Rozmowa z Jerzym Chróścikowskim
Popołudnie z Jedynką polskieradio.pl 2015-02-19
Marek Mądrzejewski: Naszym gościem w wozie transmisyjnym niedaleko demonstrujących jest Jerzy Chróścikowski, senator Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczący Solidarności Rolników Indywidualnych i wiceprezydent Copa Cogeca – europejskiej organizacji zrzeszającej rolnicze związki zawodowe i organizacje spółdzielcze. Witamy serdecznie.
Jerzy Chróścikowski: Witam, dzień dobry.
Nie ma takich tłumów, jak się spodziewano. Jak was przyjęła Warszawa?
No, na razie trudno powiedzieć, bo warszawiaków blisko nie ma i miasto wymarłe dla mnie, jak zwykle tutaj, ale jest chłodno, zimno, nieprzyjemnie na dworze, w związku z tym na pewno i nie ma spacerów w tym momencie, w związku z tym...
A władze Warszawy?
Władze Warszawy jeszcze nie odpowiedziały na nas, jedynie co bardzo restrykcyjnie podchodzi do naszego protestu urząd miasta, już dostajemy telefony, że natychmiast mamy namioty, które rozłożyliśmy, żeby się ludzie mogli zatrzymać i wypić herbatę i pod tym dachem się na chwilę schować, to już każą nam rozbierać, bo inaczej siły porządkowe przyjdą i rozbiorą. Więc rolnicy powiedzieli, że nie oddadzą tego namiotu, którego... muszą się gdzieś ogrzać, muszą gdzieś usiąść. Przecież tyle godzin to nawet zwierzę jest lepiej chronione i ma jakieś prawa w Polsce, a my co? Jesteśmy ludźmi i nie możemy gdzieś nawet sobie wypić herbaty? Nie możemy usiąść? Nie możemy się ogrzać? Pytam się, to ustawy, które są i rozporządzenia mówią o tak zwanym dobrostanie zwierząt, które my, rolnicy, musimy wypełniać zwierzętom i traktować zwierzęta tak, a bo wszyscy „zieloni”, jak to mówią, obrońcy zwierząt bronią, a nas – przepraszam – co? Do jakiego obozu by nas ktoś chciał spędzić?
No przecież my jesteśmy takimi samymi obywatelami tego kraju, mamy takie samo prawo. Innych się nie szykanuje, a pani premier sama występowała w miasteczku, kiedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość, tak zwane z pielęgniarkami, jeszcze podburzała, żeby rząd obalać. My nie przyszliśmy obalać rządu, my przyszliśmy walczyć o nasze sprawy, które nam się słusznie należą, o których mówimy od 2 lat, gdzie nie ma porozumienia realizowanego 2 lata temu. Przykładowo jeden podstawowy postulat, który mówi o ustawie o obrocie ziemią, mówię potocznie, zmiana ustawy o ustroju rolnym, leżą 2 lata już projekty w Sejmie i do tej pory nierealizowane. Leżą sobie, bo rząd nie podejmuje działań. A że PSL chce i mówi, że to by zrobił, to, że z nami konsultuje, rozmawia... A cóż z tych deklaracji?
A czas leci, a od przyszłego roku wszystko się zmieni.
A to już 1 maja, to jest nie tak daleko. Przyleci, jak nie wiem co, a przecież pamiętajmy, że za tej kadencji...
1 maja to znaczy, że to będzie dzień, w którym będzie można po prostu w sposób swobodny sprzedawać ziemię obcokrajowcom.
Tak, no bo przyjęte w referendum stanowisko wejścia do Unii Europejskiej, warunki, które zostały akcesji przyjęte, do tego zobowiązały. Wywalczono ten okres przejściowy, ten okres przejściowy się kończy i dlatego my chcemy, żeby teraz jeszcze wprowadzić takie przepisy, jak są w innych krajach, my nic nowego nie wymyślany. Francuzi mówią wprost: ziemia jest dla wszystkich, tylko że w pierwszej kolejności dla swoich rolników, oni decydują, kto tę ziemię nabędzie, że to jest młody rolnik, że to jest sąsiad, że jest tam zgoda lokalna, żeby ci nabywali, powiększali, a nie tylko kapitał. Tam nie ma nawet narzuconego mechanizmu przetargu, kto da więcej, tylko kto da cenę ekonomiczną uzasadnioną, a nie kto więcej zapłaci. Przecież w ten sposób to za chwilę ci bogaci z innej... Europy będą kupować, koncerny, a proszę zobaczyć, co się dzieje w świecie, co jest w Argentynie, co jest w innych krajach, jak się ziemię pochłania. No przecież tylko wyrzuca się stamtąd rolników. U nas ekonomicznie doprowadza się do zniszczenia gospodarstw rodzinnych teraz, żeby potem sami rolnicy oddali albo banki przejęły. I to już nie państwową, to jest niebezpieczeństwo, ziemi w obrocie sąsiedzkim.
