ZAKUPY PO SĄSIEDZKU

NASZ DZIENNIK 2024-07-17

Polska ciągle nie potrafi wykorzystać potencjału zdrowej żywności produkowanej i sprzedawanej przez rolników.

Polska jest krajem rolniczym, który dodatkowo cechuje się niezwykłą różnorodnością. Każdy rejon naszego kraju ma swoją specyfikę kulturową, lokalną, a także gastronomiczną. Tradycyjna polska kuchnia jest uznawana za jedną z najlepszych na świecie, a polskie potrawy zdobywają laury na światowych wystawach. Potencjał, który drzemie w polskiej lokalnej kuchni, oferowanej przez miejscowych gospodarzy, jest ciągle niewykorzystany.

Ułatwić to miała tzw. sprzedaż bezpośrednia. Jest to jedna z form prowadzenia działalności, która pozwala rolnikom na handel małymi ilościami żywności wyprodukowanymi z własnych surowców. - Na pewno jest to szansa. Od lat walczyliśmy o możliwość sprzedaży bezpośredniej. Choć jej udział w rynku nie jest duży, to dla małych gospodarstw, w tym agroturystycznych i ekologicznych, stanowi ogromną okazję do zarobienia dodatkowych pieniędzy, a dla całego rolnictwa jest promocją naszej zdrowej, lokalnej żywności - mówi „Naszemu Dziennikowi" Edward Kosmal, wiceprzewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność".

Biurokratyczne przeszkody

Atutem tej formy sprzedaży żywności jest to, że eliminuje ona z rynku pośredników, którzy bardzo często zarabiają gigantyczne pieniądze kosztem rolników. - Nieustannie naciskamy na maksymalne uproszczenie przepisów dotyczących sprzedaży bezpośredniej, ponieważ rolnicy często narzekają na biurokratyczne utrudnienia. Uważam, że powinna być większa swoboda na rynku, a nowe ograniczenia i wymogi nie powinny powstrzymywać rolników przed sprzedażą-stwierdza Edward Kosmal. Jak dodaje, celem środowiska rolniczego jest doprowadzenie do stanu, w którym sprzedaż żywności przez lokalnych gospodarzy będzie całkowicie uwolniona.

Z danych, które „Nasz Dziennik" otrzymał z Ministerstwa Rolnictwa I Rozwoju Wsi, wynika, że liczba podmiotów prowadzących sprzedaż bezpośrednią, czyli producentów sprzedających swoje surowce pochodzenia zwierzęcego konsumentom finalnym lub zakładom detalicznym prowadzącym sprzedaż konsumentom finalnym, wynosi 16 tys. 281.

- Zakupy bezpośrednio u rolników są zdecydowanie korzystne dla obu stron: producentów i konsumentów. Po pierwsze, mamy gwarancję świeżości produktów. Po drugie, jest to tańsze, ponieważ wyeliminowani są pośrednicy. Dodatkowo mamy pewność pochodzenia towaru - w sklepach często musimy polegać jedynie na ustnych zapewnieniach o polskim pochodzeniu produktów - zwraca uwagę w rozmowie z „Naszym Dziennikiem" Krystyna Szyszko ze Stowarzyszenia na rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski im. Jana Szyszko.

Popularne miody

Interesująco wyglądają dane dotyczące sprzedaży bezpośredniej. Najwięcej z tych podmiotów to te produkujące nieprzetworzone produkty pszczele, głównie miód - ich liczba wynosi 12733. Popularnymi rodzajami działalności są: produkcja i sprzedaż jaj konsumpcyjnych -1776 podmiotów, produktów rybołówstwa - 1103 podmioty i sprzedaż mięsa zwierząt łownych - 443 podmioty. -Miody zawsze były popularne w systemie sprzedaży bezpośredniej. Jest to związane z tym, że na producentach nie ciążą tak duże obwarowania sanitarne jak w przypadku hodowli zwierząt-wyjaśnia Edward Kosmal. Jak dodaje, także polscy producenci wyspecjalizowali się w produkcji wybitnych miodów. - Po wejściu do Unii Europejskiej sprzedaż bezpośrednia znacznie spadła, ale przed 2004 rokiem była na poziomie 5 proc. Wtedy dostęp do rynku był swobodniejszy, a gospodarstwa mogły bezpośrednio sprzedawać mięso i przetwory. Niestety, dzisiaj przepisy sanitarne na to nie pozwalają - zauważa Edward Kosmal. W ostatnich latach - jak wskazuje nasz rozmówca - udało się doprowadzić do pewnych uproszczeń prawnych, które ułatwiły pracę gospodarzom. Niemniej jednak przepisy są bardzo restrykcyjne i ograniczają możliwości rolników.

