W Senacie o ustroju sołectw
Gazeta Sołecka 2017-07-01
"Aktywne sołectwo - obywatelskie społeczeństwo" - to tytuł konferencji w Senacie, której towarzyszyło tradycyjnie uroczyste podsumowanie kolejnej edycji ogólnopolskiego konkursu "Sołtys Roku". Organizatorem konferencji była Senacka Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej wspólnie z Senacką Komisją Rolnictwa i Rozwoju Wsi i we współpracy z Krajowym Stowarzyszeniem Sołtysów a także redakcją "Gazety Sołeckiej".
Konferencja odbyta się z udziałem około stu sołtysów utytułowanych we wszystkich dotychczasowych edycjach konkursu i w obecnej piętnastej, a także towarzyszących im wójtów, burmistrzów, przewodniczących rad gmin, prezesów regionalnych stowarzyszeń sołtysów z całej Polski oraz sponsorów konkursu, naukowców, posłów i senatorów. Otworzył ją i poprowadził senator Jerzy Chróścikowski, przewodniczący senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, wspólnie z senatorem Piotrem Zientarskim, przewodniczącym Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej.
W l części konferencji aktywność sołecką okiem socjolożki oceniła dr Ilona Matysiak z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Podjęła próbę odpowiedzi na pytanie, co sprawia, że jedne wspólnoty sołeckie są bardziej aktywne niż inne. l jak zaznaczyła -oparła się na wynikach własnych badań: poprzednich, dotyczących roli sołtysa i aktualnych, dotyczących młodych mieszkańców wsi.
- Co charakteryzuje aktywne sołectwa? - pytała. - Po pierwsze, lokalni liderzy i liderki, którzy z jednej strony mają jakieś pomysły na sołectwo, tj. co trzeba zrobić, jakie problemy rozwiązać, mają jakąś wizję rozwoju miejscowości. A z drugiej strony umieją słuchać mieszkańców, rozumieją ich potrzeby, potrafią wydobyć od nich jakieś ciekawe pomysły, zaangażować do działania - odpowiadała. - W aktywnych sołectwach takimi lokalnymi liderami najczęściej są sołtysi i sołtyski. Obecnie kobiety stanowią już prawie 40% wszystkich sołtysów, a np. w województwie zachodniopomorskim już 52%. Sołtys czy inny lokalny lider nie może działać sam, musi mieć wokół siebie grupę osób, która będzie go wspierać, weźmie na siebie część zadań, wysłucha i podniesie na duchu w gorsze dni. W przypadku sołtysa czy sołtyski taką rolę powinna pełnić rada sołecka. W aktywnych sołectwach mamy nie tylko aktywnych sołtysów ale również aktywne rady sołeckie. Ich członkowie często pełnią funkcje w różnych lokalnych instytucjach i organizacjach, reprezentują różne grupy mieszkańców, np. w przypadku bardzo dużych sołectw różne części wsi czy różne przysiółki - podkreśliła dr Ilona Matysiak. Takie grupy wokół lidera są niezbędne.
Dr Ilona Matysiak zaznaczyła też, że sołtys i rada sołecka nie może działać w oderwaniu od mieszkańców sołectwa. Przy tym zastrzegła, że nie ma co oczekiwać, żeby wszyscy się zaangażowali. - Nie oszukujmy się, nie da się zrobić tak, żeby wszyscy mieszkańcy sołectwa byli aktywni, jest to po prostu niemożliwe i nie powinno się tego oczekiwać - wyjaśniła.
- Ważna jest dobra, przejrzysta komunikacja z mieszkańcami, także przy wykorzystaniu nowych technologii, jak strony internetowe sołectw, fora dyskusyjne czy Fanpage na FB. Ważne jest też publiczne dziękowanie osobom, które się zaangażowały, np. w kościele, i promowanie udziału mieszkańców w lokalnej prasie czy na stronach internetowych - oceniła.
W jej ocenie aktywne sołectwa często wyróżnia specyfika historii, tj. głęboko zakorzeniona tradycja aktywności społecznej, działania lokalnych organizacji i samorządu wiejskiego. - Przede wszystkim ze względu na zabory tradycje te są różne w różnych regionach kraju - najwięcej aktywnych sołectw znajdziemy w Wielkopolsce i na terenie byłej Galicji, a najmniej, niestety, na Mazowszu i w pozostałych częściach byłego zaboru rosyjskiego. Oczywiście nie oznacza to, że sołectwa położone w regionie o słabych tradycjach społecznego zaangażowania są z góry skazane na porażkę - zaznaczyła.