I to jest jeden z postulatów Solidarności rolniczej, a jeśli idzie o pozostałe, to idziecie ręka w rękę z OPZZ–em?
Nie, my mówimy jeszcze więcej, bo my mamy tych ustaw więcej, które jest, i przecież mówimy tutaj o ustawie, która jest o sprzedaży bezpośredniej, która da szansę rolnikom nabycia... możliwości sprzedaży swoich przetworzonych produktów, że konsumenci mogliby kupić dobrą, wysokiej jakości, a nie tą śmieciową z supermarketów, że mogą konsumenci z nami się kontaktować. Przecież tak jest w Europie, tak jest we Francji, w Niemczech, w Hiszpanii, we Włoszech. Przecież to wszystko tak funkcjonuje. I (...) o tradycyjnej żywności, o tych markach regionalnych, to jest wszystko robione. A u nas tylko sieci, i sieci, i sieci.
Pytam się: to co, my mamy być niewolnikiem we własnym kraju? Mamy tylko dla tych sieci pracować? My chcemy tu żyć w ty miejscu, niech ten rolnik lepiej produkuje na małym gospodarstwie, niech sprzeda tę nadwyżkę, bo na siebie wyprodukuje, niech tę dobrą jakość kupi konsument, który będzie zadowolony, będzie zdrowszy, bo będzie miał wysokiej jakości produkty bez tych śmieciowych i przy okazji jakoś się utrzyma, a jak państwo wyrzuci ten rynek, to co? Przejmie ten milion co najmniej albo może dwa miliony ludzi pracujących w rolnictwie i rzuci na rynek bezrobotnych. I co lepiej – żeby mu KRUS zapłacił czy żeby mu płacić wszystkie opłaty z państwa budżetu? Przecież to wszystko bezrobotnym się płaci.
Obserwuję od dwóch godzin tę sytuację przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Pan jest wśród protestujących, a pana Izdebskiego nie widzę. Jakieś rozmowy toczą się bez pana udziału?
Nie wiem, pan Izdebski napisał pismo ponoć, że będzie o 14–ej na rozmowach. Gdzie on jest, to nie wiem, bo gdzieś tam mówił, że idzie na rozmowy, natomiast ja nie pisałem żadnego pisma i oczekuję skutecznego... Już tyle razy pism do pani premier pisałem, tyle wystąpień, że pani premier powinna udzielić odpowiedzi i zaprosić albo powiedzieć, że nie będzie rozmawiać, bo pisma też obowiązują odpowiadać. Dostała petycję ze wszystkich regionów i chcę zwrócić uwagę, to nie protest głównie w Warszawie, te protesty trwają w kraju, dzisiaj w wielu miejscowościach protesty. Również wspiera nas Solidarność pracownicza. Również Solidarność pracownicza była tutaj, był również z nami tutaj przedstawiciel Solidarności, zastępca pana Piotra Dudy, który rzeczywiście wyraził swoje stanowisko. Była również pani Mariola Ochman, która też wyrażała swoje stanowisko. W związku z tym popierają nas tutaj i pracownicy. Powiedział (...) nikt was tu nie podzieli, nas nie podzieli, my mamy wspólne sprawy. Polska jest jedna
Jeśli mówimy o wieku emerytalnym, to już ten sam problem poruszaliśmy razem, protestowaliśmy wtedy, kiedy uchwalano. Lekceważono nas, 2,5 miliona podpisów zostało wyrzuconych, nie chciał nikt dyskutować na temat projektu. Pytam się: dokąd (...)? Mamy rzeczy wspólne, które razem z pracownikami, a tym bardziej zależy nam na konsumentach, żeby konsumenci... A my też po części jesteśmy konsumentami różnych produktów. Jeżeli oni produkują dobre produkty, my od nich kupujemy, niech oni kupują nasze. Dlaczego mają kupować duńskie świnie? Dlaczego mają niemieckie świnie kupować? Dlaczego nie polskie? Dlaczego my mamy być niewolnikiem pracy nakładczej prowadzonej, że nam się wszystko dostarcza, a my za 20 czy 40 złotych będziemy pracować wokół jednego tucznika przez pół roku? Przecież to jest skandal. My mamy prawo być we własnym kraju, a nie koncerny międzynarodowe będą decydować o tym. Czy my będziemy krajem feudalno–niewolniczym?
