Nie chcą oddać ziemi

Nasz Dziennik 2015-10-03

Małe gospodarstwa rolne nie muszą być likwidowane, ale trzeba stworzyć im warunki do rozwoju – przekonuje rolnicza „Solidarność”. W tym celu trzeba przede wszystkim zmienić ustawę o sprzedaży bezpośredniej.

W Polsce gospodarstwa nie są zbyt duże – średnia powierzchnia to około 10,5 ha. Ale są województwa, zwłaszcza w pasie południowowschodnim, gdzie przeważają rolnicy mający małe areały ziemi. W Małopolsce przeciętne gospodarstwo ma blisko 4 ha powierzchni, na Podkarpaciu – 4,7 ha, a w regionie świętokrzyskim – około 5,6 ha.

Ministerstwo rolnictwa będzie namawiać właścicieli małych gospodarstw, aby pozbywali się ziemi w zamian za konkretne korzyści finansowe ze strony państwa (dostaną specjalne premie w ramach dopłat bezpośrednich z funduszy unijnych). Rolnicza „Solidarność” twierdzi, że nie jest to dobre rozwiązanie. – Wielu rolników nie chce się pozbyć ojcowizny i tego nie zrobią nawet wtedy, gdy rząd będzie chciał im za to zapłacić – mówi Jan Duda, rolnik z Małopolski, członek prezydium NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Jak przekonuje, trzeba szukać innych rozwiązań, aby pomóc właścicielom małych gospodarstw.

Można rozważyć wspieranie procesów scaleniowych, ale to zadanie na wiele lat. Częściowym rozwiązaniem byłoby promowanie wśród drobnych rolników dzierżawy, aby nie pozbywali się ziemi, ale oddawali ją w użytkowanie innym gospodarzom. – Tak jest np. we Francji, gdzie setki tysięcy hektarów jest w dzierżawie. To dobre rozwiązanie dla rolników uprawiających ziemię, bo nie muszą wydawać pieniędzy na jej kupno – wyjaśnia Jerzy Chróścikowski, przewodniczący NSZZ RI „S”.

Jednak najszybsze efekty dałaby dobra ustawa o sprzedaży bezpośredniej. Ta, którą uchwalił obecny parlament, jest krytykowana przez rolniczą „Solidarność”. Związkowcy nie kryją, że po wyborach będą zgłaszać bardzo szybko projekt jej nowelizacji. Tak aby mogli z niej skorzystać w największym stopniu właśnie rolnicy mający małe gospodarstwa.

Autor: Krzysztof Losz