Elewarr do kontroli
Nasz Dziennik 2013-08-09
Najwyższa Izba Kontroli powinna zbadać sytuację w państwowej spółce Elewarr - uważają parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości.
W ocenie posłów, Elewarr kupuje za mało zboża od rolników i za mało za nie płaci. PiS jest zaniepokojone informacjami przekazanymi na temat Elewarru przez ministra rolnictwa Stanisława Kalembę. Szef resortu poinformował w środę, że państwowa spółka (jej właścicielem jest podlegająca ministrowi Kalembie Agencja Rynku Rolnego) skupiła od rolników 50 rys. ton zbóż, a planuje zakup kolejnych 100 tys. ton. Jednocześnie oferuje rolnikom przyjęcie od nich 350 tys. ton zbóż i rzepaku na przechowanie. Minister chwalił też Elewarr za to, że ma zabezpieczone linie kredytowe na skup zbóż i dzięki temu szybko płaci rolnikom za ziarno. Ale Janusz Wojciechowski (PiS), wiceprzewodniczący komisji rolnictwa Parlamentu Europejskiego, skrytykował ministra. Podkreślił, że spółka powinna być aktywniejsza na rynku, bo ma magazyny o pojemności 643 tys. ton, a skupiła do tej pory tylko 50 tys. ton ziarna. - Czyje zboże jest dzisiaj w magazynach Elewarru? - pytał Wojciechowski. I odpowiadał, że z magazynów być może korzystają osoby i firmy, które zajmują się handlem pszenicą. - Czy to, co robi teraz Elewarr, ma na celu pomóc tym, co koszą zboże, czy ma pomóc tym, co koszą kasę? - zastanawiał się Wojciechowski. I dlatego powinna to zbadać NIK Taka sama kontrola - argumentował - powinna dotyczyć Agencji Rezerw Materiałowych, która też ma możliwości pozytywnego wpływania na sytuację na rynku.
Wojciechowski skrytykował Elewarr za zbyt niskie ceny skupu: spółka płaci za tonę pszenicy 650 złotych. Tymczasem, jak przypomniał senator Jerzy Chróścikowski, szef rolniczej „Solidarności", inny państwowy podmiot - zakłady zbożowe w Stoisławiu - płaci rolnikom 700-750 złotych. - Czyli można. Dlaczego Elewarr nie płaci więcej? - pytał Chróścikowski. Szef związku zapowiedział, że rolnicy nie przerwą akcji protestacyjnej, bo chcą w ten sposób wymusić wzrost cen ziarna.
PiS apeluje też do rządu o wznowienie rozmów z innymi krajami UE o podniesieniu cen interwencyjnych skupu pszenicy. Poseł Krzysztof Jurgiel, szef sejmowej komisji rolnictwa, powiedział, że taka cena powinna wynosić 160 euro za tonę, a nie 101 euro jak jest już od kilkunastu lat. Polska powinna walczyć też o to, żeby UE nie zrezygnowała z regulacji rynku rolnego, bo Bruksela dąży do jeszcze większej liberalizacji. - Rząd to biernie obserwuje, nie podejmuje działań - uważa Jurgiel. To reakcja na słowa ministra Kalemby, który wykluczył możliwość interwencji UE w sektorze zbożowym.
Z kolei Solidarna Polska uważa, że premier Donald Tusk powinien zlecić ABW podjęcie śledztwa w sprawie manipulacji cenowych przy skupie zbóż. Istnieje bowiem podejrzenie, że firmy skupowe dokonały zmowy cenowej, aby płacić rolnikom jak najmniej za zboże.
Krzysztof Losz