Dialog wymuszony protestem

naszdziennik.pl 2015-01-29

Z Jerzym Chróścikowskim, przewodniczącym NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, rozmawia Rafał Stefaniuk

Na początku przyszłego tygodnia mają rozpocząć się regionalne protesty rolników. Jak przebiegają negocjacje ze stroną rządową?

– Negocjacji żadnych nie ma. Prowadzone są rozmowy między stronami, ale one są o ogólnikach. Natomiast nie mówimy o sprawach szczegółowych, które trzeba rozwiązać. Po stronie rządowej na okrągło słyszymy słowo „zrobimy”. Resort przypomniał sobie nagle o postulacie o utworzeniu komisji trójstronnej dialogu publicznego. W tej chwili propozycja jest taka, żeby dać dwa tygodnie na przygotowanie projektu i drugie dwa na konsultacje społeczne. Zobaczymy, jaką formę przyjmie ten projekt – czy wersję poselską, czy wersję rządową.

Problem komisji pojawia się już od kilku lat...

– Tak. Prace nad komisją dialogu zaczęły się jeszcze przed 2010 r., kiedy z taką inicjatywą wyszedł prezydent Lech Kaczyński. Ona została przerwana. Swój projekt złożyli także posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego i on też stał się martwy i nikt nie chciał podejmować tego tematu. A teraz pod wpływem nacisków i groźby protestów mówi się: „Wróćmy do dialogu”.

Tak jak w innych dziedzinach gospodarki brakuje rozwiązań systemowych?

– W Sejmie zalegają trzy projekty odnośnie do ziemi, które trzeba już teraz uruchomić. Do dnia dzisiejszego nie ma stanowiska rządu w tej sprawie. Chcemy, żeby wreszcie rząd przedstawił swoje stanowisko. Nie chcemy już dłużej słuchać tłumaczeń, że przecież rozmawiamy, chcemy, mówimy, będziemy robić... Oficjalne stanowisko rządu w sprawie ziemi i rolników jest niezbędne i go oczekujemy. Dlatego nalegamy na spotkanie z premier Ewą Kopacz. Niech nam powie, czy i jak chce tę sprawę rozwiązać. A może ta sprawa interesuje tylko ministra Sawickiego, tylko nie ma kompetencji i dostatecznej siły, aby wymusić stanowisko rządowe. Tak. Chcemy, aby wreszcie podjęto rozwiązania systemowe.

A rozwiązywanie spraw bieżących?

– Pomysłów rządowi brakuje także na problemy tego typu. Jedyną odpowiedzią jest: jak Unia Europejska nam pomoże, jak Unia zrobi, jak zainterweniuje… Natomiast mamy teraz sytuację nadzwyczajną, bo obowiązuje rosyjskie embargo. Oczywiście w tej kwestii jest niezbędne stanowisko Unii, ale także działania pani premier, które je wymuszą.

Wyczuwa Pan dobrą wolę po stronie ministra Sawickiego?

– Minister Sawicki myśli, że tylko on potrafi uzdrowić polskie rolnictwo i nikt więcej. Mówi o woli, ale dopiero pod wpływem groźby protestów zaczyna rozmawiać. Nagle zaczyna znajdować dla nas czas. Rozmowy są co drugi dzień, a nie posuwają się do przodu. Wszystko obraca się wokół deklaracji.

Jaką formę przyjmie protest?

– Rada Krajowa wydała uchwałę, żeby pozostawić wolną rękę regionom. My nazywamy go ostrzegawczym. Będą to strajki przed urzędami wojewódzkimi, blokady dróg czy przejazdy przez miejscowości ciągnikami. Dowolność pozostawiona jest regionom. One znają sytuację w swoich województwach i dobiorą środki do potrzeb.

Podczas protestów Kompanii Węglowej wsparliście górników. Współpraca będzie kontynuowana?

– Rolnicy z województwa zachodniopomorskiego czynnie włączyli się w protest górników. Ci poparli rolniczy protest w Stargardzie Szczecińskim. Jest więc ta wzajemna współpraca. Rozmawiamy także z „Solidarnością” pracowniczą, która też nas wspiera. Nie wiem jeszcze, jaka będzie aktywność tej współpracy, czy wesprą nas tylko górnicy, czy inne sekcje również.

Bierze Pan pod uwagę protest generalny?

– Tak jak mówiłem, protest jest ostrzegawczy. Będzie więc na mniejszą skalę. Wszystko zależy teraz od rządu. Jeżeli władza dojdzie do wniosku, że nie będzie dalej podejmować realnych działań, to będziemy myśleć o dużym proteście ogólnokrajowym. Decyzje po ocenie sytuacji podejmie prezydium Rady Krajowej. Wolelibyśmy tego nie robić. Naprawdę nie chcę poświęcać czasu rolników na organizowanie protestów. Wolałbym rozmawiać i rozwiązywać problemy, niż chodzić po drogach Warszawy.  

Dziękuję za rozmowę.

Rafał Stefaniuk