- W jaki sposób można pomóc mniej aktywnym sołectwom, żeby stały się bardziej aktywne, a tym już aktywnym pomóc podtrzymywać tę aktywność i jeszcze bardziej ją rozwijać? - zadała kolejne pytanie.
- Kluczowe jest tutaj wsparcie ze strony samorządu, przede wszystkim szczebla gminnego, chociaż nie tylko. Władze samorządowe mogą zastosować pewne mechanizmy, które mogą tu bardzo pomóc. Przykładem takiego mechanizmu narzucającym się w pierwszej kolejności jest fundusz sołecki, który daje sołeckiej wspólnocie możliwość decydowania o wydatkowaniu pieniędzy publicznych w sołectwie zgodnie z potrzebami i oczekiwaniami mieszkańców. Fundusz sołecki wzmacnia pozycję sołtysa jako głównego koordynatora całego procesu, wzmacnia rolę zebrania wiejskiego jako zgromadzenia mieszkańców wsi podejmującego istotne, wiążące również dla władz gminy, decyzje, aktywizuje mieszkańców, którzy często są współwykonawcami przedsięwzięć finansowanych z funduszu. Podobną rolę mogą odgrywać tzw. odpisy sołeckie lub dochody z mienia gminnego przekazanego w zarząd sołectwu, zwłaszcza jeżeli o ich wydatkowaniu decydują mieszkańcy w formie uchwały zebrania wiejskiego. Świetnym mechanizmem wspierającym aktywność w sołectwach jest również regionalny program odnowy wsi, realizowany w sposób oddolny, według wzorca z województwa opolskiego. Podobną rolę pełni program małych grantów dla sołectw z powodzeniem realizowany przez samorząd województwa łódzkiego. Nieocenione są również granty, które bez zbędnej biurokracji przyznają wiejskim stowarzyszeniom i grupom nieformalnym organizacje pozarządowe, np. Fundacja Wspomagania Wsi czy Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności w ramach programu "Działaj lokalnie" - wyliczała. - Ideałem byłoby wykorzystywanie wszystkich tych mechanizmów jednocześnie, w tak wielu sołectwach jak to tylko możliwe. Mielibyśmy wtedy do czynienia z efektem synergii, umożliwiającym bardziej trwałą i konsekwentną aktywizację sołeckich wspólnot lokalnych.
- Sołectwo tworzy ramę wspólnoty mieszkańców wsi, o której podmiotowość warto i trzeba dbać i którą, tu apel do decydentów wszystkich szczebli, warto wspierać konkretnymi rozwiązaniami - podsumowała wystąpienie dr Ilona Matysiak.
Z kolei Krzysztof Reinert, koordynator Programu Odnowy Wsi w gminie Gogolin, na wstępie prezentacji instrumentów gminnego wsparcia dla rozwoju gogolińskich sołectw zadał prowokacyjne pytanie - Czy fundusz sołecki rozwiązuje wszystkie problemy sołectw? l odpowiedział, że nie, jeśli nie będzie mu towarzyszyć przemyślana polityka rozwoju wsi i jeżeli nie będzie współpracy między sołectwem a gminą. Musi to być bowiem wspólna strategia. Podkreślił też, że liderzy sołeccy przystępując do opracowania strategii rozwoju swojej wsi muszą wybrać jeden priorytet, a nie kilka. Nie mogą to być kierunki rozwoju sprzeczne. Jeśli ma być jedno, to nie drugie. Jeśli np. chcą postawić na rozwój turystyki, a w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego tereny wsi są przewidziane dla przemysłu, to nie osiągną celu strategicznego, gdyż nikt nie zdecyduje się zainwestować w budowę hotelu we wsi.
