DYKTAT "EKOLOGÓW"

NASZ DZIENNIK 2024-08-16

Polska jest bezradna w obliczu walki z ASF. Zaledwie w ciągu tygodnia potwierdzono 45 nowych ognisk tej choroby

Polska nie przestała się zmagać z afrykańskim pomorem świń (ASF) - chorobą, która od lat zadaje ciosy rodzimemu rolnictwu, niszcząc hodowle świń, a co za tym idzie - pracę polskich rolników. W ciągu ostatniego tygodnia nastąpił nagły wzrost ASF. Potwierdzono aż 45 nowych ognisk tej choroby, które rozsiały się po całym kraju, także na terenach dotychczas wolnych od wirusa, zagrażając zarówno hodowlom, jak i reputacji Polski - uznanego eksportera wieprzowiny. - Jesteśmy zrozpaczeni, bo całe stada są wybijane w tzw. strefie czerwonej, a rolnicy mają olbrzymie trudności ze sprzedażą świń. Nikt nie chce ich kupować, a jeśli już, to za grosze - mówi „Naszemu Dziennikowi" Edward Kosmal, wiceprzewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność". Jak dodaje, rząd w tej sytuacji bezradnie rozkłada ręce. - Nie ma żadnych decyzji o zwiększeniu odstrzału, nawet w strefach czerwonych czy żółtych. To dziki, jako wektor choroby, są prawdziwym problemem, a nie gospodarstwa rolne - podkreśla nasz rozmówca.

Sytuacja nie poprawia się od lat. - Problem nadal trwa, a strefy intensywności zarażenia wciąż obowiązują. Sytuacja trzody chlewnej jest równie skomplikowana. Chlewnie są dość mocno izolowane, ale problem leży nie tylko w izolacji, lecz także w paszach. Pasze są produkowane na polach, gdzie dziki mogą być obecne, a to zwiększa ryzyko przeniesienia infekcji do chlewni. Problem ASF wśród dzików nie jest więc prosty - akcentuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem" prof. Roman Niżnikowski z Katedry Hodowli Zwierząt Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

Na początku epidemii ASF pojawił się pomysł intensywnego odstrzału dzików. Został jednak zablokowany przez „ekologów". - Larum, które podnieśli, przeszkodziło w realizacji tych planów. Gdyby wówczas rząd Prawa i Sprawiedliwości nie uległ ich presji, sytuacja dziś byłaby lepsza. Politycy nie dostrzegają tego, że pseudoekolodzy chodzą na pasku zagranicznych koncernów i realizują zadania w ich interesie - ubolewa Edward Kosmal.

Nowe ogniska ASF pojawiły się w miejscach, które do tej pory byty wolne od choroby. Dotyczy to gminy Kleszczewo w województwie wielkopolskim oraz gminy Piątnica w województwie podlaskim. Te przypadki to alarmujący sygnał, że wirus rozprzestrzenia się na nowe obszary mimo wcześniejszych starań, by go powstrzymać. W ostatnim tygodniu nowe ogniska pojawiły się w województwach: dolnośląskim, lubelskim, lubuskim, opolskim, podlaskim, pomorskim, świętokrzyskim, warmińsko-mazurskim, wielkopolskim i zachodniopomorskim. W sumie jest to 45 nowych przypadków w zaledwie tydzień.-ASF dotarł nawet do mojego województwa zachodniopomorskiego, w tym do mojego powiatu i mojej gminy. Resztki hodowli znikną z naszego województwa z powodu ASF, podczas gdy dziki swobodnie chodzą po lasach - wskazuje Edward Kosmal. Rolnicy są zrozpaczeni, bo liczba gospodarstw w Zachodniopomorskiem jest już niewielka. - Jeśli te ostatnie hodowle zostaną zlikwidowane, nie ma mowy, by rolnicy wrócili do tego zajęcia. Niestety, w obliczu takich strat wielu z nich rezygnuje z hodowli na zawsze - ubolewa Edward Kosmal.

Redukcja populacji dzika

Polska od lat zmaga się z ASF, a mimo wprowadzenia licznych środków zaradczych sytuacja wciąż pozostawia wiele do życzenia. Zamiast wypracować skuteczną strategię, kolejne rządy wydają się jedynie gasić pożary, które wybuchają na coraz to nowych terenach. W tym roku choroba uderzyła w strategiczne regiony - Wielkopolskę, południowo-zachodnią Warmię, a ostatnio także w Kujawsko-Pomorskie, co pokazuje, że walka z wirusem przypomina walkę z wiatrakami.

- Niestety, odnoszę wrażenie, że brakuje pomysłów, a przede wszystkim działań, które mogłyby realnie poprawić sytuację związaną z ASF. Eksperci, myśliwi, weterynarze mówią jasno: potrzeba drastycznej redukcji populacji dzika, a jednocześnie usuwania wirusa ze środowiska poprzez skuteczną likwidację truchła padłych dzików. Bez tych dwóch podstawowych działań, które przecież wszyscy powtarzają jak mantrę od lat, szybko nie poprawimy sytuacji z ograniczaniem występowania ASF - tłumaczy w rozmowie z nami Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej.

Zablokowany odstrzał

Polska miała szansę na skuteczną walkę z ASF, jednak działania zostały skutecznie zablokowane przez organizacje „ekologiczne". Planowany silny sanitarny odstrzał dzików, którego domagał się ówczesny minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, spotkał się z ostrą krytyką i blokadą ze strony „ekologów".

