Koalicja obrony ziemi
Nasz Dziennik 2015-06-19
Wschodnie państwa unijne chcą się bronić przed wykupem ziemi rolnej przez podmioty z zachodniej Europy. Ich obawy potwierdza raport Parlamentu Europejskiego. Państwa naszej części kontynentu, które przyjmowano do UE od 2004 roku, mają problem z wykupem ziemi rolnej przez zachodnie spółki rolne, a także banki czy fundusze inwestycyjne. Próbują się przed tym bronić. W Polsce Sejm pracuje nad ustawą, która ma chronić ziemię rolną przed wykupem przez cudzoziemców. Takie ustawy uchwaliły już parlamenty Węgier, Bułgarii, Słowacji, Litwy i Łotwy. W innych państwach takie rozwiązania też są przygotowywane.
Spowodowało to ostrą reakcję Komisji Europejskiej, która skierowała przeciwko pięciu krajom pozwy do unijnego Trybunału Sprawiedliwości za uchwalenie ustaw niezgodnych – według Brukseli – z traktatami europejskimi. Jeśli trybunał podzieli to stanowisko, ustawy zostaną unieważnione.
Dlatego rządy i organizacje rolnicze próbują utworzyć międzynarodową koalicję obrony ziemi rolniczej w dawnych krajach komunistycznych. Temu celowi służyło spotkanie w Budapeszcie, w którym brali też udział polscy parlamentarzyści.
– Musimy działać wspólnie. Jeśli powstanie silna koalicja państw w obronie ziemi, to będzie się musiała z nią liczyć także Bruksela – uważa senator Jerzy Chróścikowski, szef rolniczej „Solidarności”, który brał udział w spotkaniu w Budapeszcie. – Na pewno niezbędne jest zaangażowanie w tę inicjatywę polskiego rządu – zaznacza nasz rozmówca.
Biznes spekulantów
Obawy rolników z Europy Wschodniej potwierdzili eksperci, którzy opracowali na zlecenie Parlamentu Europejskiego raport na temat handlu ziemią w „nowych” państwach członkowskich UE. Wynika z niego, że wykup ziemi przez instytucje finansowe i osoby fizyczne jest groźnym zjawiskiem, głównie z tego powodu, że przejmują oni grunty uprawne na cele niezwiązane z rolnictwem. Dla banków, funduszy inwestycyjnych ziemia jest lokatą kapitału.
W raporcie podano przykład Rabo Farm Europe Fund, należącego do holenderskiego Rabobanku, który kupuje ziemię w Polsce przez 14 spółek. Są one u nas zarejestrowane i mają przez to status podmiotów krajowych.
Komisja Europejska odrzuca tezy raportu. Twierdzi, że wykup ziemi w celach finansowych, spekulacyjnych jest marginalny. Edward Kosmal, szef zachodniopomorskiej rolniczej „Solidarności”, zwraca uwagę, że fundusze często działają przez tzw. słupy. Tak samo robią też zagraniczne spółki rolne, które co prawda nabywają grunty z myślą o ich uprawie, ale i one pozbawiają możliwości kupna gruntów naszych rolników indywidualnych. Zagraniczni właściciele mają w swoich rękach już setki tysięcy hektarów ziemi. Jest to naprawdę ostatni moment, aby zablokować ich ekspansję.
Krzysztof Losz