To nie był sen...
Tygodnik Zamojski 2010-04-14
"...przeleciał ptak przepływa obłok / upada liść kiełkuje ślaz / i cisza jest na wysokościach / i dymi mgłą katyński las..." - wierszem Zbigniewa Herberta "Guziki" Lecha i Marię Kaczyńskich pożegnała Kancelaria Prezydencka. Wszyscy chcielibyśmy, aby to, co wydarzyło się w sobotę, o 8.56 pod Smoleńskiem - to był tylko sen. To nie był sen.
Mariusz Leszczyński, biskup pomocniczy diecezji zamojsko-lubaczowskiej - Bóg dat narodom memento -zacznijmy wreszcie zapełniać białe karty historii prawdą. Okoliczność i czas inne, ale Katyń na zawsze pozostanie Golgotą Wschodu. Straciłem pod Smoleńskiem przyjaciół, kolegów - bpa polowego Tadeusza Płoskiego, rektora Uniwersytetu Stefana Kard. Wyszyńskiego, ks. prof. Ryszarda Rumianka. Ludzkie słowa są zbyt nieudolne, by wyrazić żal. Mogę tylko powtórzyć za św. Faustyną Kowalską: Jezu, ufam Tobie.
Genowefa Tokarska, wojewoda lubelski: - To jest tragedia niewyobrażalna. Zginęło wiele osób związanych z Lubelszczyzną, min. Mariusz Handzlik, Janusz Krupski, Andrzej Przewoźnik. Szczególnie dotknęła mnie śmierć posła Edwarda Wojtasa. Człowiek ogromnie pracowity, oddany regionowi, od którego wiele się nauczyłam i który dużo mi pomagał.
Mariusz Grad, poseł PO z Tomaszowa Lub.: - To wielka tragedia dla Polski i dla mnie osobiście. Wielu z tych ludzi widziałem zaledwie dzień wcześniej, nie mogę mówić.
Maria Król, szefowa ośrodka "Krok za krokiem" w Zamościu: - Wielki ból, bo z wieloma osobami w Kancelarii Prezydenta miałam bliskie związki. Maria Kaczyńska, skromna i szlachetna osoba, bardzo nam zależało, aby podniosła rangę jubileuszu 20-lecia ośrodka. Miała być, już wkrótce. Iza Tomaszewska - to ona organizowała przyjazd Pierwszej Damy do Zamościa. Paweł Wypych - był u nas wiele razy, rozumiał niepełnosprawnych, pomagał. Mariusz Handzlik - z moją przyjaciółką wkrótce miał brać ślub.
Jan Kowalik, radny Sejmiku Wojewódzkiego: - Zadzwonił syn z krzykiem poinformował: "Tato! Zawsze wam było szkoda pieniędzy, aż musiało dojść do tragedii! Samolot się rozbił!" Zastygłem... Wielu z tych, co zginęli, znałem, z wieloma byłem na ty, straciłem trzech kolegów partyjnych. Nie mogę się pozbierać. Edek Wojtas - najbliższy mi, przyjaciel, dla każdego miał czas. Mało mówił, on pracował. Umawialiśmy się na dobrą wódkę, nie zdążyliśmy.
Tomasz Ziąbkowski, kompozytor z Zamościa: - Zginął mój prezydent, głosowałbym na niego. I sama elita. Żal, ból i pustka. I straszliwa lekcja patriotyzmu. Tylko co z tej tragedii zrozumiemy? Jakoś nie wierzę - choć mocno chciałbym - w przemianę Polaków na dłużej. Ale choć jedne wybory będą godne i spokojne.
Ryszard Sobczuk, burmistrz Tomaszowa Lub.: - Odszedł kwiat inteligencji. W innych okolicznościach, ale w tym samym miejscu, co 70 lat temu. Tych ludzi nie da się zastąpić. Jeszcze tydzień wcześniej rozmawiałem z ministrem Januszem Krupskim, Andrzejem Przewoźnikiem... Tomaszów płacze. Szczególnie po naszym honorowym obywatelu, prezydencie Ryszardzie Kaczorowskim.
Wiesława Sieńkowska, wójt Komarowa: - Życie napisało nieprawdopodobny scenariusz. Budzi to we mnie niedowierzanie, trwogę, żal, trudno opanować emocje. Zginęli zacni ludzie; kilka osób znałam osobiście, innych podziwiałam. Nieprędko pogodzę się z tym dramatem.