Jak panu się współpracuje? To znaczy myślę o panu i o panu Izdebskim, a dokładnie o Solidarności i o OPZZ–cie?
Ja powiem wprost: my już od trzydziestu paru lat jesteśmy, trwamy, będziemy prowadzić naszą statutową działalność i nie odpuścimy. My o pietruszkę nie walczymy, naprawdę. My walczymy o systemowe rozwiązania, o perspektywę trwałości dochodów rolniczych, stabilizacji rynku, bo w innych krajach jest to 5% różnicy, to są różnice 30–50%, to jest po prostu nie do utrzymania. Żaden przedsiębiorca się nie utrzyma na rynku, jak będzie miał różnicę 50% dochodów, a co dopiero my nawet kosztów nie odbieramy. No więc pytanie jest: czy my się szanujemy? Jeżeli są organizacje dzisiaj, które, można powiedzieć tak, siedzą, rozmawiają z panem ministrem, jak pan minister się chwali od rana, no to rozmawiają, ale to są te same struktury PSL–owskie, tak powiązane z branżami, koncernami, które po prostu idą na ich garnuszku i utrzymywane są z tego garnuszka branżowego, powiedzmy.
A nasi rolnicy są społecznikami, nie biorą żadnych pieniędzy, ze składek się utrzymują. Jak oni mogą funkcjonować konkurencyjnie, jeżeli pan minister będzie rozdawał na lewo, na prawo? Albo wszystkie koncerny te wielkie rozdają im pieniądze, reklamy, inne rzeczy? Proszę zobaczyć, my od 80 roku walczymy o Polskę, o polską ziemię. Wtedy też mówiliśmy o polskiej ziemi, dzisiaj też mówimy o polskiej ziemi, bo my chcemy tu żyć, chcemy tu mieszkać. Tutaj dziewczyna młoda przyszła i powiedziała: ja nie wyobrażam sobie, żebym w przyszłości ja musiała, jak skończę szkołę, jechać za granicę, żebym ja tam pracowała. Ja chcę przejąć gospodarstwo, ale chcę widzieć warunki do przejęcia. Ja nie chcę wyjeżdżać z tego kraju.
Łączy pan role polityka PiS i lidera związkowego. Co powie pan na zarzut, że obecne protesty nie tyle mają na celu dobro rolników, co polityczną destabilizację kraju w roku wyborczym?
Najlepiej to mówić. Ja jestem rzeczywiście politykiem w pewnym sensie, dlatego że wszedłem do działalności z ramienia związku zawodowego i tutaj mnie przyjęto bardzo chętnie, żebym tu był na listach. I jestem, jestem dzisiaj też wiceprzewodniczącym... przepraszam, przewodniczącym senackiej komisji, wiem, za co odpowiadam, staram się pomagać. I my zawsze dobre rzeczy dla Polski chcemy pomagać i zgłaszamy. Wiele ustaw głosujemy, wiele poprawek zgłaszamy, niektóre przechodzą, niektóre nie chcą przejść. Ale jesteśmy takim barometrem w pokazywaniu władzy, że idzie w złą stronę, że źle realizuje. Związki są w kraju potrzebne, one dają szansę takiego czerwonego światełka zapalającego się, a nawet żółtego wcześniej, żeby rząd widział, że idzie w złą stronę, żeby słuchał. Dlatego że ja mam kontakty jako wiceprezydent Copa, możliwość kontaktu z rolnikami i tam, w Europie, rozmawiamy, dyskutujemy, przekonujemy się nawzajem. Ale widzę, jaką oni mają siłę, jakie mają wsparcie, ile tam ludzi pracuje, jaki tam jest silny lobbing, i są Niemcy, Francuzi, Włosi, Hiszpanie, jak ustalą, to oni to realizują, a nas się traktuje jak piąte koło od wozu. Nasz rząd nie pomaga nam w tych sprawach, a nawet nie wypełnia ustaw, które do niego należą. No to jeżeli nas się szykanuje finansowo, jeśli nam się kary każe płacić, jeśli się wysyła kontrole na nas, jeśli się tak szykanuje tylko po to... I słyszę: to wy jeszcze żyjecie? To wy jeszcze jesteście? Pytam się: to takie jest działanie w państwie prawa? Ten rząd, który jest służbą narodowi, służy niszczyć organizacje, związki zawodowe? Nie tylko rolnicze, ale i pracownicze.
Jerzy Chróścikowski, senator Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczący Solidarności Rolników Indywidualnych, był naszym gościem.
Dziękuję.
Prowadził: Marek Mądrzejewski
iz/ag