Krzysztof Reinert przedstawił też na czym konkretnie polega wielopłaszczyznowy program wsparcia sołectw w gminie Gogolin, położonej w sercu Opolszczyzny w powiecie krapkowickim, w której mieszka ponad 12 tyś. mieszkańców w dziewięciu sołectwach i mieście z dwiema dzielnicami, l tak wszystkie sołectwa uczestniczą w oddolnym programie odnowy wsi, posiadają aktualny plan zagospodarowania przestrzennego 1 plan rozwoju miejscowości, co pozwala na płynną realizację planowanych inwestycji i ukierunkowany rozwój. Wszystkie sołectwa korzystają z dotacji z budżetu gminy na animacje społeczno-kulturalne w kwocie 6500 zł. Wszystkie korzystają z funduszu sołeckiego, na co np. w tegorocznym w budżecie zarezerwowana została kwota 300 000,00 zł. Najwięcej z puli funduszu otrzymują najliczniej zamieszkane spośród sołectw Kamień Śląski i Górażdże po 42 000,00 zł, a najmniej - najmniejsze Zgromadzeni w senackiej sali sołtysi i przedstawiciele samorządów z uwagą wysłuchali wystąpień prelegentów oraz wzięli udział w dyskusji. l sołectwo Dąbrówka - ok. 19 000,00 zł. W każdym sołectwie funkcjonuje świetlica jako centrum kulturotwórcze. Działa Fundusz Wsparcia Inicjatyw Lokalnych, które nie mogą być sfinansowane z budżetu gminy, ale ich realizacja jest ważna dla społeczności lokalnej. W budżecie zarezerwowano dodatkowo pulę 24 000,00 zł dla sołectw na nasadzenia zieleni. Corocznie organizowane jest szkolenie połączone z wyjazdem studyjnym dla grup LGD i sołtysów. Sołtysi otrzymują miesięczną dietę w wysokości 400,00 zł. Otrzymują sprawozdania z pracy burmistrza i komisji miejskiej rady oraz materiały na sesje takie same jak radni, uczestniczą także w sesjach rady gminy z prawem zabrania głosu jak radni. We wszystkich wsiach powstały stowarzyszenia odnowy wsi.
Krzysztof Reinert zaprezentował też imponujące osiągnięcia sołectw, które dzięki temu wsparciu pobudziły aktywność mieszkańców i rozwój miejscowości. Nastąpiła zmiana aranżacji przestrzenno-architektonicznej centrów wsi, rozwój turystyki w jednych miejscowościach, a przemysłu w innych. Zrewitalizowane zostały wszystkie liczne stawy znajdujące się w sołectwach. W największym sołectwie został podźwignięty z ruiny i zrewitalizowany pałac, zbudowano sanatorium. Powstał też na bazie dawnej szkoły hotel w Malni i kolejny w odrestaurowanym pałacu w Zakrzowie, dzięki czemu w ostatnich 10 latach gmina uzyskała 350 miejsc noclegowych w hotelach i około 90 w agroturystyce oraz placówkach oświatowych. Trzy wsie, które postawiły na turystykę zostały wyposażone w duże namioty na spotkania, w których może uczestniczyć jednorazowo nawet 800 osób. Przynajmniej raz do roku każde sołectwo organizuje duże spotkanie integracyjne. Przebudowano obiekty oświatowe, powstały bieżnie, boiska, siłownie zewnętrzne, biblioteki i remizy OSP w ośmiu sołectwach jest świetlica młodzieżowa, w dwóch - środowiskowa, powstały Centra Aktywności Wiejskiej.
Wystąpienie Krzysztofa Reinerta uzupełniła Barbara Herok, sołtyska Malni w gminie Gogolin o opis działań na rzecz seniorów. W jej wsi życie kulturalne koncentruje się w Klubie Aktywnego Seniora, który prowadzi osobiście, gdyż sama para się twórczością artystyczną. W zajęciach malarskich uczestniczą osoby w wieku 60+, najstarsza ma 84 lata. - To bardzo je aktywizuje, sprawia, że ich egzystencja nabiera barw, a przy tym integrują się i uczestniczą w życiu wsi - przekonywała.
