Jak uwolnić potencjał wsi?
Gazeta Sołecka 2019-07-01
W Senacie RP w Warszawie w dniu 18 czerwca br. odbyła się konferencja „Jak uwolnić potencjał wsi?" Została przygotowana przez Komisję Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Komisję Rolnictwa i Rozwoju Wsi. l poprzedziła finał ogólnopolskiego Konkursu „Sołtys Roku 2018", który zorganizowała redakcja Gazety Sołeckiej i Krajowe Stowarzyszenie Sołtysów.
Konferencję otworzyli: przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi senator Jerzy Chróścikowski oraz przewodniczący Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej Piotr Zientarski. Wśród zaproszonych gości był prezes Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów Ireneusz Niewiarowski, redaktor naczelna Gazety Sołeckiej Joanna Iwanicka, laureaci Konkursu „Sołtys Roku 2018", samo rządowcy, prezesi stowarzyszeń sołtysów, działacze wiejscy i przedstawiciele organizacji pozarządowych działających na wsi, sponsorzy 17. edycji Konkursu „Sołtys Roku" oraz znakomity aktor Olgierd Łukaszewicz z Fundacji im. Wojciecha B. Jastrzębowskiego - My Obywatele Unii Europejskiej. Prelekcje wygłosili: prof. Jerzy Wilkin z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN oraz dr Ryszard Wilczyński poseł, prekursor odnowy wsi w Polsce.
Senator Jerzy Chróścikowski przypomniał historię spotkań Sołtysów Roku w Senacie RP począwszy od skromnej uroczystości w 2002 roku, kiedy było tylko czterech laureatów, nie było ani sponsorów konkursu ani nagród, był za to nadany po raz pierwszy tytuł „Sołtys Roku". Obecny podczas konferencji marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski podkreślił, że polska wieś jest ważna, ale nie zawsze dostrzegana przez polityków, mimo jej roli w życiu społecznym naszego kraju. - Już w samym tytule konferencji „Jak uwolnić potencjał polskiej wsi?" jest zawarta informacja, że ten potencjał na wsi jest, trzeba tylko zastanowić się jak go uwolnić. Polska wieś się rozwija, modernizuje, jest coraz lepiej zorganizowana i nadal ma ogromny potencjał do wykorzystania. Największym zasobem polskiej wsi są ludzie, widzę wielką pasję, z jaką również młodzi angażują się w życie społeczne i obywatelskie swojej wsi, gminy czy miasta. Udział mieszkańców wsi w wyborach do Parlamentu Europejskiego pokazał, że interesują się tym, co dzieje się wokół nich - powiedział marszałek.
Prof. Jerzy Wilkin z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN w wystąpieniu „Problemy obecnej wsi" przypomniał, że pierwsze lata transformacji były szczególnie trudne dla polskiej wsi, jednak pewne problemy naszego rolnictwa tkwią znacznie głębiej w historii, sięgają czasów uwłaszczenia w XIX wieku i o tym trzeba pamiętać. - Wieś poniosła bardzo duże koszty transformacji w latach 90., musiała wchłonąć kilkaset tysięcy ludzi, którzy stracili miejsca pracy w miastach. Z samych hoteli robotniczych na wieś wróciło 200 tyś. osób. Dochody rolników spadły mocniej niż dochody innych grup zawodowych ludności. Wtedy dysparytet dochodów między wsią a miastem sięgnął 50%, a to oznacza, że dochody ludności na wsi były znacznie niższe niż w mieście. Ostatnie trzydziestolecie należy jednak uznać za okres sukcesu rozwojowego wsi i rolnictwa. Metaforycznie nazwaliśmy ten czas „przyłączeniem wsi do Polski", stopniowo zmniejszały się dystanse rozwojowe między wsią a resztą kraju. Szczególnie dobre było ostatnie piętnastolecie, dzięki członkostwu naszego państwa w Unii Europejskiej - rolnicy (półtora miliona gospodarstw) zostali objęci Wspólną Polityką Rolną, co dało skokowy efekt dochodowo-rozwojowy. Nastąpiła poprawa relacji dochodów. Dziś dochód na wsi to 75% średniego dochodu w miastach, a w porównaniu z miastami do 20 tyś. mieszkańców to jest ten sam poziom dochodów. Nastąpiła szybka modernizacja sektora rolno-spożywczego, do 2003 roku więcej żywności importowaliśmy niż eksportowaliśmy. Teraz mamy nadwyżkę, m.in. dzięki napływowi kapitału zagranicznego, który został zainwestowany w nowoczesny przemysł spożywczy.
