Dla kogo ziemia
Nasz Dziennik 2016-03-18
„Solidarność” postuluje, żeby rolnik, który będzie miał prawo do nabycia ziemi, nie musiał należeć do KRUS.
Minister rolnictwa prostuje przekłamania dotyczące projektu ustawy w sprawie obrotu ziemią uprawną. Krzysztof Jurgiel (PiS) wyjaśniał główne zapisy posłom z sejmowej komisji rolnictwa. Ustawa ma zrealizować podstawowe postulaty społeczne podnoszone przez organizacje rolnicze, aby zahamować w Polsce spekulacyjny obrót gruntami uprawnymi.
Dlatego wprowadzony zostanie pięcioletni zakaz sprzedaży państwowej ziemi rolniczej. Państwo będzie mogło też blokować sprzedaż prywatnych gruntów, jeśli będzie groźba, że są one przedmiotem spekulacji.
Nowe prawo zablokuje możliwość sprzedaży ziemi przez tzw. słupy, które w przeszłości kupowały grunty nie za swoje pieniądze, płacąc po 2-3 mln zł. – Jeżeli nie byłoby procedowanej ustawy, mogłyby one teraz swobodnie sprzedać ziemię różnym zagranicznym podmiotom na zasadzie darowizny – tłumaczył Jurgiel. Nie będzie też możliwości przenoszenia własności ziemi w oparciu – jak to określił minister – o różne sztuczki z kodeksu cywilnego.
Polityczne gry ziemią
W projekcie zapisano, że nabywcą ziemi rolnej może być rolnik indywidualny prowadzący lub zamierzający prowadzić gospodarstwo rolne i jeśli kupi taką nieruchomość, nie będzie mógł jej sprzedać przez 10 lat (poza wyjątkowymi przypadkami). Jurgiel przypomniał, że we Francji taki zakaz trwa 15 lat, a w Danii nawet 20 lat.
– Wszystkie państwa dbają o to, aby ziemia rolna służyła do produkcji i żeby nie była przedmiotem spekulacji – podkreślił minister rolnictwa.
Krzysztof Jurgiel zapewniał też, że ustawa w żadnym stopniu nie ograniczy prawa dziedziczenia, choć krytycy projektu od początku oskarżają ministerstwo, że stanie się wręcz odwrotnie i państwo „będzie zabierać ludziom ojcowiznę”. Z tego powodu minister skrytykował działania PSL, które zorganizowało w Warszawie manifestację pod hasłem obrony polskiej ziemi. Jurgiel twierdzi, że za manifestacją stoją sfrustrowane osoby, które w poprzedniej kadencji nie potrafiły sobie „pozałatwiać interesów” na ziemi.
– I przyjechali kłamać społeczeństwu, że oto proponowana ustawa nie blokuje spekulacji, że pozbawiamy dziedziczenia czy zapisywania ziemi dla osób bliskich. Nie jest to prawda. Rozumiem walkę polityczną, ale kłamstwo ma zawsze krótkie nogi – stwierdził minister Jurgiel.
Szef resortu rolnictwa zapewniał, że celem rządu nie jest utrudnianie życia ludziom, ale doprowadzenie do normalności.
Grunty na inwestycje
Nie zgodził się też z innymi zarzutami, że ustawa ma rzekomo blokować inwestycje. Minister wyjaśnił, że jeśli ziemia rolna będzie objęta w gminie planami zagospodarowania przestrzennego i będą one dopuszczać na tym terenie inwestycje, to będzie można kupować grunty na takie cele. Jednocześnie Krzysztof Jurgiel nie zgadza się na wyłączenie z rygorów ustawy całej ziemi rolnej leżącej w granicach miast. Gdyby to przyjąć, to wtedy po 1 maja nic nie będzie stało na przeszkodzie, aby 100 ha takiego gruntu kupił obcokrajowiec. Minister radził samorządom, aby zamiast pomstować na rząd, zadbały o sporządzenie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.
Krzysztof Jurgiel podkreślił, że projekt jest tylko propozycją rządu i można go zmienić. – Jesteśmy otwarci na dyskusję i wprowadzanie zmian, jeśli będą realizowały cele ustawy – powiedział minister.
Argumenty te przekonały przedstawicieli organizacji rolniczych. Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, mówi, że wstrzymanie sprzedaży państwowej ziemi na okres 5 lat jest słuszne. Daje gwarancję rolnikom, że to oni będą mieli prawne przywileje przy zakupie prywatnych gruntów, a także utrzymanie prawa do dziedziczenia. – Tradycją rolników w Polsce było przywiązanie do własności, rolnicy chcą rozwijać swoje gospodarstwa i żeby ich dzieci mogły to robić – powiedział Szmulewicz.
Władysław Serafin, prezes Krajowego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych, też jest zdania, że ustawa jest potrzebna, i nawet chwali rząd za to, że „wyprzedza oczekiwania rolników i nie trzeba strajkować, by rząd tworzył dobre prawo”. Krytykuje poprzednie władze za masową wyprzedaż państwowej ziemi. Serafin proponuje, aby do projektu wpisać artykuł o tym, że prawo nabywania ziemi powinni mieć nie tylko rolnicy indywidualni, ale także kółka i spółdzielnie rolnicze.
Natomiast Jerzy Chróścikowski, szef rolniczej „Solidarności”, proponuje inne poprawki. Jedna mówi o tym, że rolnik, który będzie miał prawo do nabycia ziemi, nie będzie musiał należeć do KRUS. Druga poprawka ma dać rolnikowi możliwość wycofania się z transakcji sprzedaży ziemi, jeśli z prawa do odkupu chciałaby skorzystać Agencja Nieruchomości Rolnych.
Ustawa ma być uchwalona po świętach, aby zaczęła obowiązywać 1 maja, gdy minie moratorium na zakup ziemi rolnej przez cudzoziemców.
Tradycją rolników w Polsce było przywiązanie do własności. Rolnicy chcą rozwijać swoje gospodarstwa i chcą, żeby ich dzieci mogły to robić. Wiktor Szmulewicz prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych
Krzysztof Losz