Kto zarabia na mleku?

Nasz Dziennik 2015-07-24

Głęboki kryzys, który doprowadzi do upadku części gospodarstw i mleczarni – tak o swojej sytuacji mówią zgodnie rolnicy i przetwórcy. Kiedy się skończy?

Spadające ceny mleka, kiepska koniunktura na rynkach światowych, dyktat sieci handlowych wymuszających obniżki cen hurtowych produktów mleczarskich – tak w skrócie wygląda sytuacja rolników i zakładów przetwórczych. Zniesienie kwot mlecznych, co nastąpiło 1 kwietnia tego roku, nawet te procesy nasiliło. Branża potrzebuje wsparcia, ale Komisja Europejska nie jest skora do uruchomienia funduszy.

W ostatnim roku kwotowym polscy rolnicy wyprodukowali 10,5 mld litrów mleka, o prawie 6 proc. przekraczając krajową kwotę mleczną. To oznacza konieczność zapłacenia bardzo wysokich kar.

Poniżej złotówki

Od wielu miesięcy obserwowany jest spadek cen mleka. Według ostatnich danych GUS, za 1 litr w kraju płacono dostawcom średnio nieco ponad 1,10 zł. Przy czym najwyższe ceny były na Podlasiu – 1,20 zł, a najniższe w województwach świętokrzyskim – 1,01 zł i łódzkim – 1,02 zł. To oznacza, że wielu rolników otrzymuje za mleko znacznie poniżej 1 zł.

Wiesław Żebrowski, prezes Ciechanowskiej Spółdzielni Mleczarskiej, podkreśla, że w wielu zakładach ceny spadły do poziomu 70-90 gr za litr mleka i cały czas spadają. – Zakłady jeszcze się bronią przed obniżkami, robią wszystko, żeby uratować ceny. Ale żaden ich nie uratuje – uważa prezes Żebrowski. I trudno się z nim nie zgodzić. Tym bardziej że ich rentowność jest niska, bo gdy wynosi 1,5-2 proc., to jest to już uważane za sukces.

Jak trudna jest sytuacja rolników, świadczy przykład Bożeny Ogonowskiej. – Mamy 45 krów w gospodarstwie, które jako młody rolnik niedługo przejmę po rodzicach. Teraz za litr mleka dostajemy w granicach 1,12 zł, a jeszcze rok temu było to ponad 1,50 zł. Wtedy jeszcze można było mówić o opłacalności, ale dzisiaj praktycznie już jesteśmy na stratach. A spółdzielnia ostrzega, że nie wiadomo, czy uda się utrzymać obecną cenę i czy w sierpniu nie będzie kolejnej obniżki – mówi pani Bożena.

Stefan Hernik już ponad rok temu zrezygnował z hodowli krów. Nie była ona duża – osiem sztuk – ale zapewniała przez wiele lat stabilne dochody, które uzupełniały domowy budżet. – Jak ceny zaczęły spadać, najbardziej dotknęło to nas, drobnych dostawców. Już wcześniej raz przeżyłem kryzys na rynku mleka, który spowodował w moim gospodarstwie duże straty. Jak sytuacja zaczęła się powtarzać, sprzedałem swoją kwotę mleczną i krowy. Teraz mam tylko jedną krowę, która daje mleko na własne potrzeby. Nic już nie sprzedaję do spółdzielni – mówi nasz rozmówca.

Wszystko wskazuje na to, że tak jak pan Stefan postąpi wkrótce wielu innych rolników mających niedużą produkcję mleka. Jeśli bowiem teraz dostają po 70-80 gr za litr surowca, to muszą dokładać do produkcji, a nie mają z czego. Ten proces już widać, bo z roku na rok maleje liczba dostawców mleka i pogłowie krów – wynosi ono teraz około 2,2 mln sztuk. Produkcja surowca jednak rośnie, bo w górę idą wskaźniki wydajności – przeciętna krowa daje ponad 5 tys. litrów mleka rocznie i ta liczba z roku na rok rośnie.

Edward Bojko, prezes Spomleku, obawia się teraz o los największych dostawców mleka. Ci rolnicy zainwestowali bowiem w ostatnich latach ogromne pieniądze w budowę lub modernizację obór, powiększanie stad. Musieli na to zaciągać kredyty, które teraz trzeba spłacać. I co prawda duży producent ma niższe koszty samej produkcji mleka niż mały, ale on musi jeszcze wygospodarować pieniądze na spłatę kredytu. A z tym już mogą być kłopoty.

