Fundusz sołecki budzi emocje
Gazeta Sołecka 2007-07-01
Po uhonorowaniu laureatów V edycji konkursu „Sołtys Roku" w Senacie odbyła się konferencja poświęcona propozycjom zmian legislacyjnych mającym na celu wzmocnienie roli sołtysów i sołectw. Dyskusja skoncentrowała się na poselskim projekcie ustawy o funduszu soleckim. Sołtysi poparli idee utworzenia funduszu, choć zgłosili propozycje śmielszych rozwiązań. Wójtowie ostrożnie chwalili idee, jednocześnie jedni przestrzegali przed rozpraszaniem środków budżetowych zwłaszcza w gminach biednych, a inni dowodzili, że stawki procentowe udziału sołectw we wpływach z podatków, które miałyby zasilić fundusz są za wysokie.
Prof. Jerzy Regulski, współtwórca reformy samorządowej podkreślił, że rola sołtysa nie zawsze jest dostrzegana, ale jest kluczowa, bo jeśli chcemy realizować to co jest udziałem społeczeństw obywatelskich, musimy zbudować pomost miedzy społecznościami lokalnymi a władzą. Zwrócił uwagę, że np. jest dużo miejscowości, które nie maja swojej reprezentacji we władzach gminy. Trzeba się zastanowić nad regulacjami prawnymi, które rozwiązałyby ten problem - zaznaczył, wyrażając zadowolenie że „są rozpoznawane różne możliwości" m.in. fundusz solecki. - Jednak nie jest dobrze, jeśli ogranicza się cokolwiek w sztuczny sposób i uszczęśliwia na siłę - przestrzegł. Jego zdaniem problem finansów sołectwa powinien być oddzielnie rozpatrywany dla gmin małych i oddzielnie dla bogatych. Jeśli np. w małych biednych gminach wiejskich obligatoryjnie utworzy się w każdym sołectwie ten fundusz, to się odbierze gminom całą nadwyżkę finansową przeznaczoną na inwestycje. Jest to trudny problem, gdyż w Polsce mamy dwa i pól tysiąca gmin, dwa i pól tysiąca różnych sytuacji i bardzo trudno jest wprowadzić regulacje jednakowe dla wszystkich - powiedział.
Prezes Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów Ireneusz Niewiarowski przypomniał inicjatywy legislacyjne Stowarzyszenia zmierzające do wzmocnienia roli sołectw i sołtysów, które zaowocowały zapisami w ustawie o samorządzie gminnym. Pierwszą było nadanie sołtysowi ochrony prawnej takiej jaka przysługuje funkcjonariuszom publicznym. Potem otworzono sołtysom możliwość uczestniczenia w pracach organów gminy na zasadach określonych w statucie gminy i wypłacania im diet z racji pełnienia funkcji. W art. 48 ustawy zapisano, że sołectwo zarządza mieniem komunalnym i korzysta z niego w zakresie ustalonym w statucie przez radę gminy. W art. 51 z kolei nałożono na radę gminy obowiązek określenia uprawnienia sołectwa do prowadzenia gospodarki finansowej w ramach budżetu gminy. - Z tym zapisem wiązaliśmy duże nadzieje, one później się nie spełniły - podkreślił I. Niewiarowski. - Ostatnie zmiany wniesiono w 2001 r., m.in. obowiązek zapraszania sołtysa na każdą sesję rady gminy. Chcieliśmy wtedy poprzez tzw. środek specjalny spowodować, aby sołectwa uzyskały pewien zakres samodzielności w gospodarowaniu swoimi finansami, aby posiadały swoje konta i dysponowały środkami finansowymi nie tylko w roku budżetowym, ale generalnie. Niestety, to się nie udało, jak i zapisy aby bardziej zdemokratyzować wybór sołtysów i rady soleckiej - przyznał.
