Mieszkańcy Zamojszczyzny na uroczystościach pogrzebowych ofiar katastrofy rządowego tupolewa
Tygodnik Zamojski 2010-04-30
Z Zamościa, Tomaszowa, Biłgoraja i Hrubieszowa. Przedstawiciele związków zawodowych, delegacje zakładów pracy, samorządowcy, reprezentanci organizacji społecznych - wszyscy chcieli osobiście pożegnać ofiary smoleńskiej katastrofy.
W jednym z autokarów, który dotarł do Krakowa w niedzielny poranek (18.04), znaleźli się członkowie i sympatycy Prawa i Sprawiedliwości z trzech powiatów: biłgorajskiego, hrubieszowskiego i zamojskiego.
- Atmosfera była niesamowita. Tego nie da się opisać słowami, tam trzeba było po prostu być - mówi Mirosław Późniak. szef biłgorajskiego PiS.
Tak się złożyło, że akurat stali w pobliżu telebimu przy Sukiennicach. Ludziom nie podobało się, że kiedy trumny z ciałami pary prezydenckiej wniesiono do Bazyliki - zamiast dalszej relacji - na telebimie pojawił się program "Kawa na ławę". Ludzie zaczęli skandować: "TVP", a potem: "Precz z TVN, Bazylika! Bazylika!" Dopiero kiedy rozpoczęła się msza, wszystko ucichło.
- Cieszyłam się, że tam jestem. Chciałam podziękować tym, którzy zginęli, za to, co zrobili dla nas. Czułam, że jestem im to winna - wspomina Zofia Michna, wiceprzewodnicząca Rady Miasta Hrubieszów.
W sobotę (17.04) w Warszawie był zastępca burmistrza Hrubieszowa Marek Bartkowiak z żoną. Jak mówi, to była bardzo spontaniczna decyzja. - Staliśmy tylko 10 minut w kolejce, by dostać się do Pałacu Prezydenckiego. Najpierw- na parterze pomodliliśmy się przy ośmiu trumnach ministrów i pracowników Kancelarii Prezydenta poległych w katastrofie. Następnie w imieniu mieszkańców Hrubieszowa złożyliśmy kwiaty przy trumnach pary prezydenckiej, które były ustawione w Pałacu - opowiada.
Hołd ofiarom tragedii pod Smoleńskiem oddała również 50-osobowa grupa harcerzy i zuchów z Hrubieszowa oraz uczniów z Gimnazjum nr 1 w Hrubieszowie. W Warszawie byli w piątek, 16 kwietnia.
- Staliśmy w bardzo długiej kolejce do Pałacu Prezydenckiego, ale doczekaliśmy się. Chcieliśmy tam być i mieć swój udział w historycznym wydarzeniu - mówi Kacper Obszyński, drużynowy 1. Hrubieszowskiej Drużyny Harcerskiej "Ogień" przy parafii pw. Ducha Świętego w Hrubieszowie. Młodzież z Hrubieszowa nie chciała stać bezczynnie. Od razu po przyjeździe przyłączyła się do miejscowych harcerzy, pomagając im w utrzymaniu porządku przed Pałacem.
W uroczystościach pogrzebowych w Krakowie uczestniczył również Wacława Mucha, pracownik Urzędu Miasta Hrubieszów. Do Krakowa jeździł razem z synem.
Urzędnik podkreśla, że pogrzeb prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii Kaczyńskiej w Krakowie był wielkim przeżyciem i lekcją patriotyzmu.
Usłyszeć Dzwon Zygmunta
Jednym z organizatorów wyjazdu na pogrzeb pary prezydenckiej był poseł PiS, Sławomir Zawiślak. - Jechaliśmy dwoma autokarami. Cała Polska w Krakowie godnie pożegnała prezydenta. Musiałem tam być i pomodlić się za ofiary katastrofy lotniczej - opowiada.
W autokarze był m.in. Michał Malec, zamojski radny z Klubu PiS. - Ceniłem naszego prezydenta. Szkoda, że dopiero po jego śmierci wiele osób mogło się przekonać o tym, że był wartościowym człowiekiem.
Na pogrzeb pojechał także Jerzy Zacharow (działacz społeczny) z Zamościa. - Wziął ze sobą śpiewnik z pieśniami patriotycznymi i śpiewał. Zresztą nie tylko on. Słuchaliśmy Radia Maryja-opowiada radny Malec.