Nastąpiła znacząca poprawa poziomu życia, około 70% mieszkańców wsi korzysta z Internetu, wzrosły aspiracje edukacyjne mieszkańców wsi i są one podobne jak w miastach. Poprawił się prestiż zawodu rolnika, m.in. w związku z wejściem Polski do Unii Europejskiej wzrósł ich prestiż dochodowy i rolnicy awansowali do pierwszej dziesiątki najbardziej prestiżowych zawodów w Polsce. Jednym z najważniejszych osiągnięć minionego trzydziestolecia jest wzmocnienie samorządów lokalnych. Reforma zapoczątkowana w 1990 roku, kiedy gminy uzyskały daleko idącą samorządność, okazała się jednym z najważniejszych czynników rozwoju polskiej wsi. Zmniejszył się też rozmiar ubóstwa na wsi, jest jednak ono nadal wyższe niż w miastach. Następuje likwidacja tzw. przymusowego bezrobocia w Polsce, mamy obecnie niskie bezrobocie około 5-6% (tzw. naturalne bezrobocie), ekonomiści nazywają to zjawisko pełnym zatrudnieniem.
Natomiast pogłębiają się różnice w rolnictwie i na wsi, na której mieszka 40% ludności, czyli około 15 min osób, na 93% terytorium naszego kraju. Prawie 1/3 wsi, zwłaszcza na tzw. ścianie wschodniej, na Mazowszu, w woj. świętokrzyskim ulega wyludnieniu. Zachodzi proces depopulacji. Z drugiej strony rosną „wianuszki" nowych osiedli mieszkaniowych wokół dużych miast i liczba ludności na wsi w gminach podmiejskich rośnie. Mamy też do czynienia z dużą rozpiętością obszarową gospodarstw rolnych (w Zachodniopomorskiem - średnio powyżej 30 ha, na Podkarpaciu - 4 ha), której efektem są olbrzymie różnice w ich produktywności.
Trzeba polskie rolnictwo objąć specjalną ochroną, zwłaszcza to stojące na krawędzi opłacalności produkcji. Nie możemy więc stosować jednakowej polityki wobec rozwoju wsi, ona musi być dostosowana do warunków regionalnych. Jest więc tu duże pole dla samorządów terytorialnych w dopasowaniu strategii rozwoju. Bo w jednych regionach problemem jest rozwój wsi, a w innych jest rolnictwo. W Polsce nie dopracowaliśmy się dobrej polityki gospodarowania ziemią. W okresie powojennym z użytkowania rolniczego w kraju wypadło 6 min ha ziemi. Ziemia jest obecnie źródłem dochodu w postaci płatności bezpośrednich. To trzeba zmienić, dlatego że około 400 tyś. odbiorców płatności bezpośrednich nie wytwarza żadnej produkcji towarowej w tych gospodarstwach, produkuje ją natomiast tylko na własne potrzeby - powiedział.
Prof. Jerzy Wilkin jest zdania, że zgodnie z opinią europejskiego komisarza ds. rolnictwa i rozwoju wsi Phila Hogana polityka rolna powinna być elastyczna, zdecentralizowana i efektywna. Dlatego zaapelował, żeby nie czekać, aż Unia wszystko nam „ustawi".