W 2023 r. resort rolnictwa wdrożył rozwiązania, które ułatwiły prowadzenie chowu na własne potrzeby. Zawierały także uproszczenia zasad związanych z bioasekuracją wobec ASE - Ustawa dotycząca sprzedaży bezpośredniej była stworzona z myślą o małych gospodarstwach, które przetwarzają swoje produkty i sprzedają je lokalnie - do restauracji, szkół czy bezpośrednio konsumentom. Jest to wstęp do dalszego rozwoju, który może obejmować bardziej formalną sprzedaż ryczałtową. Wymogi są mniej restrykcyjne, co pozwala rolnikom działać we własnych kuchniach bez konieczności spełniania wszystkich formalnych certyfikacji wymaganych od dużych przedsiębiorstw - zaznacza Jerzy Chróścikowski, senator Prawa i Sprawiedliwości. Jak dodaje, ma świadomość, że przepisy nie są idealne i nie są w stanie zadowolić wszystkich, ale mimo to sprzedaż bezpośrednia jest dużą szansą dla rolników. - Szczególnie dla drobnych rolników prowadzących małe gospodarstwa. Ci, którzy przetwarzają własne produkty, mogą dodać większą wartość i skierować swoją ofertę do lokalnych konsumentów. Warunki dla takich małych gospodarstw są bardziej dogodne niż dla dużych przetwórców. To rzeczywista szansa dla tych, którzy chcą hodować i przetwarzać swoje produkty - akcentuje nasz rozmówca.

- Uważam, że gdyby doszło do uwolnienia systemu, to sprzedaż bezpośrednia, żywność oferowana przez rolników, zdominowałaby rynek. Kiedyś rolnik mógł swobodnie trzymać zwierzęta, mógł dokonywać uboju na gospodarstwie. Teraz nie jest to proste. Są przepisy, które na to pozwalają, ale one są utrudnieniem, nie ułatwieniem - zwraca uwagę Edward Kosmal.

W tej kwestii po raz kolejny należy odwoływać się do danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Liczba rzeźni w Polsce prowadzących ubój zwierząt gospodarskich kopytnych, drobiu, zajęczaków oraz zwierząt dzikich utrzymywanych w warunkach fermowych ogółem wynosi 718, w tym część z nich korzysta z krajowych środków dostosowujących do przepisów Unii Europejskiej z zakresu bezpieczeństwa żywności, odnoszących się do konstrukcji, rozplanowania i wyposażenia pomieszczeń, przewidzianych dla zakładów o małej zdolności produkcyjnej, tj. 32 rzeźni o małej zdolności produkcyjnej oraz 7 rzeźni rolniczych. - W przeszłości każdy rolnik potrafił dokonać uboju zwierząt i nie było to działanie niehumanitarne. Nikt nie pastwił się nad zwierzęciem. Robiono to od wieków. Nadmierna biurokracja doprowadziła do tego, że zanika to, co było wartością rolnictwa: lokalna produkcja żywności, produkowanie zdrowej i dobrej żywności przez lokalnych gospodarzy. Dlatego wielu z nas woli zająć się miodami niż ściągać na siebie problemy, hodując zwierzęta - wyjaśnia wiceprzewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność".

Tylko na terenie województwa

Przepisy o sprzedaży bezpośredniej w założeniu blokują możliwość większego podboju rynków. Sprzedaż bezpośrednia może być prowadzona na obszarze województwa, w którym odbywa się produkcja tej żywności, lub na obszarze sąsiadujących z nim województw. Istnieje także możliwość sprzedaży w innych województwach, ale tylko wtedy, jeżeli jest prowadzona podczas wystaw, festynów, targów lub kiermaszów organizowanych w celu promocji tych produktów. Oznacza to, że sprzedaż bezpośrednia może się odbywać tylko w granicach Polski i produkty z tej działalności nie są wprowadzane na rynki innych państw. Jerzy Chróścikowski ocenia, że takie ograniczenia mają swój cel. - Idea tych przepisów była analogiczna jak w przypadku agroturystyki. Wielu znaczących hotelarzy zaczynało od małych kroków-od agroturystyki, która pozwalała na udostępnianie gościom tylko kilku izb. Z czasem zaczęto to rozwijać na większą skalę. Tak samo jest ze sprzedażą bezpośrednią -jeśli rolnicy widzą popyt i mają możliwości, mogą rozwijać działalność gospodarczą. To swego rodzaju próg ułatwiający start dla tych, którzy chcą stać się przedsiębiorcami na wsi - wyjaśnia senator PiS. - Rolnicy przetwarzają swoje owoce na suszone, wytwarzają konfitury, soki czy przetwory mięsne. Jakość tych produktów oceniana jest bezpośrednio przez konsumentów - jeśli coś jest nie tak, klient nie wróci do takiego gospodarza. To naturalna selekcja, która motywuje rolników do utrzymania wysokiej jakości, do ciągłego rozwoju - stwierdza Jerzy Chróścikowski.

