Rolnik wie, czy była susza
Nasz Dziennik2016-05-21
ROZMOWA z Jerzym Chróścikowskim, przewodniczącym NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”
Dlaczego monitoring suszy prowadzony przez instytut w Puławach jest mało wiarygodny?
– Przede wszystkim dlatego, że suszy nie da się dokładnie zmierzyć. Nie wiem, jak gęsta musiałaby być sieć stacji meteorologicznych, aby dokładnie pokazywała stan opadów, wilgotności gleby. Mamy w Polsce ponad 2,5 tys. gmin, a przecież nie w każdej stoi taka stacja. Ale nawet i to by było za mało, bo przecież na obszarze jednej gminy są rejony, gdzie susza jest, a w innych jej nie ma.
Od czego jeszcze to zależy?
– Od klasy gleby, bo im lepsza ziemia, tym więcej wody magazynuje. Ważne jest też ukształtowanie terenu, bo grunty położone na górce są bardziej narażone na suszę. Deszcze padają też częściej w pobliżu lasów, dużych zbiorników wodnych. Ponadto pamiętajmy o tym, że są gatunki roślin mniej lub bardziej odporne na brak wody. I u jednego rolnika susza występuje, a u innego jeszcze stanu klęski nie ma.
Czy należy zatem zlikwidować system monitoringu?
– Nie. On jest potrzebny, bo na podstawie tych danych można określić tereny, gdzie ryzyko wystąpienia suszy jest większe, gdzie w glebie w suche pory roku jest najmniej wody. Na podstawie tych danych państwo powinno planować np. inwestycje hydrologiczne w małą i dużą retencję. Natomiast o tym, czy jest susza, czy nie, wiedzą najlepiej rolnicy. I to im zostawmy prawo do zgłaszania takich przypadków komisjom powoływanym przez wojewodów do szacowania skutków klęsk żywiołowych.
Dziękuję za rozmowę.
Krzysztof Losz