Jedna Polska, jedno rolnictwo
Nasza Polska 2009-04-07
Politycy Prawa i Sprawiedliwości zajmujący się rolnictwem w ciągu niecałych dwóch miesięcy zorganizowali 16 wojewódzkich spotkań z rolnikami, które były niezwykle cenne i przydatne do prawidłowego zdiagnozowania aktualnych problemów polskiej wsi i rolnictwa. Były wstępem do I Zgromadzenia Wsi Polskiej, które odbyło się 28 marca br. w Warszawie.
W warszawskim Zgromadzeniu Wsi Polskiej udział wzięli prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier Jan Olszewski, Gabriel Janowski oraz ministrowie rolnictwa z rządów PiS: Krzysztof Jurgiel, Wojciech Mojzesowicz, Jan Krzysztof Ardanowski (przedstawiciel Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego), Henryk Kowalczyk oraz Jerzy Chróścikowski, przewodniczący Senackiej Komisji Rolnictwa. Obecny był też Adam Bielan, wiceprzewodniczący PE. Nadto obecni byli liczni politycy Prawa i Sprawiedliwości, jak m.in. Adam Lipiński, Joachim Brudziński, Marek Suski, Izabela Kloc czy Jan Dziedziczak. W zgromadzeniu wzięli udział przede wszystkim rolnicy ze wszystkich województw Polski, "Solidarność" RI, Izby Rolnicze, "Solidarność" pracownicza, samorządowcy z gmin wiejskich, ZR Solidarni, rolnicy sympatycy PiS, przedstawiciele przemysłu rolno-spożywczego, działacze organizacji pozarządowych, branżowych, działacze stowarzyszeń działających w rolnictwie, pracownicy nauki, ZR Ojczyzna, OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.
Sala konferencyjna w hotelu Gromada, licząca 1200 miejsc wypełniona była po brzegi. Tak że dla tych przybyłych w ostatniej chwili brakowało miejsc siedzących. Nie jest więc prawdą, jak podały niektóre media, że w spotkaniu udział wzięło... kilkaset osób.
Jarosław Kaczyński uważa, że polska wieś jest dotknięta głębokim kryzysem, o którym niewiele się mówi. Prezes Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że jest to problem bolący, dotyczący milionów Polaków, polegający na zmniejszeniu dochodów związanych z produkcją rolną. Tymczasem istnieją możliwości przeciwstawienia się temu kryzysowi: - Po tym dzisiejszym spotkaniu o tym kryzysie będzie się więcej mówiło także dlatego, że jest to kryzys, któremu można się przeciwstawić, bo jest on funkcją pewnych zjawisk obiektywnych, ale także funkcją działań rządu, a dokładnie, braku działań rządu, braku przedsięwzięć w sferze odnoszącej się do wsi - podkreślił.
Zdaniem prezesa PiS, taką sytuację wywołał brak działań rządu w sprawie m.in. modernizacji wsi, mimo że jej mieszkańcy stanowią 38 procent ludności Polski. Najbardziej istotną rzeczą jest to, by prawa i szansę człowieka urodzonego na wsi były równe z mieszkańcami miast.
Ta zasada "jednej Polski" powinna być uwzględniona przez wszystkie partie działające w naszym kraju. - Pamiętajmy, mamy tylko jedną Polskę i tylko jeden rodzaj polskiego obywatela - powiedział. Jarosław Kaczyński podkreślił, że PiS chce być wielką ogólnonarodową partią, która jest jednocześnie partią polskiej wsi: - Polska wieś potrzebuje takiej partii, która będzie potrafiła ją reprezentować we władzach, partii, która ma szansę, żeby rządzić i realizować swój program - oświadczył.
Gabriel Janowski, dwukrotny minister rolnictwa, podkreślił, że dziś trzeba szczególnie dbać o polskie banki spółdzielcze, SKOK-i oraz towarzystwa wzajemnej pomocy, gdyż one będą "tymi narzędziami, które pomogą nam uprawiać polską glebę, polską rolę".