„Jak uwolnić potencjał wsi?" zastanawiał się poseł dr Ryszard Wilczyński, prekursor odnowy wsi w Polsce, który przedstawił poselski projekt nowelizacji ustawy o samorządzie gminnym, zakładający doprecyzowanie i wzmocnienie statusu jednostki pomocniczej i sołtysa oraz wzmocnienie i większą elastyczność funduszu sołeckiego. Fundusz sołecki jest jedynym mechanizmem partycypacji społecznej o charakterze finansowym w jednostkach pomocniczych gminy (sołectwach), dającym możliwość podejmowania przez społeczność lokalną oddolnych działań rozwojowych. - Życie wspólnoty lokalnej na wsi w sensie prawnym i faktycznym jest zorganizowane w sołectwach. A więc 40 tyś. jednostek pomocniczych i 15 min ludzi ma możliwość wziąć swój los we własne ręce i działać we współpracy na zasadzie subsydiarności z samorządem gminnym. Jak powiedział prof. Wilkin, jedna trzecia wsi w kraju się wyludnia, a to znaczy, że mniej ludzi (zwłaszcza młodych) to mniej możliwości, mniej budowania, mniej inwestycji. A więc w perspektywie pokolenia, dwóch, musimy zapewnić warunki życia dla kilku milionów ludzi w jednostkach, które będą się kurczyć. Musimy zapobiec sytuacji, w której będziemy „ewakuować" ludzi starszych z infrastruktury i zabudowy, których nikt nie będzie w stanie utrzymać. Tu olbrzymią rolę mają do odegrania społeczności lokalne, rozumiane jako wspólnoty sołeckie, aby mogły uruchomić mechanizmy, które pozwolą w tych malejących wspólnotach godnie funkcjonować. A nawet osiągnąć wysoką jakość życia, co jest atrybutem programów odnowy wsi! Tak staraliśmy się pracować na Opolszczyźnie - powiedział dr Ryszard Wilczyński. - 11 lat temu sołectwa dowiedziały się, że mogą mieć własne pieniądze i realizować działania, które można zaplanować. Pojawiło się myślenie projektowe, strategiczne. Wyobraźmy sobie, że instrumentem interwencji ze strony państwa na wyludnianie się wsi jest zwielokrotnienie wysokości funduszu sołeckiego kierowanego na obszary wyludniające się. Jeżeli nie będziemy łączyć potencjału od sołectwa po województwo to nie damy rady przeciwdziałać temu zjawisku. Trzeba stworzyć takie ramy, żeby sołectwo było zdolne do bardziej samodzielnego działania. W marcu br. został zgłoszony przeze mnie jako projekt poselski projekt nowelizacji ustawy o samorządzie gminnym, wzmacniający sołectwo (http:// orka.sejm.gov.pl/ druk nr 3320 - red.). Chcemy upodmiotowić sołectwo na drodze podniesienia jego rangi w gminie i zapisać jego możliwości rozwoju. W znowelizowanej ustawie o samorządzie gminnym pojawiły się m.in. zapisy o zaopatrzeniu oraz wyposażeniu sołectwa w infrastrukturę oraz inne elementy warunkujące jakość życia mieszkańców. Taki dokument powinna sporządzać gmina, aby niwelować różnice pomiędzy sołectwami co do jakości życia. W ustawie o samorządzie gminnym zapisy o sołectwie są rozproszone, a przecież życie toczy się w sołectwie. W znowelizowanej ustawie pojawiają się zapisy, które tworzą nowe możliwości rozwoju sołectwa, taki katalog zadań własnych.
W myśleniu o sołectwie pojawia się postulat upodmiotowienia, nadania osobowości prawnej, co w sensie ustrojowym jest niewykonalne, można tylko spróbować dać mu pewne atrybuty zdolności prawnej. Bo nie jesteśmy w stanie budować samorządu sołeckiego jako czwartego poziomu samorządu terytorialnego.
Również sołtys musi być silniejszy. Jeżeli pracuje, to musi czuć za sobą siłę prawa, że jego wysiłek jest honorowany, a niekiedy zapłacony.
Kolejny element to większy elastyczny fundusz sołecki, na który trzeba stawiać z powodów, o których już mówiłem. W wielu sołectwach fundusz sołecki to już za mała kwota, żeby ludzie pracowali z pełnym impetem. Stąd propozycja, aby w znowelizowanej ustawie o samorządzie gminnym po art. 35 dodać art. 35a1 w brzmieniu: „Jednostki pomocnicze mogą: 1) podejmować przedsięwzięcia oraz opracowywać i wdrażać programy rozwoju społeczno-gospodarczego, w zakresie: a) rozwoju infrastruktury i poprawy warunków życia mieszkańców, b) wzmacniania gospodarki lokalnej, c) rewitalizacji, zagospodarowania obiektów i terenów publicznych, d) umacniania tożsamości, kultywowania tradycji, e) podnoszenia wiedzy, umiejętności i kompetencji cyfrowych społeczności lokalnej (...)".