Wnioski płynące z konferencji naukowej pt. "Kierunki zmian statusu prawnego sołectwa", która odbyła się w dniu 31 stycznia br. w Senacie przedstawił senator Piotr Zientarski. - Senat jest zainteresowany szukaniem rozwiązań, które pozwolą wzmocnić pozycję sołectwa i sołtysa- podkreślił. Przedstawił publikację Kancelarii Senatu, pt. "Sołectwo - studium prawnoustrojowe", która jest pokłosiem konferencji. - Wnioski są jednoznaczne i z dyskusji naukowców i praktyków: nie ulega wątpliwości, że status sołectwa powinien być wzmocniony - podkreślił, l zaznaczył, że konferencja nie może być oderwana od rzeczywistości. - To nie mogą być rozważania teoretyczne, które nie będą miały przełożenia praktycznego. A przełożenie praktyczne jest dlatego, że jesteśmy w izbie ustawodawstwa naszego parlamentu, l z tej izby wyszło wiele ważnych inicjatyw, m.in. także związana z funduszem sołeckim. Dlatego jest szansa, aby przygotowane wnioski zostały przekute w inicjatywę ustawodawczą - podkreślił. - Poseł Wilczyński też bardzo aktywnie zajmuje się tą kwestią z punktu widzenia praktyka doskonale znającego się na problematyce. Jest teraz czas intensywnej dyskusji i także w Sejmie poszukuje się rozwiązań wzmacniających pozycję sołectw - mówił. Następnie senator Zientarski poprosił o wystąpienie dr Edytę Hadrowicz, która jest ekspertem w dziedzinie prawa stowarzyszeń, aby przedstawiła do dyskusji sołtysów, prawników, legislatorów wnioski w sprawie ustrojowego wzmocnienia sołectw.
Dr Edyta Hadrowicz, adiunkt i wykładowca akademicki, doradca prawny i ekspert OFOP w wystąpieniu wskazała przesłanki, dla których sołectwu powinna zostać przyznana zdolność prawna. - Można je podzielić na cztery grupy. Do pierwszej należy zaliczyć względy konstrukcyjne - mówiła. - Poza sporem pozostaje fakt, że sołectwo jest jednostką organizacyjną, gdyż nie da się wyjaśnić jego istoty, z tak wyodrębnioną strukturą organizacyjną i stosunkowo szczegółowo uregulowaną kwestią organów, jak tylko w kategorii organizacji. Wyróżnienie w tej konstrukcji takich węzłowych elementów, jak np. obligatoryjne organy sprawia, że sołectwo wypełnia definicję jednostki organizacyjnej. Ponadto należy mieć na uwadze, że sołectwo jest też wspólnotą samorządową o określonej normatywnie pozycji prawnej, co niewątpliwie wzmacnia jego charakter podmiotowy. Innymi słowy, kluczowe elementy tej wspólnoty, takie jak: wspólnota celu, wspólnota działań i wspólnota osobowa, niwelują - jak należy sądzić - w aktualnym stanie prawnym brak wyraźnej zdolności prawnej. Implikuje to do wniosku, że status sołectwa jako jednostki organizacyjnej w połączeniu z jego charakterystyką jako samorządowej wspólnoty prawnej stanowią o tym, że sołectwo już obecnie jest na tyle wyodrębnioną konstrukcją, iż spełnia wszelkie wymogi konieczne do uzyskania przymiotu zdolności prawnej - uzasadniała.
- Do drugiej grupy przesłanek należą argumenty historyczne. W tym kontekście za podmiotowością sołectwa przemawia też analiza historyczna rozwiązań przyjętych w polskim prawodawstwie przed dniem 27 maja 1990 r., które nie wykluczały zdolności prawnej sołectwa - argumentowała. - Innymi słowy, w okresie przed komunalizacją zasadniczo silne były tendencje do przyznania sołectwu podmiotowości prawnej. W rezultacie można sądzić, że intencją autorów przepisu art. 48 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym (u.s.g.) było utrzymanie części uprawnień na rzecz sołectwa, jeżeli posiadało ono mienie przed ww. datą wejścia w życie ustawy o samorządzie terytorialnym (obecnie u.s.g.). Taka konstrukcja jednak nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jakie uprawnienia w związku z tym nadal ma sołectwo. Konieczna jest zatem - podkreśliła - nowelizacja przedmiotowej regulacji, która będzie wolna również do tej wady prawnej.
- Trzecią grupę, kreują liczne sytuacje kolizyjne, które w aktualnym stanie prawnym powstają na tle regulacji prawnych u.s.g., z regulacjami przede wszystkim materialnego prawa cywilnego - podnosiła. - Regulacje Kodeksu cywilnego w zakresie podmiotowości prawnej są zorientowane przede wszystkim na jednostkę organizacyjną jako samodzielny podmiot praw i obowiązków, podczas gdy regulacje u.s.g. są dwoiste, zorientowane zarówno na sołectwo jako element konstrukcyjny gminy oraz na sołectwo wykazujące się pewną samodzielnością (a nawet odrębnością od gminy) w zakresie powierzonych składników mienia komunalnego. Jeżeli dzieje się tak pomimo ustawowo dekretowanego braku zdolności prawnej sołectwa w u.s.g. to oznacza, że istnieją fundamentalne powody niemożności utrzymania dotychczasowego status quo tej jednostki pomocniczej jako formy pozbawionej podmiotowości prawnej -argumentowała.
