Budżet państwa dotuje zasiłek macierzyński dla rolnika tylko w ok. 60 procentach
farmer.pl 2016-05-02
Nowy zasiłek przysługujący wszystkim rodzicom, także tym, którzy są nieubezpieczeni, rolnicy częściowo opłacają z własnych składek ubezpieczeniowych.
Zasiłek macierzyński od początku tego roku przysługuje na zmienionych zasadach. Każdy komu urodziło się dziecko (albo kto się nim faktycznie opiekuje) ma możliwość skorzystania z niego, nawet jeśli nie opłacał składek na ubezpieczenie. Tysiąc złotych miesięcznie przysługuje przez 52 tygodnie, ale okres pobierania zasiłku macierzyńskiego ulegnie wydłużeniu w przypadku urodzenia przy jednym porodzie większej liczby dzieci.
Jednocześnie zlikwidowano świadczenie macierzyńskie dla rolników, i to nawet dla dzieci urodzonych w 2015 r., jeśli rodzice nie złożyli o nie wniosku przed końcem roku.
Zasiłki macierzyńskie zwiększają kwotę budżetowej dotacji dla KRUS, przewidzianej na 2016 r.
Zastępca prezesa Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego Janina Pszczółkowska mówiła w senackiej Komisji Rolnictwa, że dotacja do KRUS rośnie w tym roku: wynosi 18 miliardów 238 milionów 860 tysięcy zł, w roku ubiegłym dotacja wynosiła 17 miliardów 551 milionów 30 tysięcy zł.
- Wzrost jest spowodowany głównie zaplanowanym wzrostem liczby świadczeniobiorców wynikającym z tego, że gros osób kończy pobieranie rent strukturalnych i te osoby wrócą do grupy osób pobierających świadczenia emerytalne z systemu KRUS – tłumaczyła Janina Pszczółkowska. - Poza tym 1 stycznia weszły w życie nowe zasady przyznawania zasiłków macierzyńskich, które w ramach polityki rodzinnej są w dużej części dotowane z budżetu państwa. I to też w pewnym sensie spowodowało wzrost dotacji.
Przewodniczący Jerzy Chróścikowski zauważył jednak:
- Chcę przypomnieć, że tzw. kosiniakowe – różnie to nazywają – objęło rolników, ale trzeba pamiętać, że prawie 40% funduszu składkowego pochodzi ze składek rolniczych, o czym wielokrotnie już wspominałem, więc nie dostajemy 100%, jak studenci czy bezrobotni. Czyli my, rolnicy, wykładamy prawie 40% swoich własnych środków. W zamian zostało nam zabrane tzw. świadczenie macierzyńskie, które zostało rozłożone na płatności miesięczne, po 1 tysiąc zł. A więc nie jest tak, że wszyscy dostali 100% budżetu. My, rolnicy, dostaliśmy tylko 60%, o czym nie zawsze się pamięta.