J. Chróścikowski o dopłatach do nawozów: Wysokość dofinansowania będzie zależeć od tego, ile nawozu zakupią rolnicy i jakie przedstawią faktury
www.iap.pl 2022-05-03
Wysokość dofinansowania będzie zależna od tego, ile nawozu zakupią rolnicy i jakie faktury lub paragony przedstawią. Tutaj pojawia się pewien problem, ponieważ są rolnicy, którzy nie posiadają paragonów lub faktur. Ponadto rolnicy zakupywali nawozy wspólnie, przez co mają tylko jedną fakturę – podkreślił Jerzy Chróścikowski, przewodniczący senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, wiceprzewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, w sobotnim programie „Polski punkt widzenia” w TV Trwam.
Do 16 maja br. rolnicy mogą składać wnioski o dopłaty do nawozów zakupionych w okresie od 1 września 2021 roku do 15 maja 2022 roku. Dopłaty są odpowiedzią polskiego rządu na trudną sytuację rolników w związku z wysokimi cenami nawozów. Jest to dobra wiadomość dla polskich rolników, którzy oczekiwali na zgodę Komisji Europejskiej, by rząd mógł przekazać im fundusze.
– Z doświadczenia mogę powiedzieć, że członkowie KE nigdy się nie śpieszą i przy wielu innych interwencjach rolników sytuacja wyglądała tak samo (…). Mechanizm dopłat został wprowadzony, tak jak zapowiadał rząd, a Komisja Europejska wyraziła zgodę. Polska jest jedynym krajem, który podjął taką inicjatywę – powiedział przewodniczący senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Wiceprzewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” poinformował, że światowe organizacje są przeciwne dopłatom do nawozów, co jest niezrozumiałe dla polskich rolników.
– Gdy w ostatnich dniach byłem w Brukseli, to spotkałem się z krytyką wszelkich dopłat do nawozów ze strony Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ). Światowa Organizacja Żywności (FAO), która się tym zajmuje, zawsze jest przeciwna wszelkim subsydiom. Oni są przeciwni, ponieważ uważają, że ma być wolny rynek. Natomiast my, Polacy, uważamy, że musimy wspierać rolnictwo, tym bardziej że ceny nawozów wzrosły o ok. 400 procent – ocenił Jerzy Chróścikowski.
Gość programu „Polski punkt widzenia” wskazał, że za tak duży wzrost cen nawozów odpowiada wojna na Ukrainie, która ma negatywny wpływ również na polską gospodarkę. W związku z tym polscy rolnicy będą mogli otrzymać dopłaty w wysokości 250 i 500 złotych.
– Wysokość dofinansowania będzie zależna od tego, ile nawozu zakupią rolnicy i jakie faktury lub paragony przedstawią. Tutaj pojawia się pewien problem, ponieważ są rolnicy, którzy nie posiadają paragonów lub faktur. Ponadto rolnicy zakupywali nawozy wspólnie, przez co mają tylko jedną fakturę. Obecnie oczekujemy na odpowiedź, jak Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zamierza rozwiązać ten problem – wyjaśnił rozmówca.
Wątpliwości budzi również fakt, że dofinansowanie jest skierowane do właścicieli małych i średnich gospodarstw do 50 hektarów. W związku z tą sytuacją rolnicy posiadający większy obszar ziemi czują się dyskryminowani.
– Trzeba zwrócić uwagę, że wcześniej nie było pieniędzy w polskim budżecie na takie wsparcie. Dopiero teraz trzeba wyasygnować te środki. Jest to wielka pomoc, której nigdy wcześniej nie udzielano – podkreślił wiceprzewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
Wysokie ceny nawozów zwiększają ryzyko, że część polskich rolników nie obsieje ziemi, ponieważ nie będzie ich na to stać.
– Na ten moment ziemia jest jeszcze zasobna. Dyskutowaliśmy w Brukseli z europejskimi rolnikami i większość z nich mówi, że problem nie dotyczy tego, lecz przyszłego roku. Jeżeli zubożejemy glebę, to w tym roku będzie ona miała jeszcze jakiś zasób. Gdyby jednak ta sytuacja trwała dłużej, to odczujemy straty w plonach – ocenił Jerzy Chróścikowski.
Przewodniczący senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi wskazał, że największe obawy wśród organizacji ds. żywności powoduje sytuacja na Ukrainie, gdzie trwa konflikt zbrojny. W związku z ogromnymi zniszczeniami już dziś wiemy, że Ukraińcy dokonają mniejszych zasiewów niż do tej pory.
– Ukraiński przedstawiciel na spotkaniu w Brukseli poinformował, że na Ukrainie obsieją ziemię tylko w 70 procentach. Nie wiemy jeszcze, jak dalej będzie wyglądała ta sytuacja, co również może zmniejszyć tegoroczne zbiory. W niektórych rejonach Ukrainy Rosjanie pozwalają rolnikom siać pod warunkiem, że 70 proc. zbóż przekażą Rosji. Mamy również informacje, że Rosjanie kradną zboża z elewatorów i wywożą je do Federacji Rosyjskiej – powiedział gość programu „Polski punkt widzenia”.
Eksperci zapewniają, że w Polsce nie zabraknie żywności, jednak wysokie ceny nawozów oraz rosyjska agresja na Ukrainie powoduje, że w Europie, w tym również w Polsce, ceny żywności znacznie „idą w górę”. Polacy obawiają się, że tendencja wzrostowa może utrzymywać się jeszcze przez wiele miesięcy.
– Wszystko będzie zależało od zachowań na rynkach światowych. Pamiętajmy, że to nie my ustalamy ceny. My możemy sobie nieznacznie zmieniać te kwestie wewnątrz państwa, jednak największy wpływ na to mają ceny światowych rynków – wyjaśnił rozmówca.
radiomaryja.pl