- Natomiast czwartą grupę tworzą trudności i nieporozumienia, jakie powstają w określonych obszarach stosowania prawa, a zwłaszcza w zakresie reprezentacji, gdzie brak prawnych możliwości powierzenia przez radę gminy reprezentacji na zewnątrz sołectwa sołtysowi rodzi pytanie o sens redakcji art. 36 u.s.g. oraz kolejne: kto składa oświadczenia woli w zakresie powierzonego sołectwu mienia komunalnego -podkreślała.
- Ergo mając na względzie aspekty teoretyczne, jak i praktyczne, związane ze stosowaniem prawa oraz uwzględniające istotę instytucji samorządu terytorialnego przyszłe zmiany legislacyjne w zakresie określenia statusu prawnego sołectwa, w mojej ocenie, powinny kumulatywnie iść w trzech kierunkach.
Po pierwsze, w kierunku normatywnego przyznania sołectwu statusu tzw. ułomnej osoby prawnej z jednoczesnym wyposażeniem go expres-s/s verbis w zdolność do nabywania praw i zaciągania zobowiązań oraz występowania w obrocie.
Po drugie, w kierunku przyznania sołectwu zdolności prawnej, jednak bez porzucania tradycyjnej konstrukcji status quo, że jest to jednostka pomocnicza gminy, a więc to nadal w gestii gminy będzie pozostawało m.in. utworzenie sołectwa.
Po trzecie, w kierunku przyznania sołectwu zdolności prawnej z jednoczesnym ograniczeniem zdolności do czynności prawnych w zakresie powierzonego sołectwu przez gminę mienia komunalnego.
W rezultacie w przyszłych pracach legislacyjnych nie mogą być przyjęte koncepcje utrzymania dotychczasowego status quo sołectwa, rozumianego jako część składowa gminy wyodrębniona jedynie organizacyjnie, zważywszy na fakt, że aktualne regulacje w tym zakresie nie prowadzą do rozwiązania żadnego z licznych problemów występujących w tym obszarze podnoszonej materii - podsumowała dr Edyta Hadrowicz.
- Teza upodmiotowienia sołectwa jako konieczności dziejowej, historycznej, ustrojowej wydaje się być nie do obalenia, bo świadomość jej konieczności już jest - powiedział poseł Ryszard Wilczyński. - Natomiast jest problem jak przekuć tę świadomość w zapisy prawa - wyznał. - Pewien zapis takiej propozycji już jest, pracuję nad tym od tej konferencji. Ale jedną z największych trudności jest zderzenie się z problemem tej ułomnej osobowości prawnej, o której mówiła dr Edyta Hadrowicz. Brak ku temu na razie zdecydowanej woli, a być może odwagi. Tej odwagi będzie trzeba zarówno u legislatorów jak i u samych samorządowców, żeby spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć sobie: tak, sołectwo jest czymś tak wyodrębnionym, że nie możemy twierdzić, że ono samo w sobie nie tworzy owej wspólnoty samorządowej. A my musimy zrobić wszystko, aby w oparciu o zasady subsydiarności i decentralizacji nadać temu sołectwu zdolność do działania - podkreślił. - Trochę się boję jako poseł opozycji dać go teraz pod obrady Sejmu, bo poprzednie proponowane nowelizacje żyły - jedna 3 godziny, druga 6 godzin. Myślę więc, że jest ważne, abyśmy w tej kadencji spróbowali mieć jasną wizję tego projektu, który będzie dobrą podstawą ponadpartyjnych pozaideologicznych prac - posumował.