Wojciech Żukowski, poseł PiS z , Tomaszowa Lub.: - Najpierw pomyślałem, że to tylko zły sen. Ale to nie sen. Niewyobrażalna strata dla narodu i niewyobrażalny ból rodzin. Płaczę nad tymi ludźmi, wiernymi do końca, którzy zginęli, spełniając patriotyczny obowiązek. Płaczę nad Katarzyną Doraczyńską, która "wygrała" swoją śmierć: ciągnęła losy o miejsce w samolocie z Pawłem Sasinem. Płaczę nad moimi przyjaciółmi. Mam nadzieję, że ta tragedia odmieni formę debaty politycznej, media, że ludzie zrozumieją, iż polityka to służba krajowi, wreszcie -że przestaniemy się bać wielkich słów.
Ks. Tadeusz Sochan, proboszcz z Górecka Kościelnego: Niedawno, jakby wczoraj, byłem zaproszony do Pałacu Prezydenckiego na kolację. Panu prezydentowi dziękowałem, że patronuje festiwalom w Górecku. Cieszyłem się, że 1 sierpnia do nas przyjedzie. Marii Kaczyńskiej opowiadałem o Roztoczu. Płaczę też, bo zginął mój przyjaciel - Mariusz Handzlik. Bywał u mnie, ostatnio spędzał tu sylwestra, miał przyjechać za kilka dni, by omówić wizytę prezydencką, mieliśmy urwać się do Grabowicy.
Arkadiusz. Bratkowski, członek Zarządu Województwa Lubelskiego: Pojechali pochylić się nad grobami, sami tam zostali. Wśród nich Edward Wojtas. Budowaliśmy razem to duże województwo, sklejaliśmy z czterech, nie było łatwo. Nawet gdy się kłóciliśmy, to konstruktywnie. Zawsze go podziwiałem, gdy jak z rękawa rzucał cytatami. Za kilka dni miał rozpocząć objazd województwa.
Barbara Szleszyńska-Malec, prezes Związku Sybiraków w Zamościu: - Edward Duchnowski był sekretarzem generalnym naszego związku od 20 lat. Był człowiekiem o wielkiej wiedzy, ogromnie życzliwym. Jego odejście to dla nas wszystkich niepowetowana strata. Brakuje słów, by wyrazić, co czujemy.
Jerzy; Słupecki, współzałożyciel i sekretarz Stowarzyszenia Zamojska Rodzina Katyńska: - Zginęli nasi przyjaciele - pan Przewoźnik, który udzielił nam wielkiej pomocy przy budowie Pomnika Katyńskiego, ks. Kwaśnik, kapelan Rodzin Katyńskich, biskup Płoski, który odprawiać miał mszę na centralnych obchodach Dnia Katyńskiego w Warszawie. Trudno się przyzwyczaić do mówienia o nich w czasie przeszłym.
Ks. prałat Zdzisław Ciżmiński, kapelan Zamojskiej Rodziny Katyńskiej: - Byłem wstrząśnięty informacją o katastrofie. Zastała mnie ona w czasie pielgrzymki do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Nie umiem sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego to się stało. Trzeba się pochylić i zadumać nad tą tragedią, mniej mówić. To mocna, tragiczna lekcja miłości Boga, ojczyzny i człowieka.
Stanisław Schodziński, wicestarosta powiatu biłgorajskiego: - To wielki dramat dla nas wszystkich i dla mnie osobiście, bo znałem wiele osób, które zginęły w katastrofie. Z ministrem Krupskim przyjaźniłem się w latach studenckich, działaliśmy razem w Lublinie w opozycji, pan Handzlik był na ostatnim festiwalu w Górecku, odznaczał księdza Sochana medalem prezydenckim, Edward Wojtas dużo .pomagał nam w rozbudowie szpitala.
Jerzy Chróścikowski, senator PiS: - Znałem tych ludzi, z połową przyjaźniłem się. 20 kwietnia planowaliśmy spotkanie, w którym miał uczestniczyć prezydent Lech Kaczyński... Jestem w Warszawie, w takiej chwili nie mógłbym być gdzie indziej. Zostanę tutaj aż do uroczystości pogrzebowych.
