BAGATELIZOWANY PROBLEM
NASZ DZIENNIK 2022-08-13
Ponad połowa Europy pustoszona jest przez suszę rolniczą. Z najnowszego raportu Wspólnego Centrum Badawczego Komisji Europejskiej wynika, że niemal połowa terytorium Unii Europejskiej jest zagrożona susza rolnicza.
Z najnowszego raportu Wspólnego Centrum Badawczego Komisji Europejskiej wynika, że niemal połowa terytorium Unii Europejskiej jest zagrożona suszą rolniczą. Stan ten oceniany jest jako bardzo poważny i długotrwały. Aż na 46 proc. terytorium Unii Europejskiej występuje obecnie poziom ostrzegawczy zagrożenia suszą. Z kolei na kolejnych 11 proc. odnotowano stan podwyższonego zagrożenia. Według raportu najwyższe zagrożenie suszą występuje we Francji, w Rumunii i na Węgrzech. Złe jest także na południu - we Włoszech, w Grecji i Hiszpanii.
Jak zauważono, sztuczne podlewanie nigdy nie będzie w stanie zastąpić naturalnych opadów deszczu. Niedobór wody jest tak odczuwalny, że wpłynie to na ilość i jakość produkowanej żywności. - W Polsce sytuacja jest odrobinę lepsza, gdyż u nas susza występują punktowo. Tym samym duża część zbiorów zostanie zachowana i utrzyma swój wysoki poziom - podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem" Jerzy Chróścikowski, przewodniczący senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Problem narasta! od lat
Minister rolnictwa Hiszpanii Luis Planas przekazał, że w założeniu jego kraj miał w tym roku zebrać 20 mln ton zbóż. Tymczasem przez suszę uda się zebrać jedynie od 17 do 18 mln ton. O dramatycznej sytuacji poinformowali też Węgrzy. W niektórych regionach tego kraju wilgotność gleby jest bliska zeru. Rolnicy na próżno wyglądają deszczu.
- Żyjemy dziś w zupełnie innej rzeczywistości niż jeszcze kilka lat temu. Zbliżająca się recesja, spowolnienie gospodarki spowodowane licznymi ograniczeniami pandemicznymi, do tego próba zmiany układu sit na świecie, w końcu przebudzenie agresji Rosyjskiej i jej projekcja w postaci wojny na Ukrainie - mówi „Naszemu Dziennikowi" Szczepan Wójcik, rolnik i prezes Fundacji Polska Ziemia. Tymczasem unijni urzędnicy owładnięci jakimiś ideologicznym szaleństwem zdają się nie dostrzegać tych wszystkich czynników i nadal prowadzą politykę w ten sposób, jakby na świecie nic złego się nie działo. - Widzę tam ludzi zmęczonych i bez pomysłu, i takim ludziom powierzony został nasz los... Nie jestem zdziwiony. Wszędzie tam, gdzie do głosu dochodzą socjalizm i lewica, natychmiast pojawiają się problemy, z którymi ci sami ludzie bohatersko walczą. Już dosyć mydlenia oczu dopłatami, dotacjami, funduszami i zapomogami... Co zrobiliście w sprawie suszy rolniczej? To są pytania, które trzeba dziś głośno zadawać! - akcentuje Szczepan Wójcik.
Hiszpania i Węgry zaapelowały do Komisji Europejskiej 0 większą elastyczność zasad programu unijnych dotacji. Chcą, aby państwa członkowskie miały większe pole do manewru w kwestii wymogów środowiskowych, a także wsparcie dla nawadniania. - Susza jest problemem, który narasta w Europie od lat, a w szczególności w jej południowej części. To jest efekt m.in. nieprzemyślanej gospodarki. Stary Kontynent nie potrafi gospodarować zasobami wody - zwraca uwagę w rozmowie z „Naszym Dziennikiem" Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP. Jak dodaje, fatalnym zjawiskiem dzisiejszych czasów jest to, że kraje Europy nie cenią tak znaczącego dobra, jakim jest woda.
- Jestem zwolennikiem budowy dużych zbiorników wody, które pomagają w jej magazynowaniu. Jednak dużo ważniejsze jest to, aby zatrzymywała się ona tam, gdzie spadnie w postaci deszczu.
I tu przed europejskimi rolnikami otwiera się pole do działań. Jeżeli oni nie przygotują swoich gruntów do magazynowania wody, to problem suszy będzie niezwykle ciężki każdego roku - wskazuje Jan Krzysztof Ardanowski. Przeszkodą w podniesieniu możliwości magazynowania wody w Polsce jest działalność tzw. ekologów.