W przyjętym stanowisku w sprawie polityki rolnej państwa stwierdzono, że w latach rządów PiS wdrożony został program dla polskiej wsi, którego celem było wyrównanie szans mieszkańców obszarów wiejskich i poprawa bytu rodzin rolniczych, a odpowiedzialność za
rozwój wsi i rolnictwa zaczęło ponosić państwo. W rezultacie doprowadziło to do pełnego wykorzystania środków unijnych i ustabilizowania rynków rolnych. Obecnie rządząca koalicja PO-PSL nie wykazuje natomiast zainteresowania polskim rolnictwem, oprócz zmniejszenia budżetu nastąpiły m.in. opóźnienia we wdrażaniu Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, który ma wyrównywać szansę mieszkańców wsi. Zlikwidowano także płatności do upraw energetycznych, wprowadzono likwidację od 2012 roku dopłat do owoców miękkich, zaś w przyszłym roku ma zostać ograniczone interwencyjne skupowanie zbóż i mięsa wieprzowego.
Chcą także, by wdrożono rozwiązania umożliwiające rozwój spółdzielni rolników. Padł też wniosek, aby za wszelką cenę nie dopuścić do prywatyzacji Lasów Państwowych, przedsiębiorstwa, które od czasów II RP bardzo dobrze zarządza polskim lasami, a do czego przymierza się rząd PO-PSL.
Samo PSL zostało obwinione o "hańbienie polskiej wsi" poprzez zawłaszczenie Witosa, Mikołajczyka i niszczenie ich tradycji. Jak powiedział jeden z rolników: "dzisiaj tradycję Witosa i Mikołajczyka kontynuuje Prawo i Sprawiedliwość".
Na PO i PSL 28 marca br. w Warszawie ze strony rolników posypały się liczne gromy za to, że PO i PSL są partiami "geszefciarzy", kombinatorów, którzy- partycypując w licznych firmach powiązanych także z rolnictwem - czerpią olbrzymie korzyści, a środki do produkcji rolnej wzrosły w niektórych przypadkach nawet o 100 procent. Padł też zarzut do fabryk nawozów mineralnych, które chociaż są przedsiębiorstwami państwowymi, to - korzystając z uprzywilejowanej pozycji - oferują rolnikom bardzo drogie nawozy mineralne. Jeden z rolników, mówiąc o zakładach nawozowych w Policach, tłumaczył bardzo wysokie ceny oferowanych nawozów sprawami opcji walutowych przyjętych przez zarządzających zakładem.
Przemawiający po kolei wyżej wymienieni ministrowie rolnictwa oraz rolnicy byli absolutnie zgodni co do zaniedbań obecnego rządu PO-PSL wobec wsi. Jeden z rolników podkreślił, że ile razy ministrem rolnictwa jest ktoś z tzw. PSL, to rolnikowi jest wtedy najgorzej. PSL nazwano partią rodzinną, tj. złożoną z kilkuset osób plus ich rodziny. W ten sposób PSL określona została, jako partia "prorodzinna".
Podczas kilkuminutowych wystąpień głos zabrała też głos przedstawicielka osób głodujących pod gmachem ministerstwa rolnictwa. Rolniczka ekologiczna Edyta Jaroszewska-Nowak skarżyła się na arogancję ministra rolnictwa Marka Sawickiego, który nie odpowiada na propozycję spotkania się w sprawie zagrożenia, jakie niesie ze sobą dopuszczenie do uprawy na terytorium RP 3 tys. hektarów roślin modyfikowanych genetycznie (dane za 2008 rok). Jak podkreśliła, takie uprawy są śmiertelnym zagrożeniem dla istnienia gospodarstw konwencjonalnych, a tym bardziej ekologicznych, które są wielką przyszłością dla polskiego rolnictwa. Rolnicy mówili także o niekorzystnych procesach demograficznych zachodzących na polskiej wsi, jak np. wyludnienie się całych wiosek, szczególnie w pasie wschodnim naszego kraju.
Podobnie bardzo źle dzieje się w sektorze mleczarskim, gdzie aktualnie oferowane ceny wahają się od 40 do 80 groszy za litr mleka, podczas gdy jeszcze kilkanaście miesięcy temu płacono 1,40 i więcej, gdy 8-9 lat temu płacono 1 zł. W rezultacie wiele gospodarstw mleczarskich postawionych zostało na skraju bankructwa.
Marek Garbacz