– Największą groźbą, jaka wisi nad tymi gospodarstwami, jest utrata płynności finansowej – ostrzega Edward Bojko. Trudno rolników za to winić, bo gdy brali pożyczki, to nikt nie spodziewał się aż takiego kryzysu. Nawet doradcy rolni z państwowych ośrodków doradztwa rolniczego, którzy pomagali gospodarzom pisać biznesplany i wnioski kredytowe. Banki też uważały mleczarstwo za rozwojowy kierunek produkcji rolnej.

Dyktat marketów

Na cenę mleka płaconą rolnikom wpływ ma przede wszystkim cena zbytu produktów mleczarskich. A na rynku mlecznym mamy ogromną dekoniunkturę, ceny sera, jogurtów, twarogów, masła spadają. Przetwórcy skarżą się też na dyktat dużych sieci handlowych, które wymuszają obniżanie cen. Prezesi zakładów informowali m.in. o liście, jaki otrzymali z sieci Biedronka – a w ślad za nią to samo zrobili inni zagraniczni handlowcy – z żądaniem kolejnej obniżki cen nabiału. Powodem miało być zniesienie kwot mlecznych.

Z tym że hurtowe ceny produktów mlecznych spadają już od wielu miesięcy, praktycznie przez cały 2014 i 2015 rok.

Marek Murawski z Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich przedstawił ciekawe wyliczenia. Otóż mleczarnie odnotowały w ubiegłym roku spadek cen zbytu na swoje produkty o 20-30 proc., a w grudniu 2014 r. w porównaniu z grudniem 2013 r. ceny detaliczne, jakie w sklepie płacą konsumenci, spadły tylko o 0,7 proc. (!). Czyli zarabiają na tym handlowcy, tracą rolnicy i mleczarnie, a w sklepach nie jest taniej.

– Mam na wsi kuzyna, który hoduje krowy. I rzeczywiście, ceny skupu przez rok spadły z 1,44 zł do chyba 1,12 zł. A ja muszę płacić wciąż po 20 zł za żółty ser czy ponad 1,50 zł za ulubiony jogurt. Więc kto zarabia na rolnikach? – pyta Justyna Michalczyk z Warszawy.

Teoretycznie mógłby nas ratować eksport, bo nasze produkty mleczarskie są chętnie kupowane za granicą. Mimo rosyjskiego embarga odnotowaliśmy w 2014r. kolejny wzrost – o kilkanaście procent – eksportu, a jego wartość wyniosła około 1,8 mld euro. Ale niestety, na zagranicznych rynkach nabiał też tanieje, więc wzrost eksportu nie pomaga w podniesieniu rentowności mleczarni i nie przyczynia się do wzrostu cen skupu mleka.

Unia milczy

Rolnicy oczekują pomocy od rządu, ale interwencję na rynku mogłaby podjąć tylko Komisja Europejska, która nie robi praktycznie nic. Jerzy Chróścikowski, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, wskazuje, że Bruksela na bardzo niskim poziomie utrzymuje tzw. ceny interwencyjne na masło czy mleko w proszku. To samo zresztą dotyczy zboża. W rezultacie nawet jeśli działania interwencyjne są podejmowane, to nie mają wpływu na ustabilizowanie rynku.

Dobre rezultaty mogłyby dać dopłaty eksportowe, dzięki którym udało się w dużym stopniu przezwyciężyć poprzedni kryzys na rynku mleczarskim kilka lat temu. Ale z tego instrumentu Bruksela też nie korzysta.

Branża mleczarska ma prawo obawiać się o swoją przyszłość również z powodu negocjowanej właśnie przez UE strategicznej umowy o wolnym handlu i inwestycjach ze Stanami Zjednoczonymi. USA są większym producentem mleka niż Unia i z racji skali produkcji mają niższe niż u nas koszty. W Polsce najwięksi hodowcy mają po 500-1000 krów, a w Stanach widok stada liczącego 5-10 tys. sztuk nie należy do rzadkości. Pełne uwolnienie rynku i handlu produktami mleczarskimi oznaczać by więc mogło tylko pogłębienie kryzysu w polskim mleczarstwie, a nawet jego upadek. To zagrożenie dostrzegają też rolnicy z innych państw członkowskich, w tym także z Niemiec i Francji, które są największymi producentami mleka w UE. Nacisk tamtejszych farmerów na ich rządy może więc spowodować, że nie dojdzie do szerokiego otwarcia rynku na amerykańskie produkty mleczne.

Krzysztof Losz

Galeria

Vinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo Slider

Multimedia

Kontakt

Biuro Zamość

ul. Bazyliańska 3/16
22 - 400 Zamość
tel./fax 84 638 42 52

czynne: pon-pt 900-1500

 

Linki

face3

senatt

solidarnoscri

pis

Licznik wizyt

Dzisiaj: 2665
Razem: 1931992