Plan dla wsi
Nasz Dziennik 2015-11-09
Państwową ziemię uprawną będzie mógł kupić tylko rolnik indywidualny – zakłada projekt zmiany ustawy o ochronie gruntów rolnych przygotowany przez PiS.
– Musimy poprawić to, co zepsuła lub źle wykonała koalicja Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego – deklaruje poseł Jan K. Ardanowski (PiS). Ustawa o ochronie gruntów rolnych była przyjęta niedawno także głosami posłów Prawa i Sprawiedliwości, ale twierdzili oni, że ma wiele luk i musi zostać znowelizowana jeszcze przed 1 stycznia 2016 roku. Nie do końca z ustawy były też zadowolone rolnicze związki zawodowe. I PiS przygotowało projekt takich zmian.
Najważniejszy z artykułów proponowanej nowelizacji mówi, że państwową ziemię – działkę o powierzchni co najmniej 1 ha – będzie mógł kupić tylko rolnik indywidualny. Ma to wykluczyć przede wszystkim możliwość nabywania gruntów rolnych przez duże spółki, często z udziałem kapitału zagranicznego. Nabywca będzie miał też obowiązek uprawiania tej ziemi osobiście przez minimum 10 lat, co ma przeciwdziałać nabywaniu ziemi na cele spekulacyjne. Inne poprawki mają dotyczyć m.in. prawa pierwokupu prywatnej ziemi uprawnej przez Agencję Nieruchomości Rolnych, aby pogodzić konieczność ochrony gruntów rolnych z prawem własności.
Drugi kluczowy projekt dotyczy ubezpieczeń upraw i zwierząt gospodarskich. – Chodzi o to, aby jak najwięcej rolników było ubezpieczonych, żeby w razie wystąpienia klęski, takiej jak chociażby tegoroczna susza, otrzymali odszkodowania za poniesione straty, a nie jałmużnę z budżetu państwa – podkreśla poseł Jan K. Ardanowski (PiS). Dlatego nowy rząd ma zaproponować powrót do pakietowych ubezpieczeń, gdzie jedna polisa będzie obejmowała różne ryzyka. Drugim krokiem będzie zwiększenie dotacji budżetowych do ubezpieczeń – państwo pokryłoby składkę w wysokości od 9 do 15 proc. sumy ubezpieczenia, podczas gdy teraz jest to tylko 3,5 proc. Wyższe dopłaty miałyby dotyczyć rolników gospodarujących na najgorszych glebach.
– Państwu i tak to się opłaci, bo nie będzie musiało wydawać z kolei pieniędzy na zapomogi dla poszkodowanych rolników – uważa senator Jerzy Chróścikowski (PiS), przewodniczący rolniczej „Solidarności”.
Politycy PiS są też przekonani, że pilnej zmiany wymaga ustawa o sprzedaży bezpośredniej. Poseł Henryk Kowalczyk zwraca uwagę, że te przepisy są niewystarczające, aby zapewnić rolnikom możliwość uzyskiwania dodatkowych dochodów. – Dotyczy to zwłaszcza mniejszych gospodarstw, którym musimy pomóc, aby utrzymały się na rynku. Muszą mieć więc większe możliwości sprzedawania swojej żywności na rynku – uważa poseł Kowalczyk. Dlatego do nowelizacji mają być wprowadzone przepisy pozwalające na sprzedaż bezpośrednią nie tylko w gospodarstwach rolnych, ale także w lokalnych sklepikach, miejscowych barach, restauracjach czy gospodarstwach agroturystycznych.
Mniej biurokracji
PiS zgłasza też szereg innych pomysłów, które mają służyć wspieraniu przez państwo rozwoju rolnictwa. Jednym z nich jest projekt odbiurokratyzowania rolnictwa przez połączenie trzech instytucji: Agencji Rynku Rolnego, Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i Agencji Nieruchomości Rolnych w jeden organizm pod nazwą Agencji Rozwoju Obszarów Wiejskich. Przejęłaby ona także zadania instytucji państwowego doradztwa rolniczego. – Dzięki temu zmniejszylibyśmy koszty administracyjne i uprościli działalność instytucji pracujących na rzecz rolnictwa – wyjaśnia poseł Ardanowski.
Ta koncepcja będzie jeszcze dopracowywana, więc kształt nowej Agencji nie jest przesądzony. – Trzeba się zastanowić, czy dobrym rozwiązaniem byłoby włączanie do tej nowej instytucji także ANR. Ma ona bowiem specyficzne zadania związane z obrotem ziemią. ARR i ARiMR mają zaś zbliżony profil – mówi Jerzy Chróścikowski.
Innym elementem odbiurokratyzowania rolnictwa jest powołanie Urzędu Zdrowia Publicznego, który ma zapewnić nadzór nad bezpieczeństwem żywności, łącząc zadania m.in. sanepidu i Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Pomysł nie jest nowy, był brany pod uwagę w przeszłości wiele razy, ale zazwyczaj sprzeciw zgłaszało Ministerstwo Zdrowia, obawiając się pogorszenia bezpieczeństwa żywnościowego Polaków. Eksperci są jednak przekonani, że da się pogodzić racje ministrów rolnictwa i zdrowia.
Prawo i Sprawiedliwość deklaruje, że rolnicy nie muszą obawiać się likwidacji Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. – KRUS zostanie, ale musi być uszczelniony, by korzystali z niego tylko czynni rolnicy – podkreśla poseł Krzysztof Jurgiel, szef sejmowej komisji rolnictwa.
Nie będzie też majstrowania przy podatkach – PiS utrzyma podatek rolny. Natomiast podatki dochodowe to projekt przyszłościowy, bo najpierw musi wzrosnąć poziom dochodów osiąganych przez gospodarstwa.
Autor: Krzysztof Losz