Rolnicy wracają do domu!
naszdziennik.pl 2015-06-27
Z senatorem Jerzym Chróścikowskim, przewodniczącym NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, rozmawia Rafał Stefaniuk.
Panie senatorze dziś rolnicy mieli podjąć decyzję co do dalszych losów protestu. Ta decyzja już zapadła?
- Po Mszy św. i manifestacji podjęliśmy decyzję o rozbiórce namiotów i opuszczeniu zielonego miasteczka. Teraz sprzątamy miejsce protestu i zamontujemy tablicę pamiątkową, która będzie przypominała o tym co tu się działo przez ponad cztery miesiące.
Jakie argumenty przemawiały za opuszczeniem zielonego miasteczka?
- Stwierdziliśmy, że w związku z uchwaleniem ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego zawiesimy protest. Także premier złożyła deklarację o realizacji niektórych naszych postulatów. Cześć z nich znajduje się teraz w Sejmie. Ponad to rolnicy stwierdzili, że będąc świadomymi długości trwania protestu, oraz konieczności prowadzenia dalszych prac polowych nie można już dłużej liczyć na rząd. Nie sądzimy, że ten rząd jest w stanie więcej zrobić. Dlatego oczekujemy, że rząd będzie dalej realizował to, co już zaczął, bądź zadeklarował. Jednak zauważę, że my nie zakończyliśmy protestu, a jedynie go zawiesiliśmy.
Na czym teraz opierać się będzie współpraca z rządem?
- Rząd ma obowiązek współpracować z partnerami społecznymi, ze związkami zawodowymi. W zasadzie nic się nie zmieni. Jeżeli rząd wyśle do nas projekty, czy opinie to my się do tego ustosunkujemy. Gdy Sejm, Senat będzie pracował nad interesującymi nas rozwiązaniami, to my na pewno będziemy w tych pracach uczestniczyć. A gdy rząd zaprosi nas na dalsze rozmowy to my na to zaproszenie odpowiemy pozytywnie. Jednakże problemy nie zostały rozwiązane. Sprawa trudnej sytuacji na wsi odnośnie do mleka, trzody chlewnej, czy owoców miękkich to wymaga to rozwiązania. Problemów jest wiele. Rząd ma obowiązek rozmawiać, a my uczestniczyć w dialogu. Zobaczymy jak teraz ten dialog będzie wyglądał.
Kolejne spotkanie z premier jest już umówione?
- Premier nie chciała zadeklarować żadnego z terminów. My czekamy na zaproszenie. Jeżeli nie będzie realizowanych ustaleń to my decyzją rady krajowej podejmiemy następne działania.
Panie senatorze, ile kosztowało funkcjonowanie miasteczka?
- Tego się nie da policzyć. W znacznej części miasteczko funkcjonowało społecznie. Gdyby ktoś usiadł i postanowił podliczyć wszystkie koszty to nie skłamałbym gdybym powiedział, że suma ta wyniosła by kilkaset tysięcy złotych.
Jest Pan dumny ze swoich ludzi?
- Bardzo dziękuję ludziom, że walczą o swoje sprawy, że potrafią zachowywać się z godnością i poświęcać swój cenny czas, swoje pieniądze i zaangażowanie na obronę interesów Polaków i polskiej ziemi. Bronili także przyszłości i przyszłych pokoleń polskich rodzin. To jest rzecz godna pochwały.
I to dzięki rolnikom społeczeństwo dowiedziało się o kwestii wykupu ziemi.
- Gdybyśmy od trzech lat nie mówili o tych problemach to dziś bylibyśmy w sytuacji dużo gorszej. Na pewno rząd nie podjąłby żadnych działań. A tak, choć jeszcze niesatysfakcjonującą, ale mamy ustawę o kształtowaniu ustroju. Teraz trzeba ją udoskonalić. Ale impuls do pracy nad nią dali rolnicy.
Dziękuję za rozmowę.