Do Krakowa podążyła także ponad 20-osobowa grupa zamojskich "energetyków". - W czasie podróży odmawialiśmy różaniec, śpiewaliśmy patriotyczne pieśni - mówi Roman Fornalski z PGE Dystrybucja Zamość.
W uroczystościach pogrzebowych w Krakowie uczestniczyła 35-osobowa grupa z LHS, w tym prezes spółki Zbigniew Tracichleb. - To było wielkie przeżycie. Stałem w odległości 5-7 m od barierki, odgradzającej sektor VIP-ów - mówi Andrzej Pakos z LHS, organizator wyjazdu.
W Krakowie był także Marek Walewander, przewodniczący zarządu NSZZ "Solidarność" w Zamościu. -Wraz ze mną byli Kazimierz Ciseł i Adam Żuk. Widziałem, jak przed świątynię podjechały samochody z trumnami. Czekając na mszę świętą, zastanawiałem się, dlaczego musiało dojść do tej tragedii i... nie odpowiedziałem sobie na to pytanie - mówi przewodniczący Walewander. Dodaje, że czekał do końca, bo chciał usłyszeć, jak bije Dzwon Zygmunta.
Do Krakowa pojechały również dwa autokary RI "Solidarność", a w nich około 100 osób. -Zaparkowaliśmy blisko Wawelu. W sektorze "0" z naszym zamojskim sztandarem stali: Henryk Kąkol, Henryk Maksymowicz i Wiesław Binduga - mówi Antoni Skura, przewodniczący Rady Powiatowej NSZZ RI . "Solidarność" w Zamościu.
On sam w piątek (16.04), po południu w Warszawie przez ok. 10 minut miał zaszczyt pełnić wartę honorową przy trumnach prezydenckiej pary.
Senator Jerzy Chróścikowski (PiS) był w krakowskiej Bazylice Mariackiej, gdy celebrowano mszę żałobną. Później udał się wraz z konduktem na Wawel pochować prezydenta i jego małżonkę. -Cały czas jestem przygnębiony, opłakuję i wspominam tragicznie zmarłych - mówi.
W Bazylice był także ks. biskup Wacław Depo, ordynariusz diecezji zamojsko-lubaczowskiej.
Tomaszów żegna pana prezydenta
Wyjazd do Krakowa 50-osobowej delegacji z Tomaszowa Lub. zorganizował poseł Wojciech Żukowski. Dzień wcześniej był z żoną Barbarą na uroczystościach żałobnych w Warszawie, a jeszcze wcześniej - we wtorek (13.04) - oddał hołd prezydentowi razem z innymi parlamentarzystami.
Do Krakowa tomaszowianie zawieźli transparent z napisem "Tomaszów Lubelski żegna pana prezydenta z małżonką". Część osób poszła na Błonia, część była na krakowskim Rynku. Poseł Żukowski zrezygnował z przysługującej mu, jako parlamentarzyście, wejściówki do sektora "0". - W tak trudnej chwili chciałem być między swoimi, wśród tomaszowian - tłumaczy. Nie ma wątpliwości co do zasadności pochówku pary prezydenckiej na Wawelu:-Prezydent i całym swoim życiem, i tragiczną śmiercią poniesioną na służbie narodowi zasłużył na to miejsce - mówi.
Uczestnicy wyjazdu opowiadają o morzu flag, ogromnym, przejętym tłumie, o wzruszeniu, dumie. - "Dziękujemy" skandowane na Rynku niosło się aż na Błonia - opowiada Andrzej Gromek. Leszek Kodymowski, dyrektor SP nr 3 z Tomaszowa, stał przy barierce, kiedy przewożono na Wawel ciała Marii i Lecha Kaczyńskich. Kodymowski razem z żoną kilka dni przed pogrzebem pary prezydenckiej pojechał do Warszawy pokłonić się prezydentowi. W kolejce stał 17 godzin. - Ale nie żałuję. To był dla mnie zaszczyt-mówi.
Do tomaszowskiej grupy dołączył wójt Suśca, Franciszek Kawa. - Dostałem wejściówkę na plac przed Bazyliką Mariacką od posła Sławomira Zawiślaka - opowiada.
Na pogrzeb pary prezydenckiej do Krakowa pojechała także trzyosobowa delegacja ze Starostwa Powiatowego w Tomaszowie Lub.: starosta Jan Kowalczyk, nowy wicestarosta Jan Fila oraz radny powiatowy Jerzy Wereszczak. - Wzruszyło nas szczególnie przemówienie pana Śniadka - opowiada Jan Fila.
