Sprzedaż bezpośrednia tylko z 2-procentowym podatkiem dochodowym
Farmer 2015-05-05
Rolnik rozliczy się jak przedsiębiorca - zapłaci podatek ryczałtowy w wysokości 2 proc. dochodu od prowadzonej sprzedaży bezpośredniej. Będzie też musiał prowadzić ewidencję przychodów ze swojej działalności w tym zakresie. Oczywiście, o ile w ogóle uchwalone właśnie przez Sejm przepisy wejdą w życie.
Projekt senacki był jasny: zmierzał do zwolnienia z opodatkowania podatkiem dochodowym przychodów do 7 tys. zł rocznie, osiągniętych „ze sprzedaży przetworzonych w sposób inny niż przemysłowy produktów roślinnych i zwierzęcych pochodzących z własnej uprawy, hodowli lub chowu, z wyjątkiem przetworzonych produktów roślinnych i zwierzęcych uzyskanych w ramach prowadzonych działów specjalnych produkcji rolnej oraz produktów opodatkowanych podatkiem akcyzowym na podstawie odrębnych przepisów, jeżeli sprzedaż nie jest wykonywana na rzecz osób prawnych, jednostek organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej lub na rzecz osób fizycznych dla potrzeb prowadzonej przez nie pozarolniczej działalności gospodarczej".
Zrozumienie dla przedłożonej nowelizacji wykazywał rząd w swojej opinii do projektu, pisząc:
„Projektowane regulacje wychodzą naprzeciw podejmowanym inicjatywom w zakresie dywersyfikacji rolniczych źródeł dochodów oraz wzrostu zatrudnienia i kierunków aktywności zawodowej mieszkańców obszarów wiejskich. Cechami charakterystycznymi polskiego rolnictwa wciąż są nadmierne rozdrobnienie gospodarstw rolnych i związana z tym niska elastyczność zawodowa ludności wiejskiej. Z tego punktu widzenia, uzasadnione są wszelkie inicjatywy zmierzające do zróżnicowania źródeł dochodów gospodarstw rolnych".
Wydawało się więc, że nic nie stoi na przeszkodzie uchwaleniu tych przepisów ocenianych w najgorszym przypadku jako zbyt ostrożne. A jednak prawie dwa lata po wniesieniu projektu uchwalono ustawę odbiegającą od intencji projektodawców, a także i od potrzeb rolników. I ostatecznie, wszystkie kwestie - wydawałoby się zapalne - nie okazały się istotne. Najistotniejsze okazało się... dopuszczenie rolników do udziału w rynku żywności. Bo ustawa w obecnie przyjętym brzmieniu będzie miała jeden skutek: rolnik nie sprzeda konsumentowi nic. Tak na wszelki wypadek, żeby tylko nie narazić się na kontakt z fiskusem.
KAŻDA SAŁATA ZAPISANA
Stawka 2 proc. to nie jest dużo, to najmniejsza stawka podatku, dotąd nieujęta w ogóle w katalogu stawek, bo najniższą ryczałtową stawką 3-procentową objęte były dotychczas np. przychody z działalności gastronomicznych, z wyjątkiem przychodów ze sprzedaży napojów o zawartości powyżej 1,5 proc. alkoholu, i usług związanych z produkcją zwierzęcą (z wyjątkiem usług weterynaryjnych).
Skąd więc zdumienie taką regulacją? Otóż oznacza ona konieczność prowadzenia ewidencji. Niby ograniczonej - ma uwzględniać tylko przychody, a nie koszty - ale jednak kompletnej. Czyli sprzedając każdą marchewkę czy sałatę, należy ów fakt odnotować i podsumować w ujęciu miesięcznym czy kwartalnym. No i odprowadzić podatek od dochodu. W zamian otrzyma się niewiele: nie rozliczy się np. kosztów uzyskania przychodu, bo podatek ryczałtowy pobiera się bez pomniejszania przychodu o koszty uzyskania. Można sobie natomiast odliczyć koszt ubezpieczenia.
Czy zatem chodziło o wpływ do budżetu? Czy rzeczywiście rolnicy zapłacą do budżetu tyle, że opłaci się wprowadzać taki podatek?
- Wspólnie z Ministerstwem Finansów uznaliśmy, że jeżeli wprowadzamy ryczałt, to nie mamy tej górnej granicy przychodów ze sprzedaży produktów właśnie na 7 tys. zł. A więc myślę, że ten projekt, te zapisy w tym względzie zostaną zmienione mocą poprawki - zapowiadał wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke dzień przed ostatecznym głosowaniem.
