PiS przeciw, PO za GMO
Dziennik Polski 2011-07-27
EKOLOGIA. Ekolodzy obawiają się nowego prawa o nasiennictwie, które może być furtką dla upraw roślin modyfikowanych genetycznie
Kilkuset ekologów zapowiada dziś protesty przed budynkiem Senatu. Domagają się odrzucenia ustawy o nasiennictwie. Ich zdaniem, dokument ten otwiera Polskę na uprawę roślin genetycznie modyfikowanych (GMO).
- Może się wydawać, że ustawa o nasiennictwie nas chroni, ale gdy przeczyta się ją dokładnie, okazuje się, że dokument ten otwiera nas na komercyjne uprawy GMO. Myślę, że to jest celowe działanie, żeby zmylić czujność społeczeństwa - alarmowała Jadwiga Łopata z Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi - ICPPC, podczas wczorajszej demonstracji ekologów na Rynku Głównym w Krakowie.
Dziś Senat będzie debatował nad ustawą o nasiennictwie, głosowanie nad dokumentem prawdopodobnie odbędzie się jutro. Stosunek do tego dokumentu dzieli polską scenę polityczną. Przeciwko ustawie w obecnej wersji opowiada się głównie PiS, za wprowadzeniem w życie projektu jest PO.
Projekt dostosowuje polskie prawo do dyrektyw unijnych. Ustawa reguluje m.in. przepisy dotyczące wytwarzania i oceny materiału siewnego oraz zasady jego etykietowania i oznaczania. W projekcie znalazł się również zapis zabraniający dopuszczenia do obrotu nasion GMO. Tym samym podtrzymany został zakaz funkcjonujący w Polsce od 2003 r. Przepis ten był krytykowany przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który orzekł, że Polska naruszyła prawo wspólnotowe.
Przeciwników ustawy nie satysfakcjonuje jednak takie rozwiązanie. Zdaniem Koalicji "Polska Wolna od GMO", w ustawie brakuje zakazu wpisywania nasion GMO do krajowego rejestru. Uważają, że jest to równoznaczne ze zgodą na uprawę roślin genetycznie modyfikowanych.
Przedstawiciele koalicji próbowali wczoraj przekonać krakowskich senatorów do głosowania przeciwko ustawie. Stanisław Bisztyga (PO) w specjalnym oświadczeniu napisał, że ostateczną decyzję w zakresie poparcia lub sprzeciwu wobec ustawy o nasiennictwie podejmie po wysłuchaniu wszystkich stron. Janusz Sepioł (PO) w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" unikał konkretnej deklaracji.
Zdecydowanie przeciwko obecnemu kształtowi ustawy o nasiennictwie był jedynie Paweł Klimowicz, senator niezależny. - Brak zakazu rejestracji nasion GMO spowoduje nieodwracalne zmiany w środowisku. Błędem jest głosowanie nad tak poważną ustawą tuż przed wyborami. To wprowadzanie jej niejako tylnymi drzwiami - uważa Paweł Klimowicz. Nie ma wątpliwości, że senatorów PO będzie obowiązywać dyscyplina klubowa.
Senacka Komisja Rolnictwa będzie wnioskowała o odrzucenie ustawy. Przewodniczący komisji Jerzy Chróścikowski (PiS) ma nadzieję, że już jesienią Unia Europejska wdroży przepisy, według których każdy kraj członkowski będzie mógł podejmować decyzję o zakazie lub ograniczeniu upraw roślin modyfikowanych genetycznie. Na początku lipca Parlament Europejski uznał bowiem, że państwa mają prawo powoływać się na względy zdrowotne, gospodarcze i środowiskowe.
-Nie musimy się spieszyć z wprowadzeniem ustawy o nasiennictwie, która pośrednio dopuszcza obrót nasionami GMO w Polsce. Poczekajmy na nowe rozwiązania prawne w Unii Europejskiej - uważa Jerzy Chróścikowski.
Posłowie PiS jeszcze na etapie prac w Sejmie postulowali wprowadzenie do ustawy o nasiennictwie poprawki, która zakazywałaby sprowadzania z innych krajów nasion GMO i wpisywania roślin modyfikowanych genetycznie do krajowego rejestru odmian. Sejm odrzucił te propozycje.
Wojciech Sokołowski (PO), który sprawozdawał prace Sejmowej Komisji Rolnictwa tłumaczył wtedy, że przepisy dotyczące GMO w całości zostały już wykreślone z ustawy podczas prac sejmowych. - Poprawki dotyczące zakazów nie były konieczne -mówił Wojciech Sokołowski.
NATALIA ADAMSKA-GOLIŃSKA