Redukcja odłożona w czasie
Nasz Dziennik 2023-07-19
Parlament Europejski zdecydował o przesunięciu na październik głosowania nad rozporządzeniem przewidującym redukcję zużycia pestycydów.
Doszło do poważnego tąpnięcia w jedności lewicowo-liberalnej większości w Parlamencie Europejskim. Okazało się, że brakuje głosów za najbardziej radykalnymi i kontrowersyjnymi przepisami w ramach ideologicznego pakietu Europejskiego Zielonego Ładu. Projekt zmian przygotowany przez Komisję Europejską, dotyczący odbudowy zasobów przyrodniczych, byt odrzucany przez trzy komisje Parlamentu Europejskiego: do spraw rolnictwa (AGRI), rybołówstwa (PECH) i środowiska (ENVI). Finalnie przeszedł minimalną większością głosów.
Problemy napotyka inny, równie kontrowersyjny dokument - rozporządzenie o zrównoważonym stosowaniu środków ochrony roślin (SUR). Propozycja Komisji Europejskiej zakłada, że każdy kraj będzie musiał zredukować użycie środków ochrony roślin o 50 proc. do 2030 r. bez względu na to, ile zużywa ich obecnie. Propozycja ta spotkała się z dużym sprzeciwem środowiska rolniczego, a także sceptycyzmem krajów członkowskich. Zaraz po tym, także na forum PE, zaczęły pojawiać się skrajnie niekorzystne dla rolnictwa postulaty - redukcji użycia pestycydów o 80 proc.
Proces głosowania nad dokumentem się opóźnia. Pierwotnie komisja do spraw rolnictwa miała głosować nad dokumentem już dzisiaj. Zdecydowano jednak na przełożenie głosowania na październik. - W tej sprawie nie tylko Parlament Europejski jest mocno podzielony. Jednym głosem nie mówią także frakcje o zabarwieniu lewicowo-liberalnym. Przedłożone rozwiązania oceniane są jako skrajne - mówi „Naszemu Dziennikowi" Krzysztof Jurgjel, poseł do Parlamentu Europejskiego.
Jak zadbać o plony
Dokumentem zajmie się również komisja środowiska. I wiele wskazuje na to, że przełożenie głosowania w komisji AGRI opóźni pracę także w tej komisji. - Pojawiło się światełko w tunelu, że nie dojdzie do zmarnowania rolnictwa. Tak jak dzisiaj potrzebujemy lekarstw dla ludzi, tak musimy uzmysłowić sobie, że pestycydy są lekarstwami dla roślin. Oczywiście, trzeba wycofać te, które są toksyczne, ale nie można drastycznie ograniczyć tych, które chronią rośliny -zwraca uwagę w rozmowie z „Naszym Dziennikiem" Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady do spraw Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP Jak wyjaśnia, realizacja planu zawartego w rozporządzeniu SUR doprowadzi do rozwoju chorób, grzybów czy szkodników. -To wszystko odbije się na wysokości plonów, a także jakości żywności -podkreśla przewodniczący Rady.
Decyzja o przesunięciu głosowania w komisji AGRI na październik znacznie opóźni przyjęcie ewentualnego stanowiska w tej sprawie przez ogół Parlamentu Europejskiego. W grę wchodzi też odrzucenie rozporządzenia. A to będzie miało wpływ na rozpoczęcie procesu negocjacyjnego w ramach PĘ KE i Rady. Zdominowana przez ekologiczny aktyw część PE domaga się jak najszybszego głosowania nad przepisami - tak aby zakończyć prace nad nim przed zaplanowanymi na czerwiec 2024 r. wyborami parlamentarnymi. Bo - jak powtarza się na korytarzach euro-parlamentu - nie ma pewności, czy PE i KE ze wzmocnionym prawym skrzydłem będą w ogóle zainteresowane przepchnięciem tych przepisów. - Jestem zbudowany tym, że środowisko rolnicze mówi w tej sprawie jednym głosem. Grupa Copa i Cogeca -a tworzy ją wiele organizacji rolniczych z Europy - składała w tej sprawie swój zdecydowany sprzeciw. Rozumiemy, że doprowadziłoby to do zmniejszenia plonów i drastycznego podniesienia kosztów produkcji. Rozporządzenie SUR powinno być w całości wyrzucone do kosza.
Szkoda czasu, żeby je poprawiać akcentuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem" Jerzy Chróścikowski, przewodniczący senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, członek grupy Copa i Cogeca. Jak dodaje, to, czy uda się finalnie zatrzymać te zmiany, uzależnione jest od determinacji europejskich rolników. - To, co ma teraz miejsce, to jest przepychanie na siłę rozwiązali Fransa Timmeimansa, które nie mają uzasadnienia ekonomicznego -podnosi Jerzy Chróścikowski.
A gdzie interes konsumentów?
Komisja Europejska dalej forsuje swoją wizję świata. Dwa tygodnie temu opublikowała analizę wpływu zmniejszenia pestycydów na produkcję. I według jej analiz rozporządzenie SUR nie zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu UE. A nawet więcej: według analizy, jeżeli Europa teraz nie zmniejszy stosowania pestycydów, to bezpieczeństwo żywnościowe będzie poważnie zachwiane w przyszłości. - EZŁ zawiera szereg rozwiązań, które ograniczają produkcję żywności. Wygląda on na dokument, który został przygotowany przez lobbystów nieliczących się z bezpieczeństwem żywnościowym i interesami konsumentów. Chcę wierzyć w to, że te opóźnienia w PE głosowania nad dokumentem są wyrazem opamiętania -wskazuje Jan Krzysztof Ardanowski. Jak dodaje, wydłużenie prac nad rozporządzeniem SUR jest chwilą wytchnienia dla rolników, ale ideologia Unii Europejskiej się nie zmieniła.
- Dalej króluje założenie mocnego uderzenia w rolnictwo bez liczenia się z konsekwencjami. Do tych rozporządzeń dochodzą sprawa umów o wolnym handlu z Mercosur i Nową Zelandią, a także rozwój produkcji żywności w laboratoriach. Nawet jeżeli na drodze do zielonej utopii Frans Timmermans i jego akolici napotykają przeszkody, nie powinno nas to w żaden sposób uspokajać - uważa Jan Krzysztof Ardanowski.
Kolejna zła informacja dla rolnictwa dotarła do nas ze Wschodu. Rosja nie przedłuży umowy zbożowej - dokumentu, który pozwala na bezpieczne eksportowanie ukraińskiego zboża szlakami czarnomorskimi.
Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, już złożyła obietnicę, że UE będzie wspierać Ukrainę w lądowym transporcie zboża. - Pójdą ogromne naciski na nasz kraj. Transport przez Morze Czarne jest jedynym ekonomicznie opłacalnym sposobem transportowania go do Afryki i na Bliski Wschód. Będziemy zmuszani do tego, aby otworzyć się na szeroki tranzyt zboża - większy, niż miało to miejsce do tej pory. Jak wiemy, przez ostatni rok KE nie wymyśliła skutecznego sposobu tranzytu zboża -zauważa przewodniczący Rady do spraw Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP W jego ocenie problemy Polski dotyczące zboża w najbliższym czasie się zwielokrotnią.
Rafał Stefaniuk