Nie, bo nie
Nasz Dziennik 2012-01-18
Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak kompromituje podległą mu instytucję, podtrzymując decyzję o odmowie umieszczenia Telewizji Trwam na cyfrowym multipleksie. O odrzuceniu odwołania Fundacji Lux Veritatis nawet nie raczył najpierw poinformować zainteresowanych.
Jan Dworak zwołał wczoraj konferencję prasową dotyczącą zakończenia procesu odwoławczego od decyzji KRRiT w sprawie rozszerzenia koncesji na nadawanie cyfrowe naziemne w sygnale multipleksu pierwszego. Jej kluczowym elementem było ponowne odrzucenie wniosku Telewizji Trwam. Dworak wszystko zrzucił na względy ekonomiczne, próbując podważyć sprawozdania finansowe Fundacji Lux Veritatis. Jednak dokumenty nie są po jego stronie. Ich analiza pokazuje, że argumenty szefa Krajowej Rady nie mają szans utrzymać się w dalszym postępowaniu. Przedstawiciele Fundacji Lux Veritatis wskazują, że szef KRRiT dokonał horrendalnej manipulacji danymi Zapowiadają skierowanie sprawy do sądu.
Ojciec dr Tadeusz Rydzyk CSsR zauważa z bólem, że decyzja Krajowej Rady godzi w Polskę i Kościół. I prosi o aktywność w tej sprawie. - Apeluję do wszystkich ludzi. Nie mając tej Telewizji, nie mamy szansy na to, żeby głosić Ewangelię, prawdę i komunikować się wokół prawdy, a co za tym idzie - żeby się jednoczyć - wzywa dyrektor Radia Maryja.
Jan Dworak przekonywał na wczorajszej konferencji prasowej, że działalność operacyjna Fundacji Lux Veritatis wykazuje w ciągu ostatnich trzech lat straty. - Pozostałe przychody malały, które są najprawdopodobniej zbiórkami wśród wiernych - perorował Dworak. Przewodniczący podważał też dane na temat majątku Fundacji i wskazywał, że jest ona zadłużona w Warszawskiej Prowincji Redemptorystów.
To były według niego główne powody odrzucenia wniosku o przyznanie miejsca na multipleksie dla Telewizji Trwam.
Dyrektor Radia Maryja wskazuje jednak na prawdziwe intencje, jakimi kierowała się Krajowa Rada. - To kontynuacja całej linii tego rządu. Od kiedy władza w Polsce spoczęła w rękach premiera Donalda Tuska z całą jego kompanią, przez cały czas widać niszczenie Radia Maryja, Telewizji Trwam i innych dzieł - powiedział wczoraj o. Tadeusz Rydzyk w rozmowie z Telewizją Trwam.
Jak zaznaczył dyrektor Radia Maryja, najważniejsze jest teraz, aby cały Naród podjął działania w tej sprawie, m.in. poprzez modlitwę i wysyłanie protestów do KRRiT. Bo tylko ludzie zorganizowani mogą skutecznie przeciwdziałać dyskryminacji katolickiej telewizji.
Lidia Kochanowicz z Fundacji Lux Veritatis nie ma najmniejszego problemu, by odeprzeć wszystkie zarzuty, z którymi wystąpił wczoraj publicznie Dworak. Co więcej, zapowiada skierowanie sprawy do sądu. - Oczywiście Fundacja posiada zadłużenie długoterminowe. Jest to pożyczka od Warszawskiej Prowincji Redemptorystów, którą musimy spłacić w 2019 roku. Ale należy wziąć pod uwagę, o czym pan przewodniczący Dworak wie, że starając się o rozszerzenie koncesji, otrzymalibyśmy ją tylko na rok. Ponieważ w marcu 2013 r. kończy nam się koncesja podstawowa i w związku z tym powinniśmy być ponownie zweryfikowani w 2013 r. o kolejną koncesję na następne 10 lat. Zatem to zadłużenie długoterminowe nie ma żadnego wpływu na możliwość sfinansowania koncesji i wejście na multipleks - zaznacza Lidia Kochanowicz. Przedstawicielka Fundacji Lux Veritatis ocenia ponadto, że Dworak dokonał topornego zmanipulowania danych finansowych. Fundacja w tych trzech kolejnych latach, jakie zostały podane jako powód decyzji, osiąga zyski. I to niemałe. Natomiast firmy, które otrzymały koncesję na nadawanie cyfrowe drogą naziemną, generują w kolejnych latach straty. Na tym ma polegać obiektywizm Krajowej Rady? - konstatuje Kochanowicz.
