Niełatwe decyzje

Nasz Dziennik 2018-07-16

Walka z afrykańskim pomorem świń potrwa jeszcze wiele lat Dlatego też hodowcy trzody chlewnej z terenów objętych chorobą mogą skorzystać z kilku programów pomocowych.

Wystąpienie ASF skutkuje wielkimi stratami dla hodowców trzody chlewnej i całego przemysłu mięsnego. Hodowla świń jest dla wielu rolników często głównym źródłem utrzymania. Jakiekolwiek spadki cen, kryzysy czy epidemia uderzają przede wszystkim właśnie w nich. Od początku występowania ASF w Polsce stwierdzono już 161 ognisk tej choroby. Do 24 czerwca wykryto 2356 jej przypadków u dzików. Jak dotąd w Polsce chorobę zdiagnozowano w czterech województwach: lubelskim, mazowieckim, podlaskim i warmińsko-mazurskim. ASF pojawiło się także w Czechach. Tak więc możliwe jest zakażanie świń również w naszych zachodnich województwach.

Gotowi do walki z wirusem

Senator Jerzy Chróścikowski, wiceprzewodniczący NSZZ „Solidarność" Rolników Indywidualnych, w rozmowie z „Naszym Dziennikiem" przypomina, że każdy rolnik powinien zachować szczególną ostrożność w hodowli trzody chlewnej. - Program bioasekuracji obejmuje już całą Polskę. Każdy z rolników powinien przygotowywać się do walki z wirusem. Szczególną uwagę powinni zwrócić na to właściciele dużych gospodarstw. Dotychczasowe straty, które poniosło polskie rolnictwo, są ogromne. Od początku walki z chorobą wybitych zostało tysiące sztuk trzody chlewnej. Musimy zrobić wszystko, aby ta sytuacja się nie powtórzyła - mówi senator Jerzy Chróścikowski.

Tym bardziej że w ocenie ekspertów zagrożenie ze strony ASF będzie trwać jeszcze przez wiele lat. - Walczymy z chorobą, a więc z czymś, czego nikt nie jest w stanie zatrzymać granicą. Wirus może przenieść człowiek, zwierzę czy ptak. Dziś mamy ją w wielu europejskich krajach. Dlatego uważam, że będzie się ona rozprzestrzeniać dalej. Hiszpania jest krajem odizolowanym. Im walka z wirusem zajęła 30 lat - podkreśla wiceprzewodniczący NSZZ „Solidarność" RI.

O pomoc do ARiMR

Co powinni zrobić hodowcy świń z terenów, na których już stwierdzono występowanie choroby? Każdy z rolników prowadzących działalność na terenach objętych afrykańskim pomorem świń może skorzystać z mechanizmów pomocy oferowanych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Rolnik, który posiada nie więcej niż 50 świń, a nie chce wprowadzać w swoim gospodarstwie zasad związanych z bioasekuracją, może zrezygnować z hodowli, za co otrzyma rekompensatę. Według najnowszego rozporządzenia Rady Ministrów, ma ona wynieść 136 zł za jedną świnię.

Kolejny program odnosi się do wyrównania dochodów producentów trzody chlewnej z terenów objętych ASF. Bywają sytuacje, w których odbiorcy żywca celowo obniżają ceny. Dlatego też ARiMR obsługuje program, który ma na celu zrekompensować te straty. Aktualnie budżet na ten cel wynosi 20 min zł. Do połowy czerwca 2018 do biur ARiMR tylko z tego tytułu złożono 830 wniosków.

Rolnicy mogą skorzystać także z nieoprocentowanych pożyczek na sfinansowanie zobowiązań cywilnoprawnych. Ten rodzaj pomocy rozpoczął się w grudniu 2017 r. Do połowy czerwca podpisano 386 umów na pożyczki, z czego wypłacono pieniądze 350 pożyczkobiorcom.

Według nowego rozporządzenia Rady Ministrów, rolnicy będą mogli Uczyć na refundację kosztów zakupu materiałów ochronno-dezynfekcyjnych. W 2018 r. nie będzie mogła ona przekroczyć 75 proc. kosztów, a w następnych latach 50 proc.

Walka z ASF jest jednym z priorytetów nowego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego. Wkrótce resort rolnictwa ma przedstawić kolejne programy pomocy rolnikom oraz strategię walki z chorobą.

Pan Piotr, rolnik z Podlasia, zdecydował się na likwidację hodowli. Jak podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem", to nie była łatwa decyzja. - Każdy pieniądz się przyda, zwłaszcza na wsi. Jednak w człowieku budzi się żal, że to, za czym się chodziło od tylu lat, zostanie zmarnowane. Żadne pieniądze nie zwrócą nam tego wysiłku, który włożyliśmy. Od pokoleń prowadziło się gospodarkę, trzymało się zwierzęta. Szkoda. Teraz trzeba się skupić na tym, żeby zwalczyć chorobę. Ale uważam, że gdyby w moim gospodarstwie pojawił się wirus, straty byłyby jeszcze większe. Wcześniejsze działanie pozwoliło mi przynajmniej uzyskać dobrą cenę za mięso - podkreśla pan Piotr.

Autor: Rafał Stefaniuk