A gdyby ryczał pozwalający na zwolnienie od podatku był? Zdaniem wielu posłów kwota 7 tys. przychodu wolnego od podatku to było nawet o wiele za mało. Oto, jak opłacalność prowadzenia działalności polegającej na sprzedaży bezpośredniej produktów wytworzonych w gospodarstwie, wyliczał w Sejmie poseł Henryk Kowalczyk:
- Pierwsza sprawa to, oczywiście, dyskutowana już kwota wolna od podatku w wysokości 7 tys. zł w skali roku. To jest, przypomnę, kwota przychodów ze sprzedaży, to nie jest dochód, tylko to, co uzyska się za sprzedaż. W przypadku produkcji przetwórczej w rolnictwie liczy się statystycznie, że 10 proc. ze sprzedaży produktów stanowi dochód. Proponujemy, żeby ta kwota była realna, czyli żeby tak jak dla innych pracujących i rozliczających się w systemie podatku od osób fizycznych kwota wolna od podatku wynosiła ponad 3 tys. zł. Przychody, czyli obroty, powinny więc wynosić wielokrotnie więcej. My tu proponujemy, żeby to były przychody w wysokości dziesięciokrotności tej kwoty z tego względu, że przy szacowaniu 10-procentowej opłacalności będzie to w porównaniu z inną działalnością komplementarne i uczciwe, natomiast tak to oczywiście tylko wpędza się rolników w rozliczanie i naprawdę nic z tego nie będzie.
Poseł zgłosił stosowną poprawkę, ale ostatecznie odrzucono i ją, i wszystkie poprawki zgłoszone przez opozycję, przyjmując ustawę w wersji ustalonej w koalicji.
A jak wyglądało przegłosowanie ustawy? Głos zabierał tylko jeden z posłów - Cezary Olejniczak. Stwierdził, że podjęto prace nad leżącą dwa lata ustawą, kierując się potrzebami wyborczymi, i poprowadzono je w złym kierunku.
- Co takiego się stało, panie i panowie posłanki Polskiego Stronnictwa Ludowego i Platformy Obywatelskiej, że nabraliście takiego owczego pędu, żeby przyjmować te ustawy? - pytał. - Te poprawki, które państwo chcecie wprowadzić, zmierzają w takim kierunku, żeby sytuację na polskiej wsi, a jest ona trudna, jeszcze pogorszyć. Chcecie opodatkować tę drobną sprzedaż, której polscy rolnicy dokonują, sprzedając produkty na targowiskach i w swoich gospodarstwach. Nie ma na to naszej zgody.
Jednak zgoda większości posłów była. Najpierw na przyjęcie części poprawek.
Poseł Cezary Olejniczak ponownie zabrał głos: - Na polskiej wsi działają organizacje społeczne - ochotnicze straże pożarne, koła gospodyń wiejskich. Ochotnicze straże pożarne działają jako E3 zrzeszenia i są stowarzyszeniami, organizacjami pożytku publicznego. Większość kół gospodyń wiejskich nie ma osobowości prawnej. Pytam więc pana ministra finansów, czy koła gospodyń wiejskich będą mogły tak jak dotąd sprzedawać produkty podczas dożynek i innych festynów okolicznościowych bez zagrożenia, że aparat fiskalny rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego dobierze się do nich? Ta ustawa dotyczy osób fizycznych. A co z osobami prawnymi?
Nie było niespodzianki. - Panie pośle, ta ustawa jest adresowana do rolników indywidualnych, a nie do osób prawnych i organizacji - wyjaśnił wiceminister Kazimierz Plocke.
Za przyjęciem całości ustawy wraz z poprawkami głosowało 285 posłów, przeciw było 140, wstrzymało się 13.
- Stwierdzam, że Sejm uchwalił ustawę o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz niektórych innych ustaw. Dobra wiadomość dla mieszkańców wsi - ocenił prowadzący obrady marszałek Sejmu Radosław Sikorski.
USTAWA NA NIBY?
Kształtem przyjętej ustawy - pomimo deklarowanego w Sejmie przez wiceministra rolnictwa Kazimierza Plocke porozumienia poprzedzającego uchwalenie przepisów, zawartego między Ministerstwem Rolnictwa i Ministerstwem Finansów - wydają się zaskoczone oba ministerstwa. W Ministerstwie Finansów pytaliśmy o to, jakich wpływów podatkowych spodziewa się MF z tytułu podatku dochodowego od sprzedaży bezpośredniej prowadzonej przez rolników. I pytanie to okazało się zaskakujące dla ministerstwa, które odpowiedziało, że „nie posiada szacunkowych skutków rozwiązań zawartych w ustawie".
