krzysztof Jurgiel, były minister rolnictwa. Przypomina, że NIK wskazywała w swoim raporcie na niekontrolowaną wyprzedaż ziemi cudzoziemcom reprezentującym kapitały niemiecki, holenderski i duński. – Tym minister Sawicki się nie zajął – komentuje poseł Jurgiel.
Na brak zainteresowania państwowych organów sprawą wykupu ziemi przez podstawione osoby zwraca uwagę także Jerzy Chróścikowski. – Służby nie zajęły się sprawą tzw. słupów. Nie zainteresowano się tym, że chłop na rowerze kupuje ziemię za miliony, a potem grunty przechodzą w ręce spółek z obcym kapitałem. Za to rolnicy, którzy walczyli o to, by ziemia trafiała w polskie ręce, byli nagrywani, podsłuchiwani i zostali okrzyknięci zorganizowaną grupą przestępczą – mówi „Codziennej” związkowiec. – Walczyliśmy o to, aby ziemia była sprzedawana po stawkach wycenionych przez Agencję, a nie po cenie przebijanej w przetargu – podkreśla Chróścikowski. I takie zasady nabywania ziemi będą obowiązywały od 1 stycznia 2016 r. po wejściu w życie nowelizacji ustawy. Sprzedaż ziemi na powiększenie gospodarstw będzie się odbywała po wycenie biegłego rzeczoznawcy z doliczeniem kosztów manipulacyjnych. – To rolnicy wywalczyli te zmiany swoimi protestami. Zresztą takie porozumienie było zawarte z rolnikami już dwa lata temu, a teraz zarzuca się im zmowy cenowe – dodaje przewodniczący NSZZ RI „Solidarność”.
Autor: Dorota Skrobisz