Nawozowe rekordy
Gazeta Pomorska 2008-07-07
Podwyżki. Gospodarze protestują i żądają interwencji ministra rolnictwa
Rolnicy coraz głośniej buntują się przeciwko gwałtownemu wzrostowi cen nawozów. Ich producenci nie wykluczają natomiast, że to jeszcze nie koniec podwyżek.
Opolskim gospodarzom w ubiegłym tygodniu puściły nerwy. Postanowili zaprotestować. - Nawozy fosforowe od zeszłego roku zdrożały u nas średnio o około 123 procent. To już przesada! - mówią "Pomorskiej". Na razie Związek Śląskich Rolników podjął uchwałę, żeby namawiać pozostałych gospodarzy do wstrzymania się na rok z zakupem nawozów fosforowych i potasowych. - To chyba najlepszy sposób na zmuszenie producentów do obniżenia cen - uważają.
Nie mają z czego dokładać do interesu
Kujawsko-pomorscy gospodarze też już mają dosyć. - Ceny nawozów rosną dramatycznie! - przekonuje Stanisław Kulwicki, sołtys sołectwa Borówno-Różnowo. - W dodatku susza zniszczyła nam od 30 do nawet 50 procent upraw. Za co mamy odnowić produkcję?!!
Sołtys Łankowic w gminie Kcynia - Kajetan Gawryszak też przyznaje, że zakup nawozów to dla niego w tym roku bardzo duży wydatek. - Gospodaruję na 15 hektarach. Tylko na nawozy potrzebowałem 5 tys. zł - mówi. - To straszne, że firmy nawozowe tak wyciągają od nas pieniądze. Rok temu było drogo, ale to, co dzieje się teraz, to skandal!
- Rolnicy z mojej wsi są załamani. Wszyscy narzekają na zbyt wysokie ceny nawozów- twierdzi Stanisław Schwartz, sołtys Pęperzyna (gm. Więcbork).
- Jeśli w przyszłym roku producenci nawozów nie zaczną sprzedawać ich taniej, będzie po nas. Bo jak długo można dokładać do interesu? I z czego? - gospodarze rozkładają bezradnie ręce.
Granica, której nie należy przekraczać
Wydaje się jednak, że na firmach produkujących i rozprowadzających nawozy złość i przygnębienie rolników nie robią wrażenia.
- To oczywiste, że wszyscy chcemy zarobić - mówią otwarcie niektórzy przedsiębiorcy. Po chwili dodają: - Znamy jednak granicę, której nie należy przekroczyć. Gdzie ta granica przebiega? Na to pytanie nie chcą odpowiedzieć.
Wzrost cen próbują za to tłumaczyć drożejącym gazem, energią, paliwem czy fosforanem. - My też musimy płacić coraz więcej, dlatego nie możemy utrzymywać zeszłorocznych cen na nasze produkty - przekonują.
Natomiast Włodzimierz Zientarski, rzecznik prasowy włocławskiego "Anwilu" (producenta saletry amonowej i saletrzak -podwyżka o 15 i 30 proc.) twierdzi, że gdyby przeanalizować sytuację na rynku, wzrost cen powinien być większy.
Na pytanie, czy nawozy "Anwilu" jeszcze podrożeją mówi:
- Trudno powiedzieć. Wszystko zależy od tego, jak będą kształtowały się ceny paliwa, energii i gazu.
Będą protestować w całym kraju
W piątek Prezydium Rady Krajowej NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" poinformowało, że domaga się od rządu m.in. ustalenia zasad wzrostu cen środków do produkcji rolnej. - Przede wszystkim nawozów - zaznaczył Jerzy Chróścikowski (PiS), przewodniczący związku.
Jeśli rząd nie zareaguje, "NSZZ Rl "Solidarność", na podstawie upoważnienia Rady Krajowej, podejmie wszelkie działania statutowe włącznie z akcjami protestacyjnymi na terenie całego kraju" -zaznaczyło w uchwale prezydium związku.
Antoni Kuś, przewodniczący NSZZ Rl "Solidarność" Region Bydgoszcz: - Jeśli prezydium podjęło taką uchwałę, my nie będziemy się wyłamywać. Nie chcemy blokować dróg, bo ludzie, którzy wyjeżdżają na wakacje, nie są niczemu winni. Nasz protest będzie uciążliwy dla urzędów - zaznacza.
Nie potwierdzili zmowy
Problem dostrzega też Marek Sawicki, minister rolnictwa. Zachowanie producentów nawozów kwituje jednym słowem: - Nieuczciwość!
- W sytuacji, gdy koszty produkcji - te oficjalne, księgowe -wzrosły w ubiegłym roku o 14,5 procenta, nie ma żadnych podstaw do tego, żeby niektóre nawozy podrożały o 35, 60 czy nawet 70 procent - mówi minister.
- Różnice w cenach w porównaniu z zeszłym rokiem są gigantyczne. Firmy wykorzystują sytuację na rynku, to, że na ich produkty jest bardzo duży popyt. Tylko gdzie w tym wszystkim jest rachunek ekonomiczny? - zastanawia się.
Przypomina, że zwrócił się do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z prośbą o sprawdzenie przyczyn wysokich cen i już dwukrotnie otrzymał odpowiedź, że "rynek producentów nawozów mamy zdemonopolizowany i żaden z podmiotów nie osiąga w rynku ponad 40 procent udziału".
- Niestety, nie potwierdzono moich obaw o zawiązaniu się zmowy cenowej na rynku nawozowym - przyznaje "Pomorskiej" Sawicki.
Grupom łatwiej negocjować
Jaki więc resort rolnictwa ma pomysł, by ulżyć gospodarzom?
- Z pewnością nie będzie powrotu do regulowanych cen, bo takiej możliwości już nie ma. Będziemy natomiast namawiali rolników do zrzeszania się. Grupom producenckim łatwiej będzie negocjować z firmami, będą miały większą szansę na wywalczenie niższych cen - przekonuje Marek Sawicki.
Do tej propozycji sceptycznie podchodzi Antoni Kuś. - Łączenie się w grupy nie trwa tydzień czy dwa, a wielu rolników już teraz nie wytrzymuje finansowo. Ważną kwestią jest też ich mentalność. Trudno namówić starszych gospodarzy, aby się zrzeszali i razem dbali o interesy. To im się źle kojarzy.
Dziś w bydgoskim oddziale Agencji Nieruchomości Rolnych NSZZ RI "Solidarność" Region Bydgoszcz będzie rozmawiał m.in. na temat drożejących nawozów z lokalnymi parlamentarzystami.
KAMILA PERKOWSKA