Awantura o dopłaty. Co będzie?
Gazeta Pomorska 2014-02-10
PIENIĄDZE Choć to dopiero projekt, Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na kolejnych siedem lat, budzi coraz większe emocje. I to nie tylko w Sejmie czy Senacie. Gospodarze obawiają się, że obetną im wsparcie.
Pieniądze z PROW-u powinny być rozsądniej dzielone -uważa Jerzy Balcerowicz z Tuszkowa (pow. sępoleński). - Muszą iść przede wszystkim na pomoc dla gospodarstw rodzinnych. Owszem, porządne drogi też są na wsi bardzo potrzebne, ale na przykład huśtawki nie wszędzie.
Gospodarz obawia się, że np. dopłaty uzupełniające będą coraz mniejsze. Tak przynajmniej słyszał, bo niewiele informacji na ten temat dociera do rolników.
Uzupełniające do historii
- Dopłat uzupełniających, zwierzęcych, nie będzie w ogóle - twierdzi senator Jerzy Chróścikowski, przewodniczący NSZZ RI "Solidarność". - Wiceminister Zofia Szalczyk przedstawiła w Senacie dane z których wynikało, że (za 2014 rok) na płatności zwierzęce mogło trafić 101 mln euro, a na uzupełniające 255 mln euro. Zatem 356 mln euro utracą rolnicy tylko w jednym roku! Gospodarze mogli dostać te pieniądze, bo Unia zgodziła się na taką pomoc z własnej kieszeni. Tymczasem minister Kalemba chce do dwudziestu pięciu procent środków przesunąć z drugiego filara do pierwszego!
Dodaje, że może to dać w roku ok. 1,4 mld zł mniej na dopłaty w jednym roku.
- Wynegocjowaliśmy taką możliwość, ale rząd oszukał rolników, bo teraz okazuje się, że nie wystarcza pieniędzy -mówi senator. - To po co walczyliśmy w Brukseli?
Minister uspokaja
- Osiągnęliśmy główne cele zakładane podczas negocjacji w sprawie zmian WPR stwierdził minister Stanisław Kalemba podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Płatności bezpośrednie będą w wysokości około 240 euro/ha, co oznacza wzrost o około 20 25 euro więcej w stosunku do pierwotnej propozycji Komisji Europejskiej. Uzyskaliśmy również możliwość przesunięcia do 25 proc. środków z II, na I filar WPR.
Minister zwrócił uwagę na to, że płatności bezpośrednie są szczególnie chronione i zapewniona jest ich stabilizacja w całym okresie programowania - podaje resort rolnictwa. Przypomniał także, że pomimo 12 proc. redukcji środków na całą WPR, czyli o ponad 40 mld euro, Polska ma największy budżet na realizację tej polityki.
Minister Kalemba zwrócił także uwagę, że "uszczuplenie środków w ramach II filara WPR będzie zrekompensowane środkami z polityki spójności Rada Ministrów podjęła decyzję o przeznaczeniu 5,2 mld euro z funduszy spójności na rzecz realizacji zadań związanych z infrastrukturą na terenach wiejskich."
Jednak Jan K. Ardanowski, wiceprzewodniczący sejmowej komisji rolnictwa stwierdził, że posłom z komisji nie udało się znaleźć zapisu, gdzie zostały uwzględnione środki na obszary wiejskie (chodzi o ponad 5 mld euro). Stwierdził, że minister "kugluje liczbami".
Ale – zdaniem ministra- na tereny wiejskie mamy łącznie około 177 mld złotych (na lata 2014 2020).
Były minister widzi błędy
Z kolei poseł Marek Sawicki, były minister rolnictwa, powiedział nam, że z pierwszego projektu PROW-u na kolejne lata, nikt nie był do końca zadowolony. Drugi trafił pod ocenę m.in. posłów i senatorów.
- Na konsultacje mamy niewiele czasu, a mimo tego PROW wysłano już do Brukseli jako wstępny materiał - dodaje Chróścikowski, senator PiS. -Minister Kalemba zakłada, że niewiele się w nim zmieni.
- Trudno wszystkim dogodzić - mówi Sawicki, choć sam zauważa, że PROW należy poprawić. Dlatego posłowie PSL-u w sobotę zajęli się tym projektem. - Zależy nam na wypracowaniu lepszej wersji.
Co powinno się w niej znaleźć? - Uproszczenia! - uważa Sawicki. - Bo ten program stworzyli urzędnicy. Jest bardziej skomplikowany niż PROW 2007-2013. Trzeba go poprawić.
Niebezpieczne zapisy
Zdaniem Sawickiego jednym z zapisów, które trzeba zmienić jest wymóg związany z pomocą na modernizację. - Nie może być tak, że jednym z warunków jest zwiększenie wartości produkcji o dwadzieścia procent - wyjaśnia były minister. - A co zrobią rolnicy, jeśli sytuacja na rynku się załamie i poniosą straty nie ze swojej winy? Wtedy musieliby oddawać te pieniądze z odsetkami!
Poza tym poseł koalicji uważa, że beneficjentem PROW powinien być rolnik i przetwórca, a nie doradcy publiczni. - Oni chcą jak najwięcej pieniędzy uzyskać dla siebie wiedząc, że rolnik nie da rady stworzyć dobrego biznesplanu bez ich pomocy twierdzi. – Próbują wyeliminować doradztwo prywatne. To też trzeba zmienić.
I nie tylko zdaniem Sawickiego projekt PROW jest tak skomplikowany, że potrzeba więcej czasu na konsultacje - co najmniej do 25 lutego.
Autor: LUCYNA TALAŚKA-KLICH