Rolnicy tracą cierpliwość
Nasz Dziennik 2015-01-29
Brak realnych działań rządu na rzecz poprawy sytuacji w rolnictwie wypycha rolników na drogi.
Związki rolnicze konsekwentnie apelują do premier Ewy Kopacz o rozmowę w sprawie trudnej sytuacji w rolnictwie. Rolnicy oczekują, że na forum Unii Europejskiej szefowa rządu poruszy kwestię potrzeby uruchomienia środków na zmagazynowanie nadwyżek produktów rolnych, których nie można sprzedać w wyniku rosyjskiego embarga.
Minister rolnictwa Marek Sawicki po raz kolejny zapewniał wczoraj zapowiadających ogólnokrajowe protesty rolników o chęci prowadzenia dialogu społecznego. Rolnicy mieliby także być informowani, o jakie wsparcie finansowe mogą się starać.
Tego typu deklaracje nie zadowalają przygotowujących się do protestu związków rolniczych. Protesty zapowiedziały rolnicze OPZZ i „Solidarność”. – To, co pan minister rolnictwa deklarował po raz kolejny: zapowiedzi tego, co będzie realizowane, prowadzenia dialogu społecznego, że będzie realizował współpracę – nie gwarantuje, że zapadną decyzje, które pozwolą rozwiązać problemy rolnictwa – mówił wczoraj senator Jerzy Chróścikowski, przewodniczący NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych.
W drodze do Warszawy
Na 3 lutego na godz. 11.00 rolnicza „Solidarność” zapowiedziała protesty we wszystkich regionach kraju. Ma to być forma ostrzegawcza przed możliwością ogólnokrajowej manifestacji w Warszawie. Związkowcy zapowiedzieli m.in. pikiety urzędów wojewódzkich, a także – spowalniające ruch – przejazdy ciągnikami i maszynami rolniczymi po drogach.
Janusz Walczak, przewodniczący „Solidarności” RI w Kujawsko-Pomorskiem, podkreślał, że w ciągu ostatniego roku rolnicy stracili około 30-40 proc. dochodów. – Przetwórcy uzyskali natomiast 3,5-4 proc. więcej. Można powiedzieć, że ktoś naszym kosztem – nie powiem, że się bogaci – ale zachowuje pewną płynność. Same dopłaty nie rekompensują nam dochodowości i płynności finansowej – dodał Walczak.
Chróścikowski oczekuje przede wszystkim rozmowy o trudnej sytuacji w rolnictwie z Ewą Kopacz. – Prosiliśmy trzykrotnie panią premier o spotkanie – zaznaczył przewodniczący „Solidarności” RI. Szefowa rządu do tej pory takiego dialogu nie podjęła.
Znaczna część kłopotów ze spadkiem dochodowości w rolnictwie wynika z rosyjskiego embarga, a więc utraty rynku zbytu. Związkowcy proponują m.in. podjęcie na forum Unii Europejskiej problemu konieczności uruchomienia unijnych środków na magazynowanie nadwyżek mięsa czy mleka.
Rozmawiać z Brukselą
– Mówimy np. o dopłatach do eksportu. Jest tzw. siatka bezpieczeństwa UE, która daje takie możliwości – to 400 mln euro. W ubiegłym roku zamiast podjąć w tej sprawie decyzję, pieniądze wróciły do kraju. Są pieniądze w Unii Europejskiej, tylko musi być decyzja całej Komisji. Oczekuję, że pani premier wyrazi w tej sprawie opinię w Brukseli – zaznaczył Chróścikowski.
Zwracał także uwagę, że niektóre kraje: Francja, Niemcy, Dania czy Włochy, prowadzą działania, by otworzyć sobie furtkę na sprzedaż swoich produktów rolnych na rynek rosyjski. Minister Sawicki deklarował, że nie ma polskiej zgody na działania innych państw UE, które przy akceptacji Rosji próbują omijać skutki embarga.
Rolnicy domagają się również zabezpieczenia obrotu polską ziemią rolną. Obrót ziemią zostanie, zgodnie z unijnym traktatem, uwolniony od maja 2016 roku. Jednak już obecnie spółki de facto kontrolowane przez cudzoziemców przejmują ziemię rolną w Polsce. „Solidarność” RI postuluje, by rząd poparł znajdujące się w Sejmie projekty ustaw zabezpieczające obrót ziemią i umożliwił m.in. pierwszeństwo jej nabycia polskim rolnikom.
Autor: Artur Kowalski