Rolnicy mówią: Dość!
Kurier Szczeciński 2014-02-11
Wielka blokada na krajowej „dziesiątce”
WIELKIE rozczarowanie – tak rolnicy komentują wczorajsze spotkanie w Szczecinie z prezesem Agencji Nieruchomości Rolnych i przedstawicielami administracji rządowej. I zaostrzają protest. Dziś rano ciągniki opuszczą ulicę Szczerbcową i wyjadą na krajową „dziesiątkę”. – Będziemy tam stać, dopóki nie przyjedzie minister rolnictwa – zapowiada Edward Kosmal, jeden z liderów rolniczego protestu.
Szef ANR Leszek Świętochowski spotkał się z protestującymi w siedzibie ZUS, gdzie od rana trwało nadzwyczajne posiedzenie Rady Krajowej NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Do Szczecina przyjechał także Zbigniew Abramowicz, dyrektor Departamentu Gospodarowania Ziemią w resorcie rolnictwa. W części posiedzenia rolniczej „Solidarności” uczestniczyli również: wicewojewoda Ryszard Mićko i dyrektor Oddziału Terenowego ANR Robert Zborowski. Rolnicy alarmowali, że rząd zbyt wolno realizuje postulaty, które przyjęto po ubiegłorocznym proteście. Przekonywali, że wielkie spółki dalej stosują te same manewry, w niekontrolowany sposób wykupując polską ziemię. Podkreślano przy tym, że problem dotyczy nie tylko Zachodniopomorskiego. Szef ANR deklarował gotowość do rozmów.
– Panie prezesie, pan mówi, że nie ma problemu ze „słupami” (osoby podstawione, stające do przetargów – przyp. red.). Te „słupy” dopiero się ujawniają. Ma pan w ustawie zapis o przeciwdziałaniu nadmiernej koncentracji gruntów, to trzeba to wykonywać. Wspieramy spółki czy gospodarstwa rodzinne? – pytał otwarcie szefa ANR Robert Tarnowski, rolnik z powiatu pyrzyckiego.
– Próbujemy drobnymi kroczkami rozwiązać problemy – przekonywał L. Świętochowski, zapewniając, że wszystkie uwagi rolników skrupulatnie notuje.
– Panie prezesie, ale już pan półtora roku notuje – padały głosy z sali. L. Świętochowskiemu wypomniano także, że agencja niechętnie korzysta z prawa odkupu gruntów.
– Nie dwa miliardy złotych do Skarbu Państwa, tylko dwa miliardy na odkup. To, co żeście sprzedali, macie z powrotem odkupić – żądał Edward Kosmal, a rolnicy zebrani na sali bili mu brawa.
Związkowcy nie kryli rozczarowania, że nie było nawet próby podjęcia konstruktywnych rozmów.
– Wysłani do nas przedstawiciele administracji rządowej nie mieli żadnego upoważnienia, aby prowadzić z nami dialog. Powtórzyli, że obecnie nie widzą konkretnych rozwiązań, które mogłyby zaspokoić rolników. Obiecali, że być może dojdzie do następnych spotkań, ale rolnicy chcą szybkich działań – mówił senator Jerzy Chróścikowski (PiS), przewodniczący NSZZ RI „Solidarność” podczas konferencji prasowej.
O swoim wsparciu dla rolników z Zachodniopomorskiego zapewniał Marian Dembiński, szef rolniczej „Solidarności” na Dolnym Śląsku. Tymczasem demonstrujący w Szczecinie zdecydowali o zaostrzeniu protestu. Dziś o g. 9 traktory, które od blisko miesiąca parkują na Wałach Chrobrego w Szczecinie, wyjadą z miasta. Rolnicy nie wrócą jednak do swoich gospodarstw, a zablokują drogę krajową nr 10 w rejonie Krąpieli i Suchania. Dołączą do nich posiłki z okolicznych miejscowości. Blokada drogi ma wyglądać inaczej niż do tej pory. Ciągniki nie będą wolno jeździć w kolumnie, a po prostu stać.
– Będziemy przepuszczać tylko pojazdy uprzywilejowane. Będziemy tak stać, dopóki nie przyjedzie minister rolnictwa. Nie boimy się sankcji – zapowiedział E. Kosmal.
Zdecydowano również o przedłużeniu protestu do 28 lutego.
Autor: (żan)