W sanktuarium maryjnym w Krasnobrodzie rolnicza "Solidarność" zorganizowała obchody Święta Ludowego
Nasz Dziennik 2009-06-04
Święto Ludowe połączone z obchodami Dnia Dziecka oraz spotkaniem Rodziny Radia Maryja zgromadziło w sanktuarium maryjnym w Krasnobrodzie rzesze mieszkańców Zamojszczyzny. Uroczystości zorganizował Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Rolników Indywidualnych "Solidarność" wspólnie z duszpasterstwem rolników oraz lokalnymi samorządami.
Uroczystej Eucharystii przewodniczył ks. prałat Roman Marszalec, proboszcz parafii pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny w Krasnobrodzie. - Perła Roztocza, jaką jest Krasnobród, to dzieło Stwórcy i współpracujących z Nim ludzi - mówił o swojej parafii ks. prałat Roman Marszalec. - Czyste powietrze, piękne lasy, krystaliczne wody i kwieciste łąki to wielkie dary Boże. Nade wszystko prawdziwym darem Niebios jest Matka Boska w cudownym obrazie znalezionym w 1649 r. w borze pod Krasnobrodem - zaznaczył ksiądz prałat.
"Cuda i łaski doznane za przyczyną Matki Bożej Krasnobrodzkiej" przedstawili w przejmującej audycji słowno-muzycznej członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży przy parafii Nawiedzenia NMP w Krasnobrodzie.
W tym roku organizatorzy po raz pierwszy połączyli obchody Święta Ludowego z Dniem Dziecka. W ramach festynu dla dzieci przeprowadzono konkursy i zabawy z nagrodami, urządzono plac zabaw z ogromnymi zjeżdżalniami i innymi atrakcjami. Wystąpiły liczne zespoły szkolne, muzyczne i folklorystyczne - od najmłodszego Dziecięcego Zespołu Tańca Ludowego "Iskierka" z Łabuń po Zespół Koła Gospodyń Wiejskich "Kraśnianki" z Krasnego, którego najstarsza członkini - pani Felicja Patron - ma 84 lata. Podczas festynu zaprezentowano pokazy rzemiosła i sztuki ludowej w wykonaniu twórców ludowych z Zamojszczyzny, m.in. pokazy sztuki wikliniarskiej, garncarstwa i rękodzieła.
- Jest w połączeniu Święta Ludowego ze Świętem Dziecka głębszy zamysł, aby w ten sposób wprowadzać dzieci i młodzież w naszą ludową tradycję, pokazywać to, co dla wielu pokoleń rolników było i jest naprawdę ważne - wskazał senator Jerzy Chróścikowski, przewodniczący rolniczej "Solidarności". Rolnicy podkreślali, że widniejący na ich sztandarach historyczny napis: "Żywią i bronią", posiada na ziemi zamojskiej szczególną wymowę. - Rzeczywiście, zawsze produkowaliśmy doskonałą żywność, a ludzie z Zamojszczyzny bronili Ojczyzny przed najeźdźcami i okupantami, płacąc za to ogromną cenę. Chcemy pracować i chcemy żyć na naszej pięknej ziemi zamojskiej i przekazać ją kolejnym pokoleniom Polaków - mówił senator Chróścikowski.
Do wielkiej daniny krwi, jaką zapłacili za swoją wolność mieszkańcy ziemi zamojskiej, a zwłaszcza dzieci Zamojszczyzny, nawiązał w kazaniu ks. prof. Edward Walewander, kierownik Katedry Pedagogiki Porównawczej w KUL. - Do dziś nie zabliźniły się tu, na tej szlachetnej, męczeńskiej ziemi rany zadane jej mieszkańcom. Wielu z nas zna z autopsji tragiczny los dzieci Zamojszczyzny i ich rodzin, które podczas II wojny światowej skazywano na przymusowe wysiedlenia, by na miejsce ich rodzinnych wiosek, często celowo niszczonych, założyć nowe osady dla przywożonej ludności niemieckiej. Dzieci odebrane siłą rodzicom były przewożone w bydlęcych wagonach do obozów zagłady na Majdanku i w Oświęcimiu albo do fabryk na terenie Niemiec, gdzie były wykorzystywane do niewolniczej pracy. Z kilkunastu tysięcy dzieci wyselekcjonowanych do zniemczenia po wojnie udało się odzyskać zaledwie tysiąc - mówił ks. prof. Walewander. - Martyrologia zamojskich dzieci jest tylko jednym z wielu przykładów bolesnych skutków negacji Boga. Czemu nie wyciągamy wniosków z historii? - pytał kaznodzieja.
Adam Kruczek, Krasnobród