Niestety - jak dowiadujemy się w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi - w ostatnich latach zatrzymała się tendencja wzrostu liczby podmiotów zajmujących się sprzedażą bezpośrednią. Przykładowo w roku 2014 liczba podmiotów wynosiła 7065, w 2018 -10020, w 2020 - 13613, w 2022 -15264, w 2023 -16492, a obecnie wynosi 16281. - Pokazuje to, że gminy także powinny się zaangażować w rozwój tej formy sprzedaży. Słynne bazary za miliony złotych to przykład inicjatyw, które mogą pomóc i powinny pomóc. To był bardzo dobry pomysł poprzedniej władzy. Jednak samorządy nie garną się do tego typu inwestycji - zauważa Edward Kosmal. - W moim mieście, Stargardzie, miejsca do handlu dla rolników niestety się kurczą, podczas gdy wielkie supermarkety rosną w siłę, co czyni nas mniej konkurencyjnymi. Rozwój sieci handlowych ogranicza rynek dla małych producentów-tłumaczy.

Andrzej Śniegula jest rolnikiem, wiceprezesem stowarzyszenia „Wieś Polska". Jak zaznacza, jego rodzina od pokoleń zajmowała się rolnictwem i produkcją żywności. - Kiedy byłem dzieckiem, w domu mieliśmy wszystko, kupowaliśmy tylko cukier i sól. Teraz z 10-hektarowego gospodarstwa trudno się utrzymać. Rolnicy powinni mieć większy udział w zysku, ale obecnie dostają tylko ochłapy. Rynek polski jest zdominowany przez obcy kapitał, a ceny produktów dyktują nam pośrednicy - akcentuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem". Jak dodaje, aby walczyć z zawłaszczaniem rynku przez duże sieci handlowe i pazernych pośredników, powołano do istnienia stowarzyszenie „Wieś Polska".

- Chcieliśmy stworzyć sieć sprzedaży naszych produktów rolnych „od pola do stołu". To była inicjatywa jeszcze za czasów ministra Krzysztofa Jurgiela. Uważam, że to ogromna szansa. W wielu miejscowościach w Polsce ugruntowała się tradycja sprzedaży bezpośredniej. Kilka razy w tygodniu producenci oferują świeże produkty prosto od siebie. To wzór do naśladowania. To da się robić -przekonuje Andrzej Śniegula. Jak wskazuje, rolnicy podpatrują także, jak tego typu handel jest organizowany w innych krajach Europy.

Patriotyzm gospodarczy

Czy my, jako konsumenci, potrafimy wykorzystać potencjał polskiej wsi? - Wciąż wielu Polaków robi zakupy w dużych supermarketach, gdzie wszystko jest pod ręką. To ma swoje wady, ponieważ często kupujemy rzeczy, których nie planowaliśmy - przyciągają nas reklamy, promocje i wyprzedaże. Zakupy u rolników mogą być bardziej racjonalne pod względem wydatków - wyjaśnia Krystyna Szyszko.

Polska jest dzisiaj zalewana żywnością z Ukrainy. W ostatnich dniach służby informowały o zatrzymaniu kolejnych partii żywności, które dotarły do nas z tego kraju, a które nie spełniały podstawowych zasad sanitarnych. Kilka dni temu decyzją Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Lublinie zatrzymano dwie partie masła z Ukrainy - w sumie 8 ton. Badania wykazały, że produkt miał zaniżoną zawartość tłuszczu. Z kolei w czerwcu inspektorat z Gdańska zapobiegł wprowadzeniu na polski rynek 50 ton brązowego ryżu. Powód? W ryżu znaleziono żywe i martwe szkodniki.

Z kolei inspektorat w Rzeszowie wydał 25 decyzji o zakazie wprowadzenia do obrotu na teren Polski 25 partii produktów mlecznych - mleka, jogurtów, kefirów, śmietany i serów. Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Lublinie wydała zakaz wprowadzenia do obrotu na terenie Polski partii mrożonych malin o masie 1,2 tony z Ukrainy. Polscy eksperci wykryli w nich obecność pleśni i larw owadów. - Jesteśmy coraz bardziej świadomi, że zdrowa żywność powinna być standardem, a nie wyjątkiem. Rolnicy dbają o jakość swoich produktów, bo sami je spożywają. Dlatego, choć może to wymagać czasu i zmiany nawyków, przejście na zakupy bezpośrednio u rolników jest realne i sensowne - akcentuje Krystyna Szyszko. Jak dodaje, zawsze zwraca uwagę na pochodzenie produktów i stara się kupować polskie. -Jestem przekonana, że taka zmiana byłaby korzystna dla wszystkich - rolników i konsumentów. Wymaga to jednak od rolników inicjatywy i chęci do pracy, by zorganizować sprzedaż bezpośrednią. W ten sposób możemy ograniczyć liczbę pośredników, którzy czerpią zyski z ciężkiej pracy rolników, i wiemy, że kupimy tylko towar najwyższej jakości - podkreśla nasza rozmówczyni.

Rafał Stefaniuk

Galeria

Vinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo Slider

Multimedia

Kontakt

Biuro Zamość

ul. Bazyliańska 3/16
22 - 400 Zamość
tel./fax 84 638 42 52

czynne: pon-pt 900-1500

 

Linki

face3

senatt

solidarnoscri

pis

Licznik wizyt

Dzisiaj: 156
Razem: 1855262