Jan Dworak roztaczał wczoraj wizję, że Fundacja Lux Veritatis może -jednak nie wiadomo kiedy - ubiegać się o koncesję na kolejnych multipleksach, ale musi zmienić swoją sytuację finansową. - Posługujemy się po prostu obowiązującymi przepisami prawa i jeśli Fundacja chciałaby w kolejnych procesach koncesyjnych startować i mieć wielkie szanse, to musi nam te szanse dać. Musi wywiązać się z tych minimalnych obowiązków, jakie na nią nakłada prawo - stwierdził.
Na pytanie "Naszego Dziennika", dlaczego inne podmioty otrzymały koncesję, pomimo że wykazywały straty i nigdy nie nadawały programów telewizyjnych oraz dokonywały zmian w składanych wnioskach, co jest niezgodne z rozporządzeniem KRRiT z 2007 r. dotyczącym postępowania koncesyjnego, Dworak stwierdził jedynie, że "są to sprawy zbyt szczegółowe". - Jest to jedna z kwestii podnoszonych przez skarżące strony. Wszystkie te zarzuty zostały bardzo rzeczowo i uważnie rozpatrzone i mogę powiedzieć, że nie są to zarzuty, które mogłyby spowodować zmianę naszej decyzji - oznajmił. 1 dodał, że wszystkie te kwestie zostaną wyjaśnione "za niedługi czas".
Ale z dokumentów wynika, że podmioty, które dostały koncesję, były w nieporównywalnie gorszej sytuacji finansowej niż Telewizja Trwam. Gdy 4 marca 2011 r. upływał termin składania wniosków o przyznanie koncesji, niektórzy wnioskodawcy nie mieli odpowiedniego zabezpieczenia finansowego i tylko to powinno być powodem odrzucenia ich podań. Ich zyski były też o wiele niższe niż Fundacji Lux Veritatis (dwie firmy miały straty), ponadto miały one także o wiele gorsze wskaźniki finansowe odnośnie do aktywów, sumy bilansowej czy kapitałów własnych. Dla Krajowej Rady nie miało to znaczenia i odrzuciła wniosek o umieszczenie na multipleksie Telewizji Trwam.
Dworak na bakier z rozporządzeniem
Udzielając koncesji na nadawanie na multipleksie cyfrowym trzem stacjom telewizyjnym, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak naruszył procedury mówiące o nieuwzględnianiu wniosków podmiotów, w których dokonano zmian w trakcie postępowania. Oburzenie sytuacją wyrażają kolejne organizacje oraz parlamentarzyści. Argumentują, że szef KRRiT złamał przepisy postępowania administracyjnego, nie uwzględniając spełniającego wszystkie kryteria wniosku Telewizji Trwam.
Szef KRRiT swoją decyzją z 29 lipca 2011 r. odrzucił wniosek Fundacji Lux Veritatis na nadawanie Telewizji Trwam na multipleksie 1. Jednocześnie przyznał miejsca na tej platformie cyfrowej innym podmiotom: ESKA TV SA, LEMON RECORDS Sp. z o.o., STAVKA Sp. z o.o. oraz ATM GRUPA SA. Jak się okazuje, trzy pierwsze nie spełniły zasad konkursowych, ale wnioski zostały rozpatrzone pozytywnie przez Dworaka.
