Wieś czeka na pakt
Nasz Dziennik 2016-05-28
Rozwój obszarów wiejskich ma objąć nie tylko tereny wokół wielkich aglomeracji, ale także głębokiej prowincji – takie jest główne założenie Paktu dla wsi, nad którym pracuje rząd. Jego szczegóły mamy poznać w czerwcu.
Pakt był zapisany w programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel na początku roku powołał zespół, który zajął się opracowaniem jego projektu. Wiadomo, że stanie się on częścią wielkiego programu gospodarczego wicepremiera Mateusza Morawieckiego. – Pakt dla wsi wynika programu ministerstwa rolnictwa, ale wpisuje się w Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, która ma pokazać wizję modernizowania Polski, abyśmy uniknęli „pułapki średniego wzrostu” – podkreśla wiceminister rolnictwa Ryszard Zarudzki.
Wieś nie może być pokrzywdzona
Renata Calak z Departamentu Strategii Rozwoju Ministerstwa Rozwoju zwraca uwagę, że Pakt dla wsi to tylko jeden z 18 podobnych projektów rozwojowych, nad którymi pracuje resort rozwoju wspólnie z innymi ministerstwami. Tworzony jest też np. pakt dla małych i średnich miast czy dla miast, które straciły swoje funkcje społeczne. Chodzi po prostu o to, żeby włączyć obszary wiejskie i mniejsze miasta w procesy rozwojowe. Kryje się pod tym m.in. przeciwdziałanie powstawaniu obszarów wykluczenia, niwelowanie różnic w dostępie mieszkańców Polski do usług publicznych i rynku pracy.
Wśród przedsięwzięć gospodarczych, które znalazły się w projekcie Paktu dla wsi, należy wymienić m.in. modernizację energetycznych sieci przesyłowych, aby zapewnić nieprzerwane dostawy prądu dla gospodarstw rolnych i domowych, oraz inwestowanie w odnawialne źródła energii. Resot rolnictwa chciałby wspierać przede wszystkim budowę małych instalacji o mocy do 40 kW (energia elektryczna) lub 120 kW (jeśli produkowane jest też ciepło). Wiąże się z tym rozwijanie małej retencji i budowa małych elektrowni wodnych.
Problem z dostawami prądu już teraz dotyczy zwłaszcza terenów województw wschodnich, gdzie przez lata nie zbudowano żadnej nowej elektrowni, a poziom techniczny urządzeń przesyłowych jest gorszy niż w innych regionach. W lokalnej podlaskiej prasie regularnie drukowane są informacje, w jakich terminach nie będzie prądu w danych miejscowościach.
Jednak także w Polsce Zachodniej i Centralnej sieć szybko się zużywa i za kilka lat możemy mieć do czynienia z koniecznością czasowego ograniczania dostaw energii dla poszczególnych regionów kraju. Będą też problemy z przyłączaniem do sieci nowych domów, obór, chlewni czy zakładów przetwórczych. Chyba że do tego czasu uda się zmodernizować sieć przesyłową.
Istotne dla ministerstwa jest także rozbudowanie terminalu zbożowego w Porcie Gdańskim, co ma ułatwić eksport ziarna. Polska mogłaby wówczas również zagospodarowywać jako kraj tranzytowy nadwyżki zbóż z rynków Słowacji czy Czech.
Odrębne działanie będzie dotyczyć rewitalizacji gospodarczej i społecznej obszarów popegeerowskich.
Pakt dla wsi ma niejako dwie perspektywy: krótko- i długookresową. Ta pierwsza w znacznym stopniu będzie dotyczyć wykorzystania funduszy unijnych na rzecz rozwoju obszarów wiejskich. Na ten cel otrzymamy do 2020 roku z funduszy unijnych 13,5 mld euro, czyli o ponad 5 mld euro mniej w porównaniu z latami 2007-2013. Ta różnica ma być dołożona z funduszy spójności, co zresztą obiecywał jeszcze premier Donald Tusk, ale nie zostało to zrealizowane.
Ministerstwo rolnictwa przekonuje, że ma gotową listę priorytetów rozwojowych, ale nie była ona układana arbitralnie przez urzędników, tylko powstała w wyniku szerokich konsultacji z samorządami, organizacjami rolniczymi, ekspertami. Do resortu dotarło prawie 460 różnych propozycji i po ich opracowaniu zaproponowano ponad 360 różnych projektów do wykorzystania w ramach Paktu dla wsi.
Ponadto w Pakcie mają się znaleźć kwestie rozwoju przedsiębiorczości i tworzenia nowych miejsc pracy, a także rozwijania edukacji na obszarach wiejskich. – Nadesłane propozycje stanowią punkt wyjścia do dalszych prac, które będą prowadzone w ramach zespołów eksperckich. W kolejnym kroku zostanie dokonana weryfikacja zgłoszonych przedsięwzięć, m.in. poprzez ocenę ich wykonalności, efektów i niezbędnych nakładów potrzebnych do ich uruchomienia – poinformował wiceminister Zarudzki.