Niewiarowski zaznaczył, że niedawno odbył się zjazd KSS i Krajowa Rada pozytywnie oceniła tę inicjatywę. Druga jej uchwala odnosiła się do programu Odnowa wsi. - Dla nas ona jest szczególnie ważna, bo możliwości jakie daje uczestnictwo w tym programie są ogromne, ale niedoceniane - zaznaczył. - Środki finansowe przeznaczone na jego realizacje są wykorzystane w 100% i dlatego RK KSS domaga się , aby rząd przeznaczył większą ich pule w kolejnych latach. - Jeśli udałoby się przegłosować fundusz solecki i sołectwa będą dysponowały własnymi środkami, to wówczas siłą rzeczy gospodarność na polskiej wsi ma szanse się zwielokrotnić i wywołać pewien ruch odnowy, który będzie trwać na cale lata i wytwarzać kapitał społeczny, zaangażowanie oraz różne dobra materialne - podkreślił.
- Sołtysi domagają się ponadto obligatoryjnego przyznawania im diet z racji pełnienia funkcji. Projekt ustawy o funduszu soleckim ten problem tez by załatwił - zaznaczył.
- Obserwując rozdział pomocy socjalnej w gminach sołtysi widzą, że tę pomoc czasem otrzymują osoby, które nie są biedne. Zgłaszają wiec postulat dopuszczania sołtysa do informacji niejawnej w sprawach wsi w zakresie pomocy społecznej. Prezes Niewiarowski zgodził się jednak z prof. Regulskim, że nie należy uszczęśliwiać wszystkich gmin i sołtysów na sile w kwestii funduszu soleckiego, ale znacznie śmielej niż obecnie iść w rozwiązania fakultatywne.
Przedstawiając główne założenia funduszu soleckiego jego współautor poseł Aleksander Grad podkreślił, że warto zadbać o dokończenie reformy samorządowej, o odejście od niedobrej praktyki centralizacji państwa i przekazać jak najwięcej kompetencji samorządom regionalnym i lokalnym, wtedy łatwiej będzie zwiększyć kompetencje sołtysów i sołectw, bo w obecnej sytuacji jedne szczeble samorządowe próbują wydzierać te kompetencje drugim. - Można mówić o budowaniu społeczeństwa obywatelskiego, że samorząd wsi powinien mieć więcej kompetencji, ale jeżeli w ślad za tym nie przekaże się możliwości dysponowania jakimiś funduszami, to się to nie uda - podkreślił.
- Sołtysi i sołectwa staja się dzisiaj bardziej instytucja usługową do wszelkich możliwych działań, od liczenia bocianów po zbieranie podatków, niż faktycznym miejscem gdzie się współdecyduje o tym co na tej wsi ma być robione - powiedział.
Poseł przyznał, że klub poselski PO już po przygotowaniu pierwotnej wersji projektu ustawy w wyniku konsultacji i sporów z organizacjami samorządowymi złożył autopoprawkę do pierwotnej propozycji. - Uznaliśmy za słuszne argumenty, które płynęły i od niektórych sołtysów i od wójtów, że są sołectwa, gdzie można wprowadzić obligatoryjność, ale to tam nie będzie funkcjonować - wyjaśnił. W obecnej wersji autorzy projektu proponują aby fundusz solecki był tworzony wtedy obligatoryjnie, jeśli jest taki wniosek zebrania wiejskiego i oczywiście przyjęty przez radę gminy. Rada gminy musiałaby wtedy nad nim pracować i przyjąć uchwałę. Fundusz miałby być tworzony oddzielnie dla każdego sołectwa, ale byłby możliwy wspólny dla dwóch jednostek pomocniczych.