Warunki postępowania w sprawach o udzielenie koncesji zostały określone w Rozporządzeniu KRRiT z dnia 4 stycznia 2007 roku. Paragraf 18 ust. 2 tego aktu prawnego mówi, że "(...) zmiany wniosku, w części dotyczącej informacji programowych i ekonomiczno-finansowych (...) dokonane w czasie trwania postępowania, nie będą uwzględniane, jeżeli w postępowaniu rozpatrywane są wnioski złożone przez więcej niż jednego wnioskodawcę". Ustęp 3 tego paragrafu precyzuje, że "za zmianę, o której mowa w ust. 2, uważa się również uzupełnienie wniosku polegające na złożeniu dokumentów lub dostarczeniu informacji brakujących w dniu złożenia wniosku". Tymczasem, jak wynika z akt dotyczących postępowania, które znajdują się w KRRiT - ESKA TV S., LEMON RECORDS Sp. z o.o., oraz STAVKA Sp. z o.o. złożyły niekompletne wnioski oraz dokonały ich zmiany w części ekonomiczno-finansowej poprzez złożenie dokumentów po terminie zakończenia przyjmowania wniosków, tj. po 4 marca 2011 roku.
Najwyraźniej ta sytuacja nie przeszkadzała Janowi Dworakowi, który udzielił koncesji tym podmiotom, podczas gdy nie uczynił tego w stosunku do Telewizji Trwam, która w pełni spełniała wymagane kryteria.
Nie ma miejsca?
Kolejna wątpliwość wiąże się z oficjalnymi wypowiedziami Dworaka, który podczas posiedzenia senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu 14 grudnia 2011 r. zapewniał, że decyzja KRRiT z 29 lipca 2011 r. nie jest ostateczna. - Rzeczywiście proces odwoławczy jest w toku, nasza ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, bo są odwołania, zresztą nie tylko Lux Veritatis, ale też innych podmiotów - mówił. Jak wobec tego wytłumaczyć stanowisko Katarzyny Twardowskiej, rzecznik KRRiT, opublikowane na łamach "Rzeczpospolitej", że bez względu na wynik postępowania odwoławczego nie ma już miejsca na multipleksie?
Zdaniem parlamentarzystów, jest to sytuacja skandaliczna. - Wygląda na to, że w tym postępowaniu naruszono wiele przepisów, nie tylko na podstawie tego rozporządzenia. Jeżeli jest określony termin zakończenia konkursu, to nie powinno być żadnych możliwości uzupełniania wniosków, bo inaczej upada cała idea postępowania - zauważa poseł Elżbieta Kruk (KS) z sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Wskazuje, że w decyzji Dworaka jest jeszcze więcej nieprawidłowości. - Choćby ta, że łamany jest kodeks postępowania administracyjnego. Nie udzielono odpowiedzi na odwołanie osób zainteresowanych, czyli nie mamy decyzji prawomocnej, a organy państwa ją realizują - zaznacza Elżbieta Kruk.
Poseł Arkadiusz Mularczyk (SP), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, podkreśla natomiast, że w sprawie rozdysponowania częstotliwości na multipleksie nie powinny zapadać decyzje, dopóki toczą się postępowania odwoławcze. - To wszystko przekonuje nas, że doszło do naruszenia KPA oraz ustawy o radiofonii i telewizji. Decyzje, które są podejmowane, noszą znamiona dyskryminacji Telewizji Trwam - ocenia Mularczyk.
Również sytuacja ekonomiczna Fundacji Lux Veritatis jest nieporównanie lepsza i stabilniejsza od podmiotów, które uzyskały koncesje. Jej kapitałów własnych nie można porównać z kapitałami własnymi firm ESKA TV SA i LEMON RECORDS Sp. z o.o., ponieważ wykazały one kapitały ujemne, co oznacza, że nie są zdolne do uregulowania swoich zobowiązań. Fundacja posiada ponadto o 225 razy wyższe takie fundusze od STAVKA Sp z o.o. Co więcej, zysków Fundacji także nie da się porównać z zyskami pozostałych podmiotów, które wykazywały straty. A przypomnijmy, że odrzucenie wniosku o nadawanie dla Telewizji Trwam było tłumaczone... właśnie względami ekonomicznymi.
Ponadto, jak dowiedział się "Nasz Dziennik", spółka STAVKA jako swoje zabezpieczenie finansowe przedstawiła promesę kredytową. Czyli nie miała tak naprawdę pieniędzy, a bank dopiero obiecywał, że udzieli jej kredytu na prowadzenie działalności nadawczej. I w dodatku tę obietnicę złożył dopiero 31 marca, a więc także po terminie wymaganym przez KRRiT. Bank zastrzegał ponadto, że może unieważnić tę promesę, tak więc sytuacja ekonomiczna STAVKI była więcej niż słaba w momencie starania się o koncesję na multipleksie. W tym jednak przypadku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie wykazała się troską o stan finansowy wnioskodawcy.
