W obronie polskiej ziemi. 10 lat od rolniczych protestów w Szczecinie
www.szczecin.tvp.pl 2022-12-05
10 lat temu Szczecin sparaliżowały dziesiątki ciągników i setki rolników. Gospodarze rozpoczęli 77-dniowy protest przed siedzibą ówczesnej Agencji Nieruchomości Rolnych. Domagali się zaprzestania wyprzedaży gruntów rolnych obcokrajowcom. Ich trud nie poszedł na marne, choć dopiero za rządów Prawa i Sprawiedliwości ograniczono obrót ziemią.
Rolnicy z całego regionu przypomnieli przełomowe wydarzenia, które zmieniły regulacje dotyczące obrotu ziemią rolną. - Wiele powstań polskich, które zaczynało się w zimę, upadło, a nasze nie. Nasze nie upadło i prowadziło do zwycięstwa – przypomniał Edward Kosmal, z-ca przew. NSZZ RI "Solidarność" o proteście rolniczej "Solidarności", który rozpoczął się w Szczecinie 5 grudnia 2012 roku. Przez kilka godzin dziesiątki ciągników paraliżowało ruch w mieście, by ostatecznie rozbić miasteczko przed siedzibą Agencji Nieruchomości Rolnych. - My to robimy dla siebie i dla naszych dzieci, dla Was dla mieszkańców miast to samo, bo jak my nie będziemy mieli pracy, nie będziemy produkować, to odbije to się na mieszkańcach miasta – mówił w 2012 roku Zbigniew Obrocki z NSZZ RI „Solidarność”, wyp. arch.
Rolnicy protestowali przeciw sprzedaży agencyjnej ziemi. Proceder miał polegać na podstawianiu przez zagraniczne spółki tzw. „słupów”, które w ich imieniu i za ich pieniądze skupowały polską ziemię. Co oczywiste, podbijając cenę w przetargach do kwot nieosiągalnych przez rolników. To w konsekwencji uniemożliwiało powiększanie już istniejących gospodarstw.
- Rząd nie chciał z nami rozmawiać, mimo że podpisywaliśmy różne petycje, różne porozumienia, nigdy tego nie realizował. Dlatego ten protest 77 dni - wspomina Edward Kosmal, z-ca przew. NSZZ RI "Solidarność".
To był morderczy czas, często spędzony na mrozie, z dala od rodzin i bez odzewu ze strony ówczesnego rządu PO-PSL. - Ówczesny rząd wymyślił sobie coś takiego, że zmuszał nas do wykupu gruntów rolnych, które mieliśmy w dzierżawę. Polegało to na tym, że nawet jeśli miało się dzierżawę, która opiewała jeszcze na 5 lat, to dostawało się pismo i w ciągu 3 miesięcy trzeba było się określić, czy wykupuje się te grunty, czy nie - wyjaśnia Piotr Kamiński z NSZZ RI „Solidarność”.
Rolników często nie było stać na wykup, a brak wykupu oznaczał sprzedaż ziemi obcemu kapitałowi, dlatego gospodarze powiedzieli dość.
- Dziękuję i chylę czoła przed wszystkimi, którzy w tamtym okresie walczyli i przeciwstawili się temu, co się działo, bo teraz jesteśmy w innym miejscu – mówi Tomasz Obszański, przew. NSZZ RI "Solidarność".
Ze strony ówczesnej władzy rolników spotykały represje. Za protesty kilku z nich usłyszało zarzuty. - Nikt dzisiaj nawet nie pomyśli o tym, żeby rolników aresztować, zatrzymywać, wyciągać z mieszkań, wsadzać do aresztu. To jest dziś nie do pomyślenia, a 10 lat temu taka była rzeczywistość – powiedział Zbigniew Bogucki, wojewoda zachodniopomorski.
Szczeciński protest był początkiem jeszcze większej akcji w stolicy, bo rząd PO-PSL był głuchy na głosy rolników. - 10 lat temu było trudno, ale po 10 latach oceniamy to bardzo pozytywnie – powiedział Jerzy Chróścikowski, senator RP. Ostatecznie udało się osiągnąć cel. Trzeba było jednak czekać na zmianę władzy. Dopiero w 2016 roku rząd Prawa i Sprawiedliwości przyjął ustawę ograniczającą obrót ziemią rolną.
- Ziemia z zasobu Skarbu Państwa jest w dużej mierze wydzierżawiana rolnikom, nawet bardzo młodym. Więc można powiedzieć, że tutaj nastąpiła znacząca poprawa - powiedział Leszek Dobrzyński, poseł PiS.
Wyprzedaż ziemi obcemu kapitałowi zmalała niemal do zera. - „Solidarność" to nie tylko manifestuje, ale pokazuje drogę, w jaki sposób nasze problemy należy rozwiązać - mówi Edward Kosmal, z-ca przew. NSZZ RI "Solidarność".
Historię walki "Solidarności" o prawa i interesy rolników można było zobaczyć na wystawie na Wałach Chrobrego. W dzień rocznicy protestu złożono też kwiaty przed pomnikiem Anioła Wolności.