Hołd prezydentowi w Warszawie w czwartek, przed pogrzebem złożyło także ok. 50 mieszkańców gminy Tarnawatka. - Zostawiliśmy kwiaty przed Pałacem Prezydenckim i siedzibą Rzecznika Praw Obywatelskich, zapaliliśmy znicze. Byliśmy świadkami przejazdu trumny z ciałem prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego opowiada wójt Piotr Pasieczny.
W piątek (16.04) w imieniu wszystkich mieszkańców naszego regionu wartę honorową przy trumnach prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii zaciągnął Krzysztof Grabczuk, marszałek województwa lubelskiego. Hołd parze prezydenckiej tego samego dnia oddała Stanisława Raczkiewicz i trójka innych przedstawicieli tomaszowskiego koła Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym.
Wieczne odpoczywanie
Na poniedziałkowym (19.04) pogrzebie ostatniego prezydenta na uchodźstwie, Ryszarda Kaczorowskiego, w łagiewnickiej Świątyni Opatrzności Bożej byli m.in. Ryszard Sobczuk, burmistrz Tomaszowa, wiceprzewodnicząca Rady Miasta Maria' Sendecka i sekretarz miasta Jan Zgardziński. Dzień przed pogrzebem do Warszawy pojechała 40-osobowa grupa strzelców z Tomaszowa i Hrubieszowa oraz ułanów ze Szwadronu Ułanów Ziemi Tomaszowskiej (wśród nich Stanisław Koper, dyrektor tomaszowskiego OSiR), którzy zaciągnęli honorową wartę przy trumnie prezydenta. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczył także tomaszowski poseł PiS Wojciech Żukowski. Brał także udział we wtorkowym pogrzebie wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry w Białymstoku.
Marcin Zamoyski, prezydent Zamościa, pożegnał w Spalę swojego przyjaciela gen. Tadeusza Buka, dowódcę wojsk lądowych.
W środę, 2l kwietnia w Warszawie gen. Franciszka Gągora. szefa Sztabu Generalnego WP, pożegnali m.in. żołnierze z Zamościa.
- Przyjacielu, jak trudno przywyknąć do czasu przeszłego. Będziesz żył w moim sercu - ks. Tadeusz Sochan mówił podczas mszy św. koncelebrowanej z biskupem Stanisławem Budzikiem w warszawskim w kościele św. Marcina. Żegnał w ten sposób Mariusza Handzlika. 19 kwietnia biskupa Tadeusza Płoskiego i jego sekretarza, ks. Jana Osińskiego (pochodził z Michowa na Lubelszczyźnie), pożegnali m.in. ks. biskup Wacław Depo, ordynariusz diecezji zamojsko-lubaczowskiej, ks. Andrzej Puzon, proboszcz parafii pw. MB Nieustającej Pomocy w Hrubieszowie i wojewoda lubelski Genowefa Tokarska.
Mirosław Brzozowski, prezes zamojskiego Oddziału Stowarzyszenia "Wspólnota Polska", wraz z kilkuosobową delegacją pożegnali - w Bazylice Mariackiej w Gdańsku - Macieja Płażyńskiego, prezesa tego stowarzyszenia.
Natomiast zarząd i pracownicy LHS uczestniczyli w pogrzebie Barbary Mamińskiej, pracownicy Kancelarii Prezydenta RP. Została pochowana na warszawskich Powązkach.
Włodzimierz Fudali z Zamościa i jego małżonka pożegnali w stolicy wicemarszałka Sejmu Jerzego Szmajdzińskiego - Był moim kolegą. Pracowaliśmy razem przez3,5roku-mówi. Przybyli też politycy lewicy, a wśród nich lokalni działacze z Zamojszczyzny, min. Aleksander Bełżek, przewodniczący Rady Powiatowej SLD i radny Rady Powiatu Biłgorajskiego, Eugeniusz Jednacz z Zarządu Powiatowego SLD, Zenon Kowalik, radny Rady Miasta Biłgoraj - wszyscy z Biłgoraja, Wiesława Kudzia z Babic, radna Rady Gminy Obsza oraz Jan Pułapa z Tarnogrodu, członek Rady Powiatowej SLD.
Ciało Jerzego Szmajdzińskiego spoczęło na cmentarzu wilanowskim.
Włodzimierz Fudali udał się także na pogrzeb por. Pawła Janeczka, oficera BOR-u, którego pochowano na warszawskich Powązkach. Był mężem pochodzącej z Zamościa dziennikarki Joanny Racewicz.