Bruksela tnie rekompensaty
Nasz Dziennik 2014-09-18
Komisja Europejska ogłosiła nowe zasady rozdzielania rekompensat dla rolników za straty spowodowane przez rosyjskie embargo. Wielu polskich producentów zostanie wykluczonych z tego wsparcia.
Komisja Europejska wyasygnowała na pomoc dla producentów owoców i warzyw 125 mln euro, tymczasem tylko polscy rolnicy złożyli wnioski opiewające na 170 mln euro. Szybko więc potwierdziły się obawy, że funduszy jest zdecydowanie za mało i dlatego Polska wnosiła o znaczne zwiększenie puli pieniędzy. Tak się na razie nie stało, za to KE przedstawiła nowe propozycje podziału owych 125 mln euro. Rzecznik KE ds. rolnictwa Roger Waite przyznał, że 85 proc. wniosków o rekompensaty pochodziło z Polski i to wzbudziło wątpliwości Brukseli. Komisja nie wzięła pod uwagę tego, że Polska najbardziej ucierpiała z powodu rosyjskiego embarga.
Komisja Europejska przygotowała załącznik, w którym zostało określone, ile owoców i warzyw może dany kraj członkowski wycofać z rynku. I jeśli przekroczymy ten limit, to nie dostaniemy dodatkowych środków na pomoc dla rolników. Bruksela obiecuje bowiem, że na 125 mln euro się nie skończy. Limit zaś zależy od wielkości eksportu do Rosji, a Bruksela utrzymuje, że polscy rolnicy wystąpili o rekompensaty na o wiele większe ilości warzyw niż sprzedawaliśmy do Rosji. Ogrodnicy planowali np. wycofanie z rynku 135 tys. ton ogórków, a to cztery razy więcej, niż wynosił eksport tych warzyw do Rosji w 2013 roku. W przypadku kapusty przekroczenie było jeszcze większe (479 proc. eksportu), Bruksela ma też pretensje, że napłynęło zbyt dużo wniosków od producentów kalafiorów i papryki. – Te zarzuty są naciągane – mówi Romuald Piotrowski, pracownik firmy eksportującej warzywa i owoce. – Przecież rolnicy nie umawiali się między sobą, kto złoży wniosek, a kto nie. Obawa przed skutkami embarga jest tak duża, że prawie każdy, kto ma dużą produkcję, chciał się jakoś zabezpieczyć. I na pewno nie było zamiaru „naciągania” KE. Zresztą myślę, że większość rolników ostatecznie i tak nie wyrazi chęci skorzystania z rekompensat, bo są one tak niskie, że bardziej opłaca się sprzedać owoce i warzywa na rynku – dodaje.
Minister rolnictwa Marek Sawicki uważa, że KE powinna i tak szybko uruchomić dodatkowe fundusze, m.in. również na pomoc dla sektora mleczarskiego. Chodzi o 425 mln euro z funduszu przeznaczonego na działania kryzysowe. Podobną opinię prezentuje senator Jerzy Chróścikowski, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. – Na spotkaniach organizacji rolniczych z wszystkich państw członkowskich UE zgodnie podnosiliśmy, że Komisja reaguje na embargo rosyjskie za późno i za mało przeznacza na ten cel pieniędzy – mówi Chróścikowski. – Można na to wykorzystać rezerwy w funduszach rolnych UE, ale równie dobrze pieniądze te powinny pochodzić z ogólnej rezerwy budżetowej, bo przecież obecny kryzys nie jest zawiniony przez rolników, nie jest skutkiem nadprodukcji, ale wynika z decyzji politycznych – dodaje szef rolniczej „S”.
Autor: Krzysztof Losz