Równi i równiejsi
Dyskryminujące decyzje KRRiT budzą powszechny sprzeciw. Tomasz Poręba, wiceprzewodniczący delegacji PiS w Parlamencie Europejskim, skierował w tej sprawie interpelację do Rady Unii Europejskiej. - Przede wszystkim nieprzyznanie praw Telewizji Trwam do multipleksu jest jawną dyskryminacją. Nie było żadnych podstaw, żeby tak postąpić. Europa ma często pełne usta frazesów o równości i braku dyskryminowania różnych mediów, wolności opinii, o prawie każdego obywatela do ich wyrażania. Więc moją intencją jest, żeby Rada Unii Europejskiej się odniosła do tego, czy te piękne słowa zapisane w dokumentach unijnych mają również przełożenie na Polskę, gdzie w sposób jawny i brutalny depcze się prawa jednych stacji radiowych i telewizyjnych, a inne się wspiera - mówi wiceprzewodniczący.
Odrzucenie wniosku znakomitej katolickiej stacji w konkursie na nadawanie cyfrowe wywołuje coraz większy sprzeciw w różnych środowiskach. Rada Krajowa NSZZ Rolników Indywidualnych wystosowała do Jana Dworaka apel o przyznanie miejsca na multipleksie dla Telewizji Trwam. "Jako katolicy domagamy się zapewnienia szerokiego i powszechnego dostępu do mediów katolickich w ramach projektu cyfrowej telewizji naziemnej w postaci Telewizji Trwam - obecnie jedynej telewizji katolickiej o zasięgu ogólnopolskim" - napisał Jerzy Chróścikowski, przewodniczący NSZZ RI "Solidarność". - W naszym liście wyraźnie wskazujemy, że łamane są zasady praworządności, a także na elementy, które są prawie skandalem, czyli nierówne traktowanie podmiotów - tłumaczy Chróścikowski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
Do protestu dołączyła także Polska Federacja Ruchów Obrony Życia. W piśmie do szefa Krajowej Rady prezes tej organizacji dr Paweł Wosicki wraz ze współpracownikami zwracają uwagę, że "wykluczenie Telewizji Trwam z przyznania miejsca na multipleksie, umożliwiającym odbiór kanałów w technice cyfrowej, która niebawem stanie się standardem, jest niezgodne zarówno z demokratycznymi regułami państwa prawa, jak i zadaniami i misją KRRiT".
O zrewidowanie postępowania koncesyjnego zaapelował również Zarząd Krajowego Instytutu Akcji Katolickiej. "Uważamy, że decyzja Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji pozbawiona była podstaw merytorycznych, tym bardziej że koncesje przyznano zupełnie nowym komercyjnym kanałom telewizyjnym, podczas gdy Telewizja Trwam jest nadawcą społecznym, cenionym, rekomendującym się wieloletnim stażem" - napisano w oświadczeniu ZK KIAK
Protesty ślą też środowiska uczelniane. "Uważamy, że należy zdecydowanie zapobiec temu, by KRRiT przyznała sobie prawo do niwelowania różnorodności poglądów. Jeżeli urząd państwowy przypisze sobie możliwość definitywnego rozstrzygania, jakie przekonania, style myślenia i postawy są słuszne, a jakie nie, znajdziemy się nieodwołalnie na drodze ku autorytaryzmowi. Odmowę KRRiT udzielenia Telewizji Trwam koncesji cyfrowej traktujemy jako podważanie fundamentów demokratycznej Polski" - napisało w oświadczeniu ponad 180 pracowników naukowych, członków Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu. Sprzeciw wyraził również Akademicki Klub Obywatelski im. Lecha Kaczyńskiego w Krakowie. Jego członkowie zwrócili na piśmie uwagę, że "zabrakło miejsca na multipleksie cyfrowym dla Telewizji, której oglądalność przewyższa oglądalności wielu innych nadawców, którzy uzyskali akceptację".
Jacek Dytkowski