Furtka dla odmian genetycznych
Dziennik Polski 2011-07-30
PRAWO. Ekolodzy przegrali. Polska będzie rejestrować nasiona GMO.
Senat przyjął wczoraj ustawę o nasiennictwie. - Jesteśmy rozczarowani. Oczekiwaliśmy większego rozsądku ze strony senatorów - mówią ekolodzy, którzy od kilku dni przed budynkiem Senatu nawoływali do odrzucenia ustawy.
Za przyjęciem dokumentu bez poprawek głosowało 45 senatorów. Sprzeciw zgłosiło 36 osób. Oznacza to, że w Polsce podtrzymano zakaz obrotu organizmami genetycznie modyfikowanymi (GMO), ale można będzie rejestrować nowe odmiany roślin GMO.
Senacka Komisja Rolnictwa wnioskowała wcześniej o odrzucenie ustawy. Wniosek ten poparło 35 senatorów, 51 osób było przeciw. Wynikiem głosowania nie jest zaskoczony Jerzy Chróścikowski (PiS), przewodniczący Senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
- W kuluarach mówiono o tym, że posłowie PO będą głosować za przyjęciem ustawy bez poprawek. Dobrze chociaż, że senator Ireneusz Niewiarowski wycofał poprawkę usuwającą zakaz obrotu GMO. Powstała jednak furtka pozwalająca na rejestrację nasion genetycznie modyfikowanych- komentuje senator Jerzy Chróścikowski.
Przeciwnicy GMO domagali się wpisania do ustawy zakazu rejestracji nasion genetycznie modyfikowanych i zakazu obrotu takim materiałem siewnym. Obydwa przepisy są niezgodne z dyrektywami unijnymi. W Sejmie udało się przeforsować tylko jedno z żądań - zakaz obrotu. Jeśli ustawa zostanie podpisana przez prezydenta, Europejski Trybunał Sądu może nałożyć na Polskę kary.
Zwolennicy ustawy twierdzą, że brak zakazu rejestracji nasion GMO nie oznacza wcale, że w ciągu najbliższych miesięcy rolnicy masowo będą wpisywać do katalogu nowe odmiany. Procedura rejestracyjna trwa co najmniej trzy lata. -W tym czasie z pewnością uchwalone zostaną przepisy, które pozwolą krojom członkowskim prowadzić autonomiczną politykę wobec GMO. A w międzyczasie Polska uniknie kar za wprowadzenie zakazu rejestracji GMO - twierdzi Ireneusz Niewiarowski (PO), zastępca przewodniczącego Senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Rzeczywiście, Unia Europejska zaczyna ulegać naciskom przeciwników GMO. Na początku lipca Parlament Europejski uznał, że państwa mają prawo powoływać się na względy zdrowotne, gospodarcze i środowiskowe wprowadzając ograniczenia i zakazy uprawy GMO. Jeszcze w tym roku UE ma wdrożyć przepisy, według których każdy kraj członkowski będzie mógł podejmować autonomiczne decyzję w tej kwestii.
- Otwarcie polskiego katalogu umożliwi jednak wpisanie do niego odmian roślin genetycznie modyfikowanych, które są już legalne w niektórych krajach europejskich. Chodzi o kukurydzę MON 810 i ziemniaka "Amflora" - alarmuje Jadwiga Łopata z Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi - ICPPC.
Zwolennicy ustawy uspokajają, że minister rolnictwa może wprowadzić zakaz stosowania materiału siewnego modyfikowanego genetycznie, a to jest gwarancją, że nawet jeżeli odmiana zostanie wpisana, to minister i tak zakaże jej uprawy. - Stanowisko rządu jest jasne: Polska ma być wolna od GMO. Ustawa dotycząca nasiennictwa nie jest z nim sprzeczna- uważa senator Ireneusz Niewiarowski.
Tym zapewnieniom nie wierzą ekolodzy. -Minister rolnictwa ma możliwość wydania zakazu stosowania nasion GMO już od dawna. Jednak do tej pory tego nie zrobił, co świadczy o braku woli politycznej - komentuje Jadwiga Łopata.
Organizacje ekologiczne zapowiadają dalsze protesty. - Będziemy apelować do prezydenta o zawetowanie ustawy - mówi Jadwiga Łopata.
Ustawa o nasiennictwie dostosowuje polskie prawo do dyrektyw unijnych. Dokument reguluje m.in. przepisy dotyczące wytwarzania i oceny materiału siewnego oraz zasady jego etykietowania i oznaczania.
NATALIA ADAMSKA-GOLIŃSKA