Kto podbija ceny
Nasz Dziennik 2018-04-23
Inflacja w Polsce jest niska i na jej tle wysoki jest wzrost cen żywności. Nie cieszy to nie tylko konsumentów, ale i rolników, bo oni nie widzą tego wzrostu w punktach skupu.
Główny Urząd Statystyczny poinformował, że w ciągu 12 miesięcy ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 3,7 proc. Według wyliczeń GUS ceny towarów i usług konsumpcyjnych w marcu 2018 roku nieznacznie spadły w porównaniu do lutego - o 0,1 proc. Jednakże w stosunku do marca 2017 roku odnotowano wzrost o 1,3 proc.
Dla przeciętnego Kowalskiego bardziej odczuwalne są zmiany w trzech podstawowych grupach towarów: żywności i napojów bezalkoholowych, energii i ceny paliwa do prywatnych środków transportu. I tak w ciągu ostatniego roku.- od marca 2017 do marca 2018 - za jedzenie musieliśmy zapłacić więcej o 3,7 proc. - Jakikolwiek wzrost cen żywności jest uciążliwy dla polskich konsumentów, a to dlatego, że jest to produkt pierwszej potrzeby. To jest coś, na co wszyscy wydajemy pieniądze i będziemy wydawać bez względu na to, ile ta żywność kosztuje. Popyt na żywność jest nieelastyczny - mówi „Naszemu Dziennikowi" ekonomista dr Marian Szołucha.
Toteż każdy skok cen jest szczególnie dotkliwy dla osób i rodzin mniej zamożnych. Wzrost cen odczuwa pan Marian, emeryt. - Moja kiepska emerytura mimo podnoszenia jej o jakieś tam grosze nie wzrosła, a wręcz realnie uległa obniżeniu. W ostatnich latach zauważyłem skokowy wzrost cen żywności i usług. W mojej ocenie, właśnie odczuwalny wzrost cen podstawowych produktów może być głównym powodem ostatniego spadku poparcia dla rządu - podkreśla Czytelnik „Naszego Dziennika".
Doktor Marian Szołucha wzrost cen żywności łączy z sytuacją na rynkach europejskich i wzrostem notowań towarów rolno-spożywczych. - Było to związane z kilkoma aferami, chociażby z wykryciem niedozwolonych substancji chemicznych w jajkach. Takie nadzwyczajne sytuacje zwykle wykorzystywane są przez spekulantów do windowania cen do poziomu znacznie przewyższającego zjawisko podaży - stwierdza ekonomista.
Na tę sytuację uwagę zwracają także rolnicy. Senator Jerzy Chróścikowski, wiceprzewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność", w rozmowie z „Naszym Dziennikiem" przypomina ostatnie skokowe wzrosty cen masła. Jak podkreśla, były one sztucznie pompowane. - Rynek amerykański zwiększył zapotrzebowanie na masło, stąd znaczna jego ilość była wysyłana za ocean. Na polskim rynku jego ilość lekko się zmniejszyła, ale nikt nie odczuwał braków. Hań- del zareagował jednak na tę sytuację i podniósł ceny w sposób spekulacyjny, całkowicie nieuzasadniony - mówi Jerzy Chróścikowski.
- Rolnik nigdy nie ma gwarancji, po jakiej cenie sprzeda swoje towary. Nawet te umowy, które są obowiązkowe, często nie zawierają ceny, a rolnik jest narażony na to, że pieniądze, które otrzyma, są uzależnione od koniunktury na rynku - zaznacza senator. - Wzrost cen produktów spożywczych w sklepach nie wpływa na polepszenie sytuacji rolników. A to dlatego, że - nad czym ubolewam - w Polsce w uprzywilejowanej pozycji stawia się firmy i koncerny. Często bywa tak, że gdy ceny w sklepach rosną, to rolnicy dostają mniej za swoje produkty, na czym zarabiają sieci handlowe, dostawcy, pośrednicy. Mogą to spokojnie potwierdzić producenci zbóż, żywca wołowego, wieprzowego czy drobiowego, a także producenci owoców - wyjaśnia nasz rozmówca.
W ocenie ekspertów, unormowanie sytuacji na rynkach żywności oraz stworzenie na nich zdrowej konkurencji musi być jednym z podstawowych zadań rządu. - Bezpieczeństwo żywnościowe kraju dotyczy nas wszystkich i musi być zapewnione przez państwo. Jest nie mniej ważne niż bezpieczeństwo energetyczne czy militarne. Polska musi robić wszystko, aby spekulanci nie wpływali na skokowy wzrost cen żywności, a także aby wyplenić wszelkie nieuczciwe praktyki. Bo ceny żywności muszą być akceptowalne przez przeciętnego Polaka - podkreśla dr Marian Szołucha.
Autor: Rafał Stefaniuk