- Każda inwestycja, która może pomóc w magazynowaniu wody, jest przez nich kwestionowana. Szef jednej z organizacji ekologicznych powiedział mi, że ludzkość powinna dążyć do renaturalizacji każdej rzeki na świecie. Inwestycje, które są realizowane na rzekach, nazwał szkodliwymi. Chcą więc likwidacji regulacji rzek, rozebrania wszystkich tam. To jest totalny absurd - dodaje Jan Krzysztof Ardanowski. W Polsce - w jego ocenie - kluczowa jest mała retencja, którą mógłby wykonać każdy rolnik czy spółki wodne. - Z wielką przykrością muszę stwierdzić, nic z tego, co zostało przygotowane w czasie kampanii prezydenta Andrzeja Dudy, gdy byłem jeszcze ministrem rolnictwa, a więc maksymalne odejście od skomplikowanych i kosztownych wymogów biurokratycznych, nie zostało jeszcze zrealizowane. Jeżeli tego nie zmienimy, nie uporamy się z patologicznymi zjawiskami w instytucjach odpowiadających za gospodarkę wodną to wody nie zatrzymamy. Nie mamy wielkiego wpływu na sumy opadów, ale róbmy to, co możemy zrobić - stwierdza Jan Krzysztof Ardanowski.
Gromadzić wodę
I chociaż w Europie żywności nie zabraknie, gdyż produkowana jest ona z nadwyżką to jednak nie uda się zrealizować zadań, które przed sobą postawiła UE. Otóż to unijne rolnictwo miało w założeniu wypełnić lukę w dostawach żywności po wypadnięciu z rynku Rosji i Ukrainy, które są teraz w stanie wojny. - Żywność i woda to są dary od Boga, których Europa nie docenia i nie chce szanować. Ale jak tylko ich zabraknie, to będziemy płakać i obwiniać Boga za to, co się dzieje. Teraz powinniśmy robić wszystko, aby zapanować nad postępującymi niedostatkami wody i ewentualnymi brakami w produkcji żywności - zaznacza Jan Krzysztof Ardanowski.
Jeżeli dzisiaj susza jest takim problemem dla całej Europy, to co będzie się działo, gdy już wdrożone zostaną strategie „Europejskiego zielonego ładu"?
- Proszę być spokojnym, Niemcy i Francuzi sobie poradzą. Problem będą miały takie kraje jak Polska. Od lat problem suszy jest w naszym kraju bagatelizowany. Na szczęście ostatnio udaje się oddawać kolejne zbiorniki wielkiej retencji, takie jak ten powstały przy stopniu wodnym Siarzewo - z czym walczyli nieustannie pseudoekolodzy z międzynarodowych organizacji działających w naszym kraju -wyjaśnia Szczepan Wójcik. Trzeba pamiętać, że Polska ma zasoby wodne takie jak Egipt.
- Kto o tym mówi? To, że susza przyjdzie, jest pewne od dawna. Przyzwyczailiśmy się natomiast do tego, że woda była - czyli będzie. Nic bardziej mylnego. „Zielony ład" i susza mają jedną wspólną cechę - są śmiertelnym zagrożeniem dla rolnictwa i produkcji żywności - wskazuje Szczepan Wójcik. Jak dodaje, rolnicy od unijnych urzędników chcą usłyszeć, co zrobili w kwestii zabezpieczenia Europy w słodką wodę. - A w Polsce? Jak długo jeszcze będziemy oddawać całą słodką wodę z największych rzek morzu? To ostatni dzwonek, aby zacząć gromadzić wodę pitną i budować zbiornik - zwraca uwagę Szczepan Wójcik.
Jan Krzysztof Ardanowski nie ma wątpliwości, że jeżeli Europa nie zmieni swojego podejścia do spraw rolnictwa, to nie tylko zniszczy osiągnięcia rolnictwa europejskiego ostatnich dekad, ale także swoje bezpieczeństwo żywnościowe.
- Pozostanie nam uzależnienie się od dostaw z innych kontynentów. I jest to coś skandalicznego, bo mamy warunki do tego, żeby nie tylko produkować dla siebie, ale też dzielić się tym z innymi. I tak jak polityka Brukseli uzależniła nas energetycznie i surowcowo od Rosji, tak samo uzależni nas od dostaw żywności z innych kontynentów - ostrzega przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.
Krytycznie pracę Komisji Europejskiej ocenia również przewodniczący senackiej komisji rolnictwa. - My, rolnicy, najlepiej wiemy, jak produkować żywność, żeby cały proces był przyjazny dla człowieka i klimatu. Urzędnicy zza biurka próbują nam wmawiać, że wiedzą lepiej. Ograniczają nam możliwości produkcji. Światowe zapotrzebowanie na żywność jest ogromne. To, co proponuje Komisja Europejska, musi być jak najszybciej odrzucone - podsumowuje Jerzy Chróścikowski.
Rafał Stefaniuk