Jako przykład działań zmierzających do poprawy jakości życia na wsi Ryszard Zarudzki podaje „wahadłową mobilność”. Pod tym pojęciem kryją się działania ułatwiające przemieszczanie się ludzi choćby w celu podjęcia pracy. – Chodzi o usprawnienie komunikacji drogowej, kolejowej, udrożnienie danego obszaru kraju – mówi Zarudzki.
Nie tylko metropolie
Resort rolnictwa zaznacza, że Pakt dla wsi ma obejmować wszystkie obszary wiejskie, ma być niejako kołem zamachowym ich rozwoju. Rząd PiS zrywa z koncepcją liberalną, prezentowaną m.in. przez Platformę Obywatelską, że rozwój wsi ma wynikać z rozwoju miast. To tzw. model polaryzacyjno-dyfuzyjny zakładający, że rozwój kraju stymulowany jest przez rozwój dużych ośrodków miejskich. Rząd PiS stawia natomiast na strategię zrównoważonego rozwoju kraju. Okazuje się bowiem, że tamta koncepcja sprawdza się tylko w tych gminach, które sąsiadują z dużymi aglomeracjami – takie wsie rzeczywiście się rozwijają, ale też zatracają charakter rolniczy. Natomiast wioski w Polsce „B” żyją w stanie głębokiego kryzysu czy też zacofania cywilizacyjnego. Państwo powinno dbać o ich rozwój przede wszystkim dlatego, że mają one warunki do rozwoju produkcji żywności, co gwarantuje nam zachowanie bezpieczeństwa żywnościowego. Nie bez znaczenia jest zachowanie także walorów środowiskowych, przyrodniczych czy turystycznych terenów wiejskich.
Diagnozę rządu potwierdza Paweł Tomczak ze Związku Gmin Wiejskich RP – Związek także włączył się w prace nad Paktem dla Wsi. I podaje przykład z zakresu demografii. Teoretycznie liczba ludności na wsi rośnie, ale to tylko statystyka. – Zwiększenie liczby mieszkańców wsi następuje wokół metropolii, a jest wiele obszarów, gdzie liczba ludności spadła o kilkanaście, kilkadziesiąt procent – podkreśla Tomczak. I uzupełnia, że widać to doskonale po ilości deklaracji śmieciowych składanych przez mieszkańców. Ich liczba jest niższa niż liczba mieszkańców widniejących teoretycznie w ewidencji ludności. Ludzie uciekają ze swoich wsi w poszukiwaniu nie tylko pracy, ale i lepszych warunków życia. Gdyby wsie miały dobrą komunikację z miastami, były wyposażone w wodociągi, kanalizację, gaz, usługi telekomunikacyjne, edukacyjne, to łatwiej by im było zatrzymać u siebie młodych ludzi.
Tomczak dodaje, że dlatego istotne jest finansowanie infrastruktury na wsi, aby niwelować różnice w jakości życia między wsią a miastem. Gminy wiejskie swoje potrzeby inwestycyjne szacują na 96 mld złotych i liczą, że 66 mld zł otrzymają ze źródeł zewnętrznych, krajowych i unijnych. Dlatego gminy czekają na pieniądze z funduszy spójności w obecnej perspektywie finansowej, ale trzeba już teraz myśleć też o finansowaniu po 2020 roku, gdy zapewne fundusze unijne się skończą.
Spóźnieni o 16 lat
Jerzy Chróścikowski, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, podkreśla, że Pakt dla wsi powinien być już dawno wprowadzony w życie. I był też kilkanaście lat temu przygotowany, ale go nie wdrożono. – Pakt mieliśmy mieć w roku 2000, ale nie wszedł on w życie. Gdybyśmy ten program wtedy wdrożyli, bylibyśmy już o wiele dalej – uważa Chróścikowski. – Koalicje się zmieniały, a paktu jak nie było, tak nie ma. Mam nadzieję, że teraz się uda – dodaje szef rolniczej „Solidarności”.
– Też żałuję, że w 2000 roku nie wdrożono Paktu dla Rozwoju Rolnictwa i Obszarów Wiejskich – mówi Paweł Tomczak ze Związku Gmin Wiejskich RP. I wyjaśnia, że Związek od wielu lat postulował, aby podjąć działania nad opracowaniem i wprowadzeniem w życie programu, który by współgrał z polityką wiejską państwa.
Pakt dla wsi, podobnie jak cały program gospodarczy wicepremiera Morawieciego, ujrzy światło dzienne pod koniec czerwca. Następnie dokument zostanie poddany konsultacjom społecznym. Premier Beata Szydło planuje, że strategia rozwoju państwa wraz z programem dla wsi zostanie zatwierdzona na posiedzeniu rządu w październiku.
Krzysztof Losz