Poseł Grad zastrzegł, że aczkolwiek projekt przewiduje, że fundusz miałby być zasilany 30% wpływów z podatku rolnego przed odliczeniem ulg, 10% - z podatku od nieruchomości, i 30% - z podatku leśnego, to wysokość tych stawek jest do rozważenia. Fundusz może być zasilany jeszcze przez różne świadczenia, z budżetu gminy i przez inne środki na podstawie innych przepisów. Byłby on przeznaczany na inwestycje, rozwój infrastruktury, na różne przedsięwzięcia społeczne i kulturalne, właśnie po to, aby dzięki niemu sołectwa mogły uczestniczyć w odnowie wsi i innych programach wynikających z PROW. Dysponentem funduszu byłby sołtys, który mógłby zawierać pewne umowy, ale na podstawie kontrasygnaty skarbnika gminy. Obsługę administracyjno-księgową ma prowadzić urząd gminy.
Projekt ustawy o funduszu soleckim przewiduje tez wprowadzenie poprawek do ustawy o samorządzie gminnym: w art. 37a w kwestii udziału sołtysów w sesjach rady gminy i przysługujących im praw, a także diet dla sołtysów proponując, aby były obligatoryjne i aby wynosiły 50% diety radnego w danej gminie. Byłyby wypłacane z budżetu gminy. Poseł podkreślił, że bardzo liczy na wsparcie KSS w dalszych pracach nad projektem.
- Nie ukrywam, że to jest inicjatywa, która wywołuje emocje. Także wewnątrz naszego klubu parlamentarnego bardzo mocno się spieramy. Są środowiska samorządowe wójtów, które się tego boja - przyznał A. Grad.
Natomiast ja twardo obstaje przy tym, zęby dzisiaj w umiejętny, rozumny sposób podzielić się odpowiedzialnością i kompetencjami, ale tez pieniędzmi. Może w mniejszym stopniu, może to jest za dużo, ale jeśli nie wzmocnimy sołtysów i sołectw, jeśli nie stworzymy im takiej możliwości finansowej, to zabiegi o to, aby pozycja sołtysów i sołectw wzrastała, będą iluzoryczne - powiedział.
- Dlatego proponuję z jednej strony fundusz solecki, z drugiej mądre wykorzystanie środków unijnych poprzez programy: Odnowa wsi i Leader z EFS, aby wspierać środowiska wiejskie i robić to w sposób wymierny. Chciałbym podziękować za współpracę i czekam na opinie o ustawie - zaznaczył podkreślając, że jego zdaniem konieczne jest wywieranie przez środowisko sołtysów, w tym przez ich stowarzyszenia, nacisków na posłów i różne środowiska polityczne i samorządowe, aby dały większe przyzwolenie na ten fundusz.
Zapewniając, że inicjatywa ustawodawcza utworzenia funduszu soleckiego jest potrzebna, wójt Komornik Jan Broda jednocześnie stwierdził, że zaproponowane procentowe odpisy z wpływów podatków, które miałyby zasilić ten fundusz są za wysokie i należy dać gminom swobodę w ich określeniu. Jego zdaniem ucierpiałyby na tym małe, biedne gminy, które dysponują niewielkimi kwotami na inwestycje, gdyż ich rozproszenie na wszystkie sołectwa nie pozwoliłoby na realizację takich kosztownych inwestycji jak np. kanalizacja gminna.
Poparł go także Maciej Lubecki wójt gminy Miedziana Góra w woj. świętokrzyskim. Jego zdaniem w ustawie powinien znaleźć się zapis, że stawka odpisów z podatku zasilających fundusz wynosi „do 30%" wpływów z tych podatków i wtedy rady gminy mogłyby decydować o tym, ile pieniędzy mogłoby być przekazane do sołectw.
Sołtysi przeciwnie nie wnosili zastrzeżeń do tej kwestii, ale cześć domagała się , aby fundusz był obowiązkowo tworzony w każdym sołectwie, bo jedne gminy będą go chciały utworzyć, a inne nie.
- Nie można otworzyć furtki, że gmina albo utworzy albo nie ten fundusz, bo wszystko zostanie po staremu - przestrzegała Honorata Kalicińska sołtys Żabieńca na Mazowszu.