Chcieliśmy też dowiedzieć się w MRiRW, jakie wpływy z tytułu tego nowego podatku są spodziewane? Jakiego rozkwitu sprzedaży bezpośredniej spodziewa się MRiRW i jakie korzyści dla rolników widzi? Jaki będzie okres rozliczeniowy tego podatku, czy można korzystać z ulg dla płatników podatku dochodowego (np. rodzinnej), czy od sumy przychodu za cały okres rozliczeniowy będzie można odjąć składki na ubezpieczenia społeczne oraz wydatki objęte ulgą rehabilitacyjną, darowizny? Tydzień to za mało, aby udzielić odpowiedzi na te pytania.
Tymczasem ustawę bez poprawek przyjął Senat. Skierowana do Komisji Budżetu i Finansów Publicznych i Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie wywołała zbyt wielkiego zainteresowania senatorów - komisje nie zgłosiły żadnych poprawek.
Dyskusja wywiązała się dopiero przed głosowaniem, ale poprawki PiS odrzucono.
Izabela Leszczyna, sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, oceniła ustawę w wersji przyjętej przez Sejm za „kolejny krok": - Jeśli porównamy 7 tysięcy zł zwolnionych z podatku oraz 150 tysięcy euro, czyli mniej więcej 600 tysięcy zł, i weźmiemy pod uwagę zryczałtowany podatek, jakim są opodatkowane produkty sprzedane za wspomnianą kwotę, podatek w wysokości 2 proc, a więc zupełnie nowy ryczałt, tak niski, jak jeszcze nigdy dotąd w polskim systemie podatkowym... To znaczy, że od wspomnianej kwoty, od 600 tysięcy zł, rolnik zapłaci podatek w wysokości 12 tysięcy zł. Wydaje się, że to nie jest zbyt duże obciążenie fiskalne. I z pewnością intencją wnioskodawców, ale także rządu, który ma pozytywne stanowisko wobec omawianej propozycji legislacyjnej, jest raczej poluzowanie niż zacieśnianie fiskalne.
Ale senator Jerzy Chróścikowski miał inne zdanie:
- Daliście państwo dobry bonus, aż do 600 tysięcy. Myśmy proponowali znacznie niższą kwotę, uznając, że chodzi tu o uboczną produkcję, a nie o produkcję, która się zaczyna... Przecież przeciętne gospodarstwo nawet nie jest w stanie wyprodukować za kwotę 600 tysięcy zł. Wobec tego państwo dajecie szansę stworzenia nowego działu przetwórstwa, a nie o to nam chodziło.
Czy zatem ustawa będzie zbyt trudna do zastosowania dla drobnych rolników, którym miała pomóc? Czy nie okaże się, że kolejne uregulowania związane z wymogami, jakim będzie musiał sprostać rolnik przetwarzający własne produkty, będą stawiały zbyt wygórowane wymagania? Na ten temat na razie nic nie wiadomo, a w Senacie nie pojawili się w ogóle przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa i Ministerstwa Zdrowia.
Zatem mamy ustawę, teraz podpisze ją prezydent. Wejdzie w życie od stycznia 2016 roku. Wiele może się zdarzyć do tego czasu. •
PREFERENCYJNE ZASADY OPODATKOWANIA SPRZEDAŻY PRZETWORZONYCH PRODUKTÓW ROLNYCH
Zmiana ustawy o PIT oraz niektórych innych ustaw umożliwia rolnikom opodatkowanie na preferencyjnych zasadach sprzedawanych przez nich przetworzonych produktów rolnych (np. dżemów, serów czy wędlin). Rolnicy będą mogli opodatkować przychody ze sprzedaży tych produktów zryczałtowanym podatkiem dochodowym o preferencyjnej stawce 2 proc. Warunkiem będzie prowadzenie ewidencji sprzedaży oraz sprzedawanie produktów wyłącznie w miejscu ich wytworzenia lub na targowiskach. Zasady te nie obejmą sprzedaży produktów przetworzonych w ramach produkcji przemysłowej, uzyskanych z działów specjalnych produkcji rolnej, a także objętych akcyzą (np. napojów alkoholowych). Korzyści wynikające z nowelizacji nie obejmą też produktów, do których przetwarzania i sprzedaży będą zatrudniani pracownicy bądź podwykonawcy. Przyjęte przez Sejm rozwiązania trafią teraz do Senatu. Ustawa ma wejść w życie od początku przyszłego roku.
ROZMOWA Z SENATOREM JERZYM CHRÓŚCIKOWSKIM :
Farmer: Ustawę przyjęto w brzmieniu odbiegającym od intencji Senatu. Czy uchwalona ustawa może kończyć temat uregulowania sprzedaży bezpośredniej artykułów przetworzonych od rolnika?
