Unia pozbywa się rolnictwa
Nasz Dziennik 2012-11-22
Copa-Cogeca, organizacja zrzeszająca związki zawodowe rolników z krajów Unii Europejskiej, protestuje przeciwko cięciom w funduszach rolnych w budżecie unijnym na lata 2014-2020.
Organizacja alarmuje, że oszczędzanie na rolnictwie zagrozi bezpieczeństwu żywnościowemu krajów unijnych. Na razie te apele zdają się trafiać w próżnię.
Copa-Cogeca odrzuciła już propozycję budżetu UE, jaką przedstawił Cypr, ponieważ zakładała ona zmniejszenie nakładów na Wspólną Politykę Rolną o 7,5 mld euro. Projekt uznała za dokument "nie do przyjęcia" ze względu na zagrożenia, jakie spowodują cięcia wydatków na WPR. Tymczasem propozycja szefa Rady UE Hermana Van Rompuya jest jeszcze bardziej dotkliwa dla rolnictwa, gdyż "unijny prezydent" zakłada zmniejszenie budżetu WPR aż o 22 mld euro. Takie podejście, ostrzega Copa-Cogeca, przyniesie bardzo negatywne skutki dla wszystkich mieszkańców UE.
Bezpieczeństwo zagrożone
Pekka Pesonen, sekretarz generalny rolniczej organizacji, argumentował, że chodzi nie tylko o to, że spadną dochody unijnych rolników, bo grozi im obcięcie dopłat bezpośrednich. Przede wszystkim zagrożone będzie bezpieczeństwo żywnościowe Unii. W tej chwili 27 państw ma nadwyżki w produkcji żywności, dzięki czemu rolnicy UE są w stanie wyżywić nie tylko swoich mieszkańców, ale też spora część artykułów spożywczych jest eksportowana na rynki zewnętrzne. Unia może konkurować z farmerami np. z Ameryki Południowej i Północnej ze względu na to, że rolnictwo i przetwórstwo spożywcze mają duże wsparcie finansowe w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. - Europa niestety nie dysponuje takimi warunkami do produkcji żywności jak obie Ameryki, więc bez dotacji rolnictwo UE nie wytrzymałoby konkurencji na światowych rynkach -wyjaśnia ekonomista Robert Borecki. Zwraca uwagę, że samowystarczalność żywnościowa była jednym z powodów uruchomienia Wspólnej Polityki Rolnej i jej finansowania przez kilkadziesiąt lat.
Rolnictwo w państwach unijnych jest coraz mniej opłacalne.
Pekka Pesonen tłumaczy, że rosną koszty produkcji, a spadają dochody właścicieli gospodarstw. Ten proces w kolejnych latach może jeszcze bardziej się pogłębić, tym bardziej że konkurencja na światowych rynkach będzie też coraz ostrzejsza. Jakby tego było mało, UE nakłada na rolników nowe obowiązki związane z uprawą ziemi i hodowlą zwierząt, których realizacja będzie niosła ze sobą dodatkowe koszty, a to jeszcze bardziej uszczupli dochody rolników. - Zamiast więc w tej sytuacji podwyższyć dopłaty bezpośrednie i środki na rozwój obszarów wiejskich, UE chce zmniejszyć wydatki na Wspólną Politykę Rolną - mówi senator Jerzy Chróścikowski, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność", która także jest członkiem Copa-Cogeca. - Taka polityka doprowadzi do zniszczenia europejskiego rolnictwa. Niestety, w Unii Europejskiej nie brakuje polityków, którzy uważają, że nie musimy na miejscu produkować żywności, że przecież na globalnym rynku można kupić jej dowolną ilość - dodaje Chróścikowski.
Kres inwestycji
Pekka Pesonen nadaremnie jak na razie wzywa unijnych decydentów, aby oszczędzili budżet WPR. Podkreślił, że już wstępna propozyq'a Komisji Europejskiej, która postulowała w tamtym roku utrzymanie budżetu WPR na poziomie z roku 2013, była niekorzystna dla rolnictwa. W rzeczywistości bowiem nakłady na tę gałąź gospodarki i tak spadłyby realnie o 10 proc., trzeba bowiem wziąć pod uwagę choćby inflację, jaką mieliśmy od 2007 r., więc zamrożenie budżetu na rolnictwo i tak jest jego obniżeniem. Sekretarz generalny Copa-Cogeca argumentował również, że udział WPR w unijnym budżecie stale maleje, więc nie można już twierdzić, że rolnictwo jest nadmiernym obciążeniem dla finansów UE.
Unijna organizacja rolnicza jest zaniepokojona nie tylko obcinaniem dopłat bezpośrednich, ale również okrojeniem nakładów na rozwój obszarów wiejskich. To bowiem w prostej linii doprowadzi do osłabienia możliwości inwestycyjnych rolników, zwłaszcza w biedniejszych krajach Unii. Dlatego Copa-Cogeca zaapelowała do unijnych rządów o wycofanie się z propozycji cięć wydatków na Wspólną Politykę Rolną, ale na razie bez pozytywnego odzewu.
Krzysztof Losz