W dyskusji sołtysi opowiedzieli się za wzmocnieniem rangi i pozycji sołectwa i sołtysa. O takiej potrzebie, mówił m.in. Ryszard Papierkowski, sołtys Smulska w gminie Przykona w woj. wielkopolskim. Andrzej Marat, sołtys Starych Grudz w gminie Łyszkowice w rejonie łowickim, wyraził opinię, że aby te wszystkie zmiany "ku nowoczesności" weszły w życie trzeba pytać o ocenę społeczeństwo, jak to widzi. A Leszek Majczyna, radny gminy Stara Biała w powiecie płockim, wiceprezes Stowarzyszenia Sołtysi Mazowsza wyznał, że był sołtysem tylko 4 lata, bo przez ciągłe "uderzanie głową w mur" nie dał rady dłużej sołtysować. Dodał, że gdyby fundusz sołecki był obligatoryjny dla wszystkich sołectw nie byłoby "tak zwanych radnych" i "tak zwanych wójtów". O malejącym znaczeniu sołtysa mówił Edmund Woźniak, sołtys Nowego Gozdu w gminie Stara Błotnica. Opowiadał, że przed 50 laty kiedy obejmował funkcję do sołtysa przychodzili mieszkańcy z różnymi opłatami i podatkami, i wytwarzała się więź. A teraz wiele funkcji zostało "zabranych" sołtysom i te więzi są coraz słabsze, bo "nie ma po co przychodzić do sołtysa". O słabej pozycji sołtysów mówił też Józef Melzer, sołtys Dębogórza w gminie Kossakowo na Pomorzu. Podkreślił, że przewodniczący rad gmin często lekceważą sołtysów i według widzimisię, albo udzielą głosu na sesji albo nie. - To jest takie poniżanie nas - ocenił. - Tymczasem sołtys jest z mieszkańcami na co dzień. To do niego, a nie do radnego, nie do przewodniczącego rady przychodzą ze sprawami jak jest jakiś problem, więc musi być 24 godziny na dobę czynny. Dlatego my sołtysi się spotykamy, żeby mieć większą władzę, wtedy my bylibyśmy bardziej szanowani na dole: w gminach. To my powinniśmy zabiegać o to, aby mieć większy głos -podkreślił. O potrzebie wzmocnienia ustrojowego sołtysów i sołectw mówił Zbigniew Cieśla, sołtys Aniołowa w gminie Pasłęk w woj. warmińsko-mazurskim, który zaznaczył, że dzisiejszy sołtys to nowa jakość, bo wspólnie z organizacjami pozarządowymi może zmienić oblicze wsi. Gdyby sołectwa posiadały ułomną osobowość prawną mogłyby być kołem zamachowym rozwoju wsi.
Sołtysi poruszyli też sprawę nękających wieś problemów codziennych. Zbigniew Tomaszewski sołtys Czmońca w gminie Kórnik w woj. wielkopolskim, mówił o cedowaniu na samorządy nowych zadań, ale bez przekazania pieniędzy i o problemie chaosu przestrzennego wynikłego z tego, że wydaje się pozwolenia na budowę osiedli bez nałożenia na deweloperów obowiązku budowy infrastruktury drogowej. Marek Wardziak, sołtys Głuska w gminie Dobiegniew w woj. lubuskim, upomniał się o subwencję ok. 100 zł do hektara w gminach objętych jak jego programem Natura 2000. A Józef Melzer zaapelował o rozwiązanie plagi rozmnożonych nadmiernie dzików, które niszczą zasiewy, zbiory i wchodzą do osiedli.
Wójt Dzierżoniowa postulował, aby gminy uzyskiwały zwrot wydatków z puli funduszu sołeckiego w takim procencie jak to jest zapisane w art. 8 ustawy o funduszu sołeckim, gdyż obecnie ta wysokość jest pomniejszana.
Prezes KSS Ireneusz Niewiarowski w podsumowaniu konferencji podkreślił, że sołectwo tworzy dobre ramy dla budowy kapitału społecznego na wsi. Dla rozwoju wsi niezbędne jest zaufanie i współpraca sołectwa z władzami gminy. Dla aktywizacji sołectw niezbędny jest też sołtys - lider. Mówił, że sołtysów trzeba doceniać i rekompensować im trud włożony w pracę dla wsi. - Część LGD upadła, bo nie dostrzeżono tam lidera - sołtysa - wskazywał. Zaznaczył, że ogromne znaczenie ma pokazywanie dobrych praktyk i uzbrajanie sołtysów w wiedzę. A mądra gmina wzmacnia lobbing i poparcie dla propozycji, które postrzegane są jako trudne, a do nich należy wyposażenie sołectw w osobowość prawną.
Autor: Joanna Iwanicka