Jerzy Chróścikowski: Jest problem. W Senacie planowaliśmy zupełnie coś innego - chodziło nam o to, aby nie opodatkowywać rolników za sprzedaż artykułów przetworzonych, o ile pochodzą z tego, co rolnik wyhodował we własnym gospodarstwie. Nie powinno się dodatkowo obciążać rolników, skoro już płacą podatek rolny. Senat proponował ulgę, zwolnienie z podatku do kwoty 7 tys. zł, w Sejmie proponowano nawet zwiększenie tej kwoty do 30 tys. zł. Przy tych drobnych rolnikach, którzy przetwarzaliby niewielkie ilości, nie potrzeba byłoby wprowadzać księgowości, rozliczeń. Teraz wielu rolników nie skorzysta z tej możliwości sprzedaży. Obecny kształt ustawy to wyeliminowanie drobnych rolników, którzy mogliby wytwarzać w swoim gospodarstwie drobne ilości żywności. Jeśli teraz będą musieli się zarejestrować jako ryczałtowcy i mieć na głowie Urząd Kontroli Skarbowej i terminy, to wielu z nich nie podejmie się takiej działalności, To próba ograniczenia dostępu do sprzedaży bezpośredniej do pewnej tylko grupy rolników. W Senacie zgłosimy poprawki przywracające kwotę wolną od podatku i znoszące opodatkowanie podatkiem ryczałtowym.
Farmer: A jak można ocenić włączenie do tego uregulowania kwestii podatkowych dotyczących producentów rolnych prowadzących działy specjalne produkcji rolnej? I jakie skutki finansowe może mieć wprowadzenie tego nowego opodatkowania?
J. Ch.: Ta ustawa narusza prawodawstwo - wykracza poza zakres podany przez wnioskodawców i może być z tego powodu zaskarżona, a czy ktoś to zrobi - zobaczymy. Ustawa nie jest jeszcze przyjęta, zobaczymy, jaki będzie jej ostateczny kształt Wejście w życie ustawy zaplanowano na 1 stycznia 2016 roku, można ją jeszcze poprawiać Jest wiele niewiadomych - nie znamy rozporządzeń, nie wiemy, jakie instrukcje trzeba będzie wypełniać. Nie wiemy, czy będzie tu obowiązywała uproszczona procedura, czy coś tak skomplikowanego jak HACAP. Jest wiele niewiadomych, trzeba to przeanalizować Są wątpliwości prawne i niezrealizowane oczekiwania finansowe. Dlaczego rolnik - który już zapłacił podatek rolny za to, że produkuje - ma jeszcze płacić podatek dochodowy? Dlatego że przetworzył? Przecież nie jest to zagrożenie dla konkurencji a y wielkich sieci. Chodzi nam o to, aby dopuścić do rynku żywności te małe gospodarstwa, które produkują np. ekologicznie ay zgodnie z regionalną recepturą żeby nie sprzedawały tylko surowców, tylko produkt przetworzony, co by dawało im możliwość dodatkowego zarobku. Więksi producenci mogli i dotąd działać na rynku żywności, chociażby w ramach MOL-a. Nam chodziło o tych drobnych, często starszych rolników - oni nie podejmą się prowadzenia rachunkowości, bo tego trzeba się nauczyć. To jest próba narzucenia rolnikom, aby stali się przedsiębiorcami. I może być tak, że część osób dotąd działających w ramach MOL teraz będzie chciała się przestawić na ten sposób rozliczania, a część zrezygnuje zupełnie z takiej sprzedaży.
IZABELA LESZCZYNA, SEKRETARZ STANU W MINISTERSTWIE FINANSÓW: „Polski rolnik jest traktowany dużo lepiej, ponieważ nie płaci podatku. Produkcja rolna w Polsce jest nieopodatkowana, a we Francji i we wszystkich innych krajach jest opodatkowana. Nikt nie zabrania polskiemu odprowadzać podatek. Może prowadzić pozarolniczą działalność gospodarczą i, że tak powiem, być na ryczałcie w wysokości 5,5 proc. Nie sądzę, żeby w innych krajach Unii Europejskiej rolnicy mieli lepsze warunki. Jeśli ktoś chce korzystać z wyjątkowej ustawy poświęconej zupełnie innemu rolnikowi i płacić tylko 2 proc. podatku, to sprzedaje swoje produkty osobom fizycznym, indywidualnym klientom, a nie wprowadza ich do restauracji, sieci sklepów itp. Nie mylmy tych dwóch rzeczy: rolnik polski może korzystać z bardzo wielu dobrodziejstw podatkowych i nie tylko podatkowych. Ta ustawa poświęcona jest konkretnej grupie rolników - nie tym, którzy chcą zaopatrywać restauracje. Oni mogą to robić tylko pod rządami innej ustawy.”
Marzena Pokora-Kalinowska