Wypuśćcie ich z aresztu
Nasz Dziennik 2015-10-14
Gdy w Szczecinie obradował rząd, przed urzędem wojewódzkim protestowali rolnicy domagający się uwolnienia kolegów aresztowanych pod zarzutem ustawiania przetargów. Demonstracja odbywała się pod hasłem „Uwolnić rolników”, a razem ze związkowcami z rolniczej „Solidarności” protestowały pielęgniarki i stoczniowcy.
Rolnicy domagają się zwolnienia z aresztu pięciu kolegów, którzy razem z innymi sześcioma gospodarzami i pracownikiem Agencji Nieruchomości Rolnych mają odpowiadać przed sądem za ustawianie przetargów na zakup ziemi. Przed urzędem wojewódzkim stanęły też żony i matki podejrzanych rolników, „aby zaapelować do najwyższych władz w państwie o interwencję”.
Prokuratura twierdzi, że ma twarde dowody przeciwko rolnikom pochodzące m.in. z podsłuchów. Śledczy uważają, że gospodarze umawiali się, który z nich ma kupić ziemię w konkretnym przetargu. Przez to nie podbijali ceny wywoławczej, co spowodowało straty dla Skarbu Państwa, bo ANR uzyskiwała mniej pieniędzy ze sprzedaży gruntów.
Zastraszanie rolników
Rolnicza „Solidarność” protestuje przeciwko takiej kwalifikacji prawnej. Edward Kosmal, przewodniczący Komitetu Protestacyjnego Rolników Województwa Zachodniopomorskiego, który przez prawie trzy miesiące na przełomie 2012 i 2013 r. prowadził w Szczecinie protest przeciwko nabywaniu gruntów przez podstawione osoby na rzecz zagranicznych kupców, uważa, że jest to zastraszanie rolników, aby nie stawali do przetargów na zakup ziemi z zasobów ANR.
– Przedstawia się nas w oczach społeczeństwa jako zorganizowaną grupę przestępczą. Skoro tak, to ja jestem szefem tej grupy przestępczej – podkreśla Edward Kosmal.
Dlatego rolnicy najpierw protestowali przed Prokuraturą Okręgową w Szczecnie i zachodniopomorskim oddziałem ANR, a manifestacja podczas wyjazdowego posiedzenia rządu była kolejnym elementem tej akcji. Protestujący są oburzeni, że ich koledzy są nazywani przez prokuraturę „zorganizowaną grupą przestępczą”, tak jakby byli mafią.
Ewa Kopacz spotkała się z delegacją rolników i zapowiedziała, że zostanie przeprowadzona kontrola w oddziale ANR w Szczecinie – jego szefostwo zostało zawieszone. Ma ona ustalić, czy nieprawidłowości były po stronie Agencji, czy jednak winni są rolnicy.
Zatrzymania przed wyborami
Jerzy Chróścikowski, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, uważa, że ta sprawa ma podtekst polityczny. W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” przypomina, że prokuratura zajęła się przetargami w styczniu br. i przez tyle miesięcy było o tym cicho, a dopiero przed wyborami doszło do zatrzymań rolników. – Rolnicy są przedstawiani jako przestępcy i trudno nie domniemywać, że sprawa ta jest inspirowana politycznie, gdyż wpisuje się w kampanię wyborczą – mówi Chróścikowski.
Zdaniem przewodniczącego, niepotrzebne jest trzymanie rolników w areszcie, skoro prokuratura twierdzi, że zebrała przeciwko nim dowody. I dlatego akcja protestacyjna w Szczecinie może się przedłużyć aż do czasu uwolnienia gospodarzy.
Interwencję podjął też minister rolnictwa Marek Sawicki, który wystosował list do prokuratora okręgowego w Szczecinie, w którym poręczył za zatrzymanych rolników.
List otwarty do prokuratora generalnego Andrzeje Seremeta w sprawie rolników wystosował mecenas Janusz Wojciechowski, eurodeputowany PiS. Wojciechowski podaje w nim szereg argumentów na dowód tego, że rolnicy nie dopuścili się przestępstw. A jeśli nawet śledczy podtrzymują zarzuty o przestępstwie, „to przecież jego ciężar gatunkowy nie jest taki, żeby sięgać po tymczasowe aresztowanie”.
Janusz Wojciechowski nie zgadza się również z tym, że rolnicy byli zakuwani w kajdanki w obecności dzieci albo podczas prac polowych. I apeluje o uwolnienie aresztowanych ze względów humanitarnych, bo zostawili oni rodziny, gospodarstwa, inwentarz. Europoseł zaznacza, że wszyscy rolnicy powinni odpowiadać z wolnej stopy, bo na pewno nigdzie nie uciekną, nie zostawią rodzin i ziemi.
Krzysztof Losz