Rząd stawia na dzierżawę
Nasz Dziennik 2016-03-10
Sejm rozpoczyna dzisiaj prace nad ustawą o ochronie ziemi rolnej.
Po pierwszym czytaniu projekt zostanie skierowany do dalszego procedowania do sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. – Podstawowy cel, jaki chcemy osiągnąć, to zatrzymać niekontrolowany obrót ziemią, nazywany spekulacyjnym – podkreśla Zbigniew Babalski, wiceminister rolnictwa.
Ustawa ma wprowadzić przede wszystkim pięcioletni zakaz sprzedaży państwowej ziemi. Ma także doprecyzować zasady obrotu prywatnymi gruntami uprawnymi. – Wstrzymanie obrotu ziemią dotyczy ziemi państwowej, natomiast obrót prywatny nadal będzie, tylko będzie bardziej nadzorowany przez Agencję Nieruchomości Rolnych – tłumaczy Zbigniew Babalski.
Wiceminister zaznacza, że ustawa zawierać będzie regulacje podobne do tych, które od dawna obowiązują w takich państwach, jak Francja, Niemcy i Hiszpania, gdzie też nie ma w pełni wolnego rynku w handlu ziemią uprawną.
Dzierżawa zamiast sprzedaży
ANR nie będzie więc do 1 maja 2021 r. sprzedawać ziemi, możliwe będzie tylko dzierżawienie przez rolników państwowych gruntów. – Chcemy przejść na formę powszechnie stosowaną w Europie, na dzierżawę – powiedział Zbigniew Babalski podczas spotkania z senacką komisją rolnictwa. Domagali się tego sami gospodarze, wskazując, że w poprzednich latach państwo zmuszało ich do zaciągania dużych kredytów na zakup ziemi – w ostatnich latach mieliśmy do czynienia z gwałtownym wzrostem cen i w 2015 roku ANR dostawała za 1 ha ziemi aż 30 tys. zł.
Taka polityka spowodowała, że tylko w ciągu poprzednich ośmiu lat rolnicy wydali na zakup ziemi od państwa 10 mld zł. Gdy zamiast sprzedaży ANR będzie stosować dzierżawę, koszty po stronie rolników będą niższe. – Jest to też próba odbudowania „portfela polskiego rolnika”. Te pięć lat powinno uspokoić galop cenowy, jeśli chodzi o polską ziemię – uważa wiceminister Babalski.
Rolnik sprzeda lub odziedziczy
Nie będzie natomiast żadnego zakazu sprzedaży państwowych gruntów rolnych na cele inwestycyjne lub ważne społecznie, np. pod budowę dróg, kolei, domów, zakładów przemysłowych, szpitali czy innych obiektów publicznych.
Nie będzie też żadnego zakazu sprzedaży prywatnych gruntów uprawnych, choć ANR będzie mogła korzystać z prawa pierwokupu. Zbigniew Babalski podkreśla, że Agencja nie będzie ingerowała w obrót ziemią między rolnikami, a co więcej – ułatwi zakup gruntu przez młodych rolników (do 40. roku życia). Teraz, aby kupić ziemię od innego rolnika, nabywca musi udowodnić, że prowadzi gospodarstwo samodzielnie od minimum 5 lat. Po przyjęciu rządowej nowelizacji to ograniczenie nie będzie dotyczyło młodych rolników.
Natomiast każdy rolnik nie będzie mógł przez 10 lat sprzedać zakupionych gruntów (poza wyjątkowymi przypadkami) pod groźbą wysokiej kary, co ma zapobiec spekulacyjnemu obrotowi ziemią.
W ustawie nie będzie też żadnych ograniczeń w zakresie dziedziczenia nieruchomości rolnych czy też ich sprzedaży krewnym. Rolnik będzie mógł oddać każdą swoją nieruchomość, nawet jeśli miałaby ona więcej niż 300 ha. A osoba przejmująca ziemię nie będzie musiała być nawet rolnikiem. – Nie musi być spełniony w żadnym wypadku warunek, że dziedzic musi mieć wykształcenie rolnicze. Może być kosmonautą i jeśli ojcowizna jest dla niego, to jest – zaznacza wiceminister Zbigniew Babalski.
A reprywatyzacja?
Rządowy projekt nie reguluje kwestii nabywania nieruchomości rolnych od państwa przez dawnych właścicieli ziemskich lub ich spadkobierców. Do tej pory mieli oni pierwszeństwo przy kupowaniu ziemi od państwa w ramach zadośćuczynienia za zagrabiony przez komunistów majątek, ale teraz przez pięć lat nikt z ziemian nie mógłby i tak nabyć od ANR nawet hektara gruntu. Polskie Towarzystwo Ziemiańskie twierdzi, że będzie to stanowiło naruszenie konstytucyjnych praw nabytych.
Niektórzy posłowie zapowiadają, że zaproponują poprawkę do ustawy, która uwzględniałaby interesy byłych właścicieli majątków ziemskich. Zbigniew Babalski odpowiada, że rząd jest otwarty na dyskusję i wprowadzanie przez Sejm i Senat poprawek do projektu ustawy. Jego zdaniem, najlepsze byłoby uregulowanie takich kwestii w ustawie reprywatyzacyjnej. Ale na taką czekamy od 1989 roku.
Projekt popierają organizacje rolnicze. – Ta ustawa ma zabezpieczyć obrót ziemią, tak aby ona trafiała w pierwszej kolejności do polskich rolników – podkreśla Jerzy Chróścikowski, szef rolniczej „Solidarności”. I dodaje, że projekt zawiera postulaty zgłaszane przez gospodarzy, zwłaszcza ograniczenie możliwości kupowania ziemi przez „słupy”, czyli podstawione osoby.
Krzysztof Losz