Deklaracje i co dalej?
naszdziennik.pl 2015-06-23
Z senatorem Jerzym Chróścikowskim, przewodniczącym NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, rozmawia Rafał Stefaniuk
Wczoraj odbyło się drugie spotkanie rolników z premier Ewą Kopacz. Jak ocenia Pan spotkanie?
– Podczas spotkania wnieśliśmy swoje uwagi. Trzy najważniejsze punkty, które przedstawiliśmy, zostały zaaprobowane przez premier. Głównym punktem było wycofanie się z zapisów umożliwiających ponowne wyłączenia dzierżawcom 30 proc. gruntów. Zapis ten umożliwiał zakup do 500 ha ziemi, ale działo się także z udziałem spółek prawa handlowego z kapitałem zagranicznym. Premier poparła ten postulat. Poruszyliśmy także kwestie równego traktowania sprzedaży i dzierżawy. Trzecia ważna sprawa odnosi się do sytuacji, w której rolnicy użytkowali grunty bez niezbędnych umów, a teraz to zalegalizowali z możliwością sprzedaży. Uważamy, że niedopuszczalne jest to, aby ci, którzy robili nielegalne rzeczy, mieli teraz prawo nabycia. Na ten punkt też jest zgoda premier. Wszystko teraz zależy od tego, czy Sejm poprze zmiany.
Długo Pan musiał przekonywać Ewę Kopacz do swoich racji?
– Dyskusja była oparta na argumentach. Ministerstwo rolnictwa reprezentował Kazimierz Plocke, który stwierdził, że zmiany mogą być, ale nie muszą. Wtedy premier odparła, że skoro mogą, ale nie muszą, to niech będą. Stwierdziła, że nie ma co konfliktować stron.
Wyczuwa więc Pan dobrą wolę po stronie rządu?
– Wszystko zależy od tego, czy Ewa Kopacz, jako szef rządu i kluczowa osoba w Platformie Obywatelskiej, przekona koalicję do przegłosowania zmian w parlamencie. Gdy się to stanie, to wtedy powiem, że tak. Na dzień dzisiejszy stanowisko rządu jest tylko stanowiskiem rządu. Najważniejsze jest to, aby koalicja przegłosowała to, co rząd akceptuje i wtedy możemy mówić o spełnionej gwarancji realizacji postulatów. Dopóki nie ma uchwalonego prawa, to czekam cierpliwie i mówię sprawdzam.
Zmianami mają się zająć na wspólnym posiedzeniu Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisja ds. Unii Europejskiej. Jest Pan spokojny o efekty prac posłów?
– Posiedzenie zaczyna się dzisiaj po południu. Wspólnie z moimi kolegami rolnikami będziemy na niej obecni. Przyniesiemy swoje wnioski na piśmie. Liczę na to, że będzie to uwzględnione, gdyż premier złożyła deklarację, że osobiście tego dopilnuje. Mam nadzieję, że to zrobi, bo w przeciwnym razie pojawi się problem, co rolnicy mają robić dalej.
A więc sprawa zakończenia protestu nie jest jeszcze przesądzona?
– Na dzisiaj nie mogę nic w tej sprawie powiedzieć. Czekamy, co zrobi Sejm. Gdybyśmy zadowolili się samymi deklaracjami, a nie rzeczywistymi zmianami w prawie, to byśmy byli nieodpowiedzialni. Nie po to staliśmy pod kancelarią premiera cztery miesiące, aby dziś poprzestać na deklaracjach.
Dziękuję za rozmowę.