Ponadto sołectwo będzie mogło gromadzić środki i być beneficjentem różnego rodzaju wsparcia. Jeżeli jakiś podmiot, np. fundacja, podejmie się finansowania konkretnego zadania w sołectwie, to ono musi mieć konto bankowe, fundacja przeleje środki dla sołectwa bezpośrednio a nie przez budżet gminy. Rachunek bankowy sołectwa otwiera sołtys wraz z wyznaczonym przez radę sołecką członkiem rady sołeckiej. Sołectwo musi mieć plan rozwoju miejscowości, bo inaczej nie będzie pieniędzy na projekty. Idea strategii i planu rozwoju miejscowości pojawiła się kilkanaście lat temu, ale nie zostały one wbudowane w polski system prawny, a przecież nie jest możliwe konstruktywne działanie bez konceptu rozwojowego.
Rada gminy będzie mogła przekazywać sołectwu zadania własne do realizacji oraz wskaże składniki mienia przekazywane jednostce pomocniczej do zarządzania i korzystania.
Sołtys byłby przewodniczącym rady sołeckiej, ustawowym reprezentantem sołectwa. A więc w art. 36 ust. 1 otrzymałby brzmienie: „Organem uchwałodawczym w sołectwie jest zebranie wiejskie, a wykonawczym rada sołecka, której przewodniczy sołtys. Sołtys reprezentuje sołectwo, zwołuje zebrania wiejskie i kieruje pracą rady sołeckiej". Sołtysowi oprócz diety, która ma być obligatoryjna, nie uznaniowa, ma przysługiwać wynagrodzenie. W art. 36 po ust. 3 dodaje się ust. 4 w brzmieniu: „Sołtysowi, na jego umotywowany wniosek, za wykonywanie na rzecz gminy pracy niezwiązanej z pełnieniem funkcji przewodniczącego organu wykonawczego sołectwa przysługuje wynagrodzenie. Czynności z zakresu prawa pracy wobec sołtysa wykonuje wójt.", a w art. 37b ust. 1 otrzymuje brzmienie: „Rada gminy ustanawia zasady, na jakich przewodniczącemu organu wykonawczego jednostki pomocniczej będzie przysługiwała dieta". Gdyby ta ustawa weszła w życie, to środki funduszu sołeckiego do 2023 roku zostałyby podniesione o 80% - szacuje dr Wilczyński.
Głos zabrał również Olgierd Łukaszewicz z Fundacji im. Wojciecha B. Jastrzębowskiego -- My Obywatele Unii Europejskiej. - Obywatele wsi to też obywatele Unii Europejskiej. Unia w kontekście naszych sporów o tożsamość wydaje się obca, narzucona, a my chcemy przypominać, że patron naszej fundacji Wojciech Bogumił Jastrzębowski już w Powstaniu Listopadowym stworzył konstytucję dla Europy. Jest istotne, że kiedy Państwo będziecie dyskutowali o swojej tożsamości ze wszystkimi mieszkańcami, także tymi napływającymi z miasta, to jesteście odpowiedzialni za Polskę, za Polskę w Unii, bo to wszystko jest zakorzenione tu, „wśród tych pagórków, wśród tych pól", od tego wszystko się zaczyna. Idzie o to, żeby mieszkaniec polskiej wsi wierzył, że ma przyjaciół w Europie, ludzi, którzy mają też wiele problemów - powiedział Olgierd Łukaszewicz. - Chcielibyśmy, żeby pod patronatem Gazety Sołeckiej przedstawiciele naszej fundacji, z którą współpracuje wielu artystów, dotarli do wsi. Damy sygnał, że Państwo sołtysi jesteście także odpowiedzialni za poszerzenie naszej skali wiedzy o Unii, za kształtowanie emocji. Piszcie do nas do fundacji, a my przyjedziemy do konkretnych sołectw z prof. Jerzym Wilkinem, Markiem Prawdą z Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce i porozmawiamy także o Unii Europejskiej. A może w przyszłości spełni się moje marzenie, że w każdej wsi będzie nowa świetlica.