Kpt. Dariusz Drączkowski, rzecznik prasowy 3. Brygady Zmechanizowanej w Lublinie (której podlega zamojski batalion), mieszkaniec Zamościa: - Byłem poza domem, kiedy doszło do tragedii w Smoleńsku. Żona do mnie zadzwoniła z informacją, że prezydent nie żyje. Później media podały nazwiska wszystkich ofiar. Nie chciało się wierzyć, że tak ogromny jest rozmiar tej tragedii. Zginęli najwyżsi rangą wojskowi. Gen. Buk był wcześniej dowódcą 1. Dywizji Zmechanizowanej w Warszawie, pod którą podlega lubelska brygada...
Krzysztof Rusztyn, dyrektor wydziału w zamojskim UM, członek zamojskiego oddziału Stowarzyszenia "Wspólnota Polska": -.Przez pierwsze dwa dni nie mogłem uwierzyć, że ta tragedia wydarzyła się naprawdę. Teraz czuję ogromny ból. Maciej Płażyński był prezesem zarządu głównego naszego stowarzyszenia. Dla mnie to wielki autorytet. Trudno będzie go zastąpić.
Marcin Zamoyski, prezydent Zamościa: - W katastrofie lotniczej zginęli dowódcy, którzy nie tak dawno byli w Zamościu. Tutaj żegnali żołnierzy jadących do Afganistanu. Z gen. Bukiem znałem się od wielu lat, przyjaźniliśmy się. Miał w sobie tyle energii. Nawet mieliśmy się spotkać niedługo... Na pewno wezmę udział w uroczystościach pogrzebowych.
Sławomir Zawiślak, poseł PiS: - Osoby, które zginęły, dobrze wykonywały swoją misję publiczną, a to niełatwe zadanie. Zginęła elita tego kraju. Polska z pewnością odczuje brak tak wielu zacnych ludzi. Teraz należy się modlić za ofiary tragedii i za Rzeczpospolitą.
Irena Kurzępa, była senator, wykładowca w PWSZ w Zamościu: - W sobotni poranek czekałam na I transmisję telewizyjną z uroczystości w Katyniu. W pewnym momencie media poinformowały o katastrofie prezydenckiego samolotu. Byłam w szoku. Teraz czuję w powietrzu jakiś przygniatający ciężar. Niektóre z tragicznie zmarłych osób znałam osobiście, np. wicemarszałek Krystynę Bochenek. Spotkałyśmy się niedawno, podczas jubileuszu 20-lecia Senatu. Niejednokrotnie rozmawiałam też z Izabelą Jarugą-Nowacką.
Ks. prałat ppłk Andrzej Puzon, proboszcz parafii pw. MB Nieustającej Pomocy w Hrubieszowie: - To byli wspaniali ludzie. Wielu z nich znałem osobiście, np. bpa polowego Tadeusza Płoskiego, jego sekretarza, generałów. Dwa miesiące temu w naszym garnizonie był gen. Gągor, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Bardzo spodobał mu się nasz kościół garnizonowy. Dał mi medalion i powiedział: "w waszym kościele można się naprawdę modlić".
Józef Kuropatwa, starosta powiatu hrubieszowskiego: Edek (Edward Wojtas - przyp. red.) był moim przyjacielem, szefem PSL w województwie. Dzień przed katastrofą rozmawialiśmy telefonicznie. W niedzielę, 11 kwietnia miało być powiatowe zebranie partii w GOK w Werbkowicach. Powiedział, że przyjedzie na 100 proc, bo z Katynia miał wrócić w sobotę wieczorem.
Pułkownik dyplompany Sławomir Dudczak, dowódca 2. Hrubieszowskiego Pułku Rozpoznawczego im. mjra Henryka Dobrzańskiego "Hubala": - Znałem niemal wszystkich dowódców. Generała Franciszka Gągora, szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, poznałem jeszcze w Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych. Był wtedy majorem i uczył mnie języka angielskiego.
Janusz Woźnica, historyk z Miączyna, senator I i II kadencji, były działacz opozycji niepodległościowej: - Rosjanie wykazują dużo dobrej woli. Myślę, że ten wypadek spowoduje, iż strona rosyjska będzie się starać wyjaśnić okoliczności mordu w Katyniu i innych miejscach kaźni Polaków. Być może zostanie odtajniony przebieg rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej.
ar, au, her, MaMaz, maw