- Ja starałam się o grant dla sołectwa, który dostałam, ale powstał problem, bo nie było tych pieniędzy gdzie przelać, gdyż my, sołectwa, nie mamy swojego konta. Gmina natomiast musiałaby te pieniądze wlać do budżetu, ale nie było pewności, kiedy i czy radni zadecydowaliby o ich przeznaczeniu dla mojego sołectwa na cel, na który przyznano mi grant. Musiałam wiec po prostu skorzystać z konta życzliwej firmy działającej na moim terenie - opowiadała, argumentując, że ten fundusz ułatwi wiec pozyskiwanie przez sołectwa innych środków zewnętrznych.
Czesław Kudzia, prezes Stowarzyszenia Sołtysów Województwa Opolskiego wyraził opinię, że dieta sołtysów powinna wynosić 100% diety radnego a nie 50%, ponieważ jest wielu radnych, którzy przychodzą na sesje tylko po to aby zagłosować, natomiast sołtys jest prawdziwym gospodarzem cale 24 godziny na dobę.
Z kolei Franciszek Sztuka prezes Stowarzyszenia Sołtysów Województwa Wielkopolskiego powiedział z goryczą, że posłowie i senatorowie chwalą sołtysów, że dużo robią i deklarują poparcie, zwłaszcza przed wyborami, ale jak przychodzi do glosowania w Sejmie, Senacie to inaczej to wygląda.
- My nie zamykamy dyskusji nad projektem ustawy, jesteśmy otwarci na propozycje, argumenty i myślę, że gdzieś znajdziemy kompromis z wójtami gmin wiejskich - zapewnił poseł Grad zastrzegając, że odstąpienie od wysokości stawek odpisów podatkowych na fundusz solecki pociągnęłoby konieczność określenia minimum, gdyż rady gmin mogłyby uchwalać stawki 1%, a chodzi to, żeby nie były to fikcyjne rozwiązania.
Poseł Marian Daszyk, były sołtys z Podkarpacia zadeklarował chęć wsparcia tej inicjatywy legislacyjnej, bo jak powiedział - służy wyzwalaniu inicjatywy, uaktywnianiu mieszkańców naszych wiosek. Wyraził tez przekonanie, że trzeba zrobić wszystko, aby nie była to inicjatywa polityczna, bo wiele dobrych inicjatyw upadało w Sejmie tylko dlatego, że ktoś próbował je rozegrać politycznie.
Przewodniczący Senackiej Komisji Rolnictwa senator Jerzy Chróścikowski wyraził opinię, że ustawa może bardzo dużo zmienić i jeśli przejdzie, to wniesie bardzo dużo dobrego do funkcjonowania demokracji lokalnej, ale powinna być maksymalnie elastyczna, ponieważ sytuacja ekonomiczna i społeczna gmin w Polsce jest bardzo zróżnicowana. - Nie wpuszczajmy się od razu na głęboką wodę, bo to można potem szybko zmienić jak się sprawdzi - powiedział dodając, że tam gdzie jest dużo środków finansowych należy je decentralizować, a tam gdzie mało - należy je skupiać i koncentrować wysiłki. Zapewnił, że Senat chętnie zajmie się tą ustawą, aby nadać jej kształt najlepiej służący sołectwu i gminie, ale i Polsce.
Podsumowując konferencje Ireneusz Niewiarowski podkreślił, że materia jest skomplikowana i dlatego narzuca pewna elastyczność. Jednocześnie nawiązując do niektórych wypowiedzi wyraził opinie, że i w gminach można zauważyć tendencje do centralizmu. Nie zawsze to wynika z konieczności koncentrowania środków, ale ze złych nawyków, z niezrozumienia i z tego, że za mało jest rozmów. - Przecież ten fundusz pomnoży efekt działań gmin, a nie zuboży - powiedział. Wyraził zarazem życzenie, aby prace nad ustawa trwały i przyniosły dobry rezultat oraz zaapelował do sołtysów o jej mądry lobbing w terenie.
opr. Joanna Iwanicka, Magdalena Staroszczyk