Dr Edyta Hadrowicz, ekspertka ds. prawnych i legislacyjnych, ustosunkowała się do wypowiedzi dr Ryszarda Wilczyńskiego związanej z projektem nowelizacji ustawy o samorządzie gminnym i przyznaniu sołectwu pewnych atrybutów osobowości prawnej. Podkreśliła, że w polskim systemie normatywnym po 1989 roku konstrukcja samorządu terytorialnego wskazuje, że sołectwo powinno wykazywać związek z gminą, co oczywiście świadczy o jego statusie. Nie przeczy to jednak temu, żeby wyposażyć jej w atrybut zdolności prawnej na zasadach podobnych jak w prawie o stowarzyszeniach. W odniesieniu do kwestii sołtysa jako ustawowego reprezentanta sołectwa, dr Hadrowicz zapytała, jak sołtys ma być ustawowym reprezentantem sołectwa, które nie jest podmiotem prawa? Sołectwo, które w tej chwili nie legitymuje się osobowością prawną, ani nie ma zdolności prawnej, nie może być reprezentowane przez sołtysa. Nie zgodziła się również ze stwierdzeniem, że rada sołecka ma być organem wykonawczym, gdyż ma ona charakter opiniodawczy. (Obszerny artykuł nt. statusu prawnego sołectwa autorstwa dr Edyty Hadrowicz zamieszczono w numerze 6/2019 Gazety Sołeckiej -red.)
Poseł Ryszard Wilczyński odpowiadając dr Edycie Hadrowicz nie zgodził się z poglądem, że ponieważ nie zdefiniowano tak naprawdę czym jest sołectwo w polskim systemie prawnym na gruncie ustawy o samorządzie gminnym, to nie jesteśmy w stanie niczego zrobić, aby wzmocnić ustrojowo sołectwo. Spytał o zasadność wchodzenia w dylematy pod tytułem czy pojęcie rada musi być zagwarantowane wyłącznie dla organu uchwałodawczego, jeżeli rada sołecka działa faktycznie wyłącznie jak egzekutywa i czy przypisanie jej roli zarządu zasługuje na szczególny zarzut? - W istocie chodzi o to, że trzeba dokonać pewnego kroku. Jeśli powiedziałem, że w tej chwili nie jest możliwe nadanie osobowości prawnej sołectwu to nie dlatego, że nie jest możliwe z punktu widzenia rozwiązań legislacyjnych, bo pani pokazała te ścieżki. Natomiast nikt nie napisał takiego projektu zmian ustawowych. Bo żeby taki projekt mógł się przebić musi być elementarna akceptacja na poziomie parlamentarnym i samorządowym - zaakcentował. Przypomniał też, że kiedy zaprezentowany przez niego i powstały z jego inicjatywy projekt ustawy był opracowywany, to wszelkie próby, które szły w kierunku formalnego upodmiotowienia sołectwa - również z inspiracji dr Edyty Hadrowicz - spotkały się z gwałtownym „nie". - Nie da się tego teraz przeprowadzić - podkreślił. - Ale zapadła decyzja, że bój o podmiotowość sołectwa będzie trwać. Chodzi o to, że jeżeli zrobimy wyłom na poziomie możliwości wykorzystania potencjału rozwojowego sołectwa to już będzie dobrze. Toteż naszkicowałem i zainicjowałem instrumenty, które wyposażają sołectwo w pewne ułomne zdolności, np. w konto bankowe.
- Jeżeli uda się bowiem dokonać wyłomu w jakimś aspekcie, to otworzą się następne drzwi, następna ścieżka do działań prawnych i doprowadzi do tego, że sołectwo będzie miało wiele atrybutów osobowości prawnej - argumentował.
Przewodniczący Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej senator Piotr Zientarski przypomniał, że zmianom dotyczącym upodmiotowienia sołectwa poświęcona była konferencja, która odbyła się w Senacie 31 stycznia 2017 r. Jedną z najważniejszych jej konkluzji było stwierdzenie, że wzmocnienie sołectw nie jest możliwe bez odpowiednich zmian w ustawie o samorządzie gminnym, które wyposażą sołectwa w ułomną osobowość prawną.
Konferencję podsumował Ireneusz Niewiarowski, prezes Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów, zwracając uwagę na potrzebę zorganizowania kolejnej konferencji poruszającej kwestie upodmiotowienia sołectwa. Odniósł się również do problemów związanych z przyszłością polskiego rolnictwa, w tym rynku ziemi, jak również koniecznością większego udziału państwa w polityce rolnej i rozwoju obszarów wiejskich.
Grażyna Szady, Joanna Iwanicka