- Ich protesty były na tyle skrajne, że przeszkadzali myśliwym, stając przed lufami ich broni. Gdybyśmy wtedy nie ulegli tej presji, dzisiejsza sytuacja byłaby inna - ocenia w rozmowie z nami Jerzy Chróścikowski, senator Prawa i Sprawiedliwości.

Paradoksalnie, te same organizacje, które miały chronić przyrodę, przyczyniły się do rozprzestrzenienia się choroby, która zagraża zarówno zwierzętom, jak i rolnikom. - Problem polega na tym, że ci pseudoekolodzy są manipulowani przez różne korporacje, które widzą w tym interes. Przejmują one hodowlę, podczas gdy nasze gospodarstwa są zamykane. Świnie z małych gospodarstw są wybierane, a wielkie firmy, zwłaszcza te z zachodnim kapitałem, dalej funkcjonują, jakby nic się nie stało. To one przetrwały, a nie nasze tradycyjne rolnictwo - zauważa Edward Kosmal. Przykład Danii, która zdecydowała się na radykalny krok wybicia całej populacji dzików, jest tutaj znamienny. Tamtejsze władze nie zawahały się przed trudną decyzją, co pozwoliło im skutecznie ochronić krajowe hodowle przed ASF. - Dlatego też widzę szansę w tym, że część zwierząt zaczyna nabierać pewnej odporności na ASF, szczególnie w regionach takich jak Podlasie. Jednak problem wciąż istnieje, zwłaszcza w innych częściach kraju, gdzie dziki nie nabyły jeszcze tej odporności, a rolnictwo nadal traci na tym gigantyczne pieniądze - akcentuje prof. Roman Niżnikowski.

Wirus w środowisku to wirus, który prędzej czy później przeniknie do gospodarstw. -1 oczywiście bardzo cenne jest wsparcie w postaci zwrotu 100 proc. kosztów bioasekuracji, ale zdrowy rozsądek nakazuje także podejmować działania na rzecz zmniejszenia ekspozycji ferm na działanie samego wirusa, czyli pozbycie się głównego wektora, jakim niezmiennie są dziki - podkreśla Szczepan Wójcik. Pytanie tylko, czy wystarczy tego zdrowego rozsądku, a przede wszystkim determinacji do przygotowania wraz z myśliwymi i rolnikami nowelizacji prawa dotyczącego ASF - Obawiam się, że nie. Patrząc na to, jak wygląda dialog MKiŚ z myśliwymi, to widzę jedno: nie o dobro populacji zwierząt leśnych tam chodzi, nie o ochronę hodowli, ale o dobrostan organizacji antyhodowlanych i antyłowieckich, które mają swoje cele -wskazuje Szczepan Wójcik.

Ogromne straty

Polskie rolnictwo ponosi ogromne straty w wyniku niepowodzeń w walce z ASE Rolnicy, zmuszeni do przestrzegania rygorystycznych zasad sanitarnych, ponoszą dodatkowe koszty, które nie zawsze przekładają się na realne zyski. Wielu z nich, zniechęconych biurokracją i strachem przed zarażeniem swoich stad, rezygnuje z hodowli świń. To dramatyczna sytuacja, która może mieć długofalowe konsekwencje dla polskiej gospodarki.

Niestety, rząd Donalda Tuska wydaje się nie mieć spójnej strategii walki z ASF. Brak zdecydowanych działań, skutecznych rozwiązań i konsekwentnej polityki może sprawić, że Polska przegra globalną rozgrywkę o przyszłość swojego rolnictwa. Każde nowe ognisko ASF to nie tylko tragedia dla hodowców, ale i kolejny krok w stronę marginalizacji Polski na europejskim rynku wieprzowiny.

Na pewno mniejsza populacja dzików zmniejszyłaby skalę zagrożenia. - Tymczasem Unia Europejska i niektórzy eksperci na początku pandemii sugerowali, że problem sam się rozwiąże - wystarczy poczekać, aż dziki same padną. Ale w Hiszpanii, gdzie podjęto podobną strategię, zajęło to 30 lat. Czekanie na samoistne rozwiązanie problemu przez trzy dekady nie jest metodą, na którą możemy sobie pozwolić - szczególnie gdyby miało to doprowadzić do zniszczenia hodowli - zwraca uwagę Jerzy Chróścikowski. Na obecnej sytuacji najbardziej cierpią gospodarstwa rodzinne.

- Obecnie mamy poważny problem z zachowaniem ras tradycyjnych, a także z utrzymaniem najlepszej jakości produkcji ekologicznej. Dlatego tak ważne jest, by chronić te rodzinne gospodarstwa - są one fundamentem naszej rolniczej tradycji i przyszłości -przekonuje senator PiS.

Wirus ten jest obecny w całej Europie, a jeśli tracimy na opinii - jak zaznacza prof. Roman Niżnikowski - to ma to aspekt polityczno-gospodarczy. - Polskie pogłowie świń zostało mocno zredukowane, ale jeśli chodzi o produkcję trzody chlewnej, zagraniczne firmy podpisały już liczne kontrakty z polskimi rolnikami i spółkami producenckimi. W efekcie znaczna część wieprzowiny, którą uznaje się za polską, w rzeczywistości pochodzi z importowanych warchlaków - podkreśla naukowiec.

Rafał Stefaniuk

Galeria

Vinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo Slider

Multimedia

Kontakt

Biuro Zamość

ul. Bazyliańska 3/16
22 - 400 Zamość
tel./fax 84 638 42 52

czynne: pon-pt 900-1500

 

Linki

face3

senatt

solidarnoscri

pis

Licznik wizyt

Dzisiaj: 413
Razem: 1920487