Lobbing w ustawie
Nasz Dziennik 2015-07-27
ROZMOWA z senatorem Jerzym Chróścikowskim (PIS), przewodniczącym NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność"
Senat dokonał kilku istotnych zmian w ustawie o kształtowaniu ustroju rolnego. Twierdzi Pan, że wywracają one sens tej ustawy. Dlaczego?
- Ta ustawa miała przede wszystkim przeciwdziałać procederowi kupowania ziemi rolniczej w celach spekulacyjnych. I dlatego rolnicza „Solidarność" domagała się, żeby zapisać w niej wymóg, że osoba, która kupi grunt rolny, musi go przez kolejne dziesięć lat samodzielnie uprawiać. Jeśliby tego nie zrobiła, ale odsprzedała ziemię, wówczas musiałaby zapłacić karę w wysokości 40 proc. wartości kupionej nieruchomości.
Wysoka grzywna miałaby ten skutek, że nieopłacalne byłoby kupowanie i szybkie odprzedawanie ziemi?
- Tak. To ukróciłoby działalność tzw. słupów, czyli osób podstawionych, które kupują ziemię za czyjeś pieniądze. Potem ją formalnie odsprzedają takiemu „inwestorowi", który wypłaca im prowizję. Zazwyczaj jest to około 10 proc. wartości transakcji. Ale gdyby „inwestor" musiał czekać 10 lat na formalne przejęcie gruntu albo musiał do tego interesu jeszcze dołożyć 40 proc. kary, to by mu się to po prostu nie opłacało.
Czym senatorowie Platformy tłumaczyli zgłoszenie tej i innych poprawek?
- Tłumaczyć się specjalnie nie chcieli. Powoływali się jednak na pismo od Jacka Michałowskiego, szefa Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego, że jeśli te poprawki nie będą wprowadzone, to prezydent może tej ustawy nie podpisać, bo będzie ona niekonstytucyjna. Dziwne już było to, że list pisze do senatorów urzędnik prezydenta, a nie sam prezydent. Choć nie wydaje mi się, aby to była inicjatywa nieuzgodniona z Bronisławem Komorowskim. Ten list mnie zdziwił, bo przecież ustawa była w Sejmie analizowana przez prawników, konstytucjonalistów i nie stwierdzili oni w niej sprzeczności z Ustawą Zasadniczą.
Senatorowie PO, przegłosowując poprawki do ustawy o ustroju, wystąpili też przeciwko własnemu rządowi.
- To jest właśnie bardzo zastanawiające. Zapisy chroniące ziemię robią przed spekulacją rolnicy ustalili podczas negocjacji z premier Ewą Kopacz. Wydawało nam się więc, że ustawa zostanie bez problemów uchwalona. W Senacie wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke, polityk rządzącej PO, mówił, że rząd jest za przyjęciem ustawy bez poprawek. Stało się jednak inaczej. To jest kolejny dowód na jakiś rozdźwięk w obozie władzy. Albo wokół ustawy prowadzona jest przez rządzących jakaś polityczna gra.
Senator Zdzisław Pupa sugeruje, że przy ustawie mocno pracowali lobbyści.
- No właśnie. Tylko nie wiemy jacy lobbyści. Czy tym lobbystą był szef Kancelarii Prezydenta, czy też inne osoby? Odnieśliśmy wrażenie, jakby poprawki, jakie zgłaszali senatorowie PO, nie byty pisane przez nich, ale przez kogoś z zewnątrz. To też dziwna sytuacja. Przykładem takiej lobbystycznej poprawki jest wykreślenie przepisu, który stanowił, że ziemię na powiększenie gospodarstwa będą mogli kupować tylko rolnicy indywidualni, właściciele gospodarstw rodzinnych. Taki model rolnictwa jest w Polsce przecież oficjalnie preferowany, gospodarstwa rodzinne do 300 ha powierzchni to podstawa naszego ustroju rolnego. Ale senatorowie PO zdecydowali, że ziemię będą też mogły kupować spółki rolne, obojętnie polskie czy zagraniczne. One na przetargach są w stanie przebić każdego rolnika, bo mają więcej pieniędzy. Wtedy ziemia zamiast do gospodarstw rodzinnych będzie trafiać do firm, które często już mają po kilka czy kilkanaście tysięcy hektarów gruntów.
W zasadzie to Senat nie musiał się liczyć z opinią szefa Kancelarii Prezydenta Komorowskiego, bo ustawę o ustroju rolnym będzie podpisywał już jego następca, Andrzej Duda, który popierał od początku postulaty rolników odnośnie do ochrony ziemi przed spekulacyjnym wykupem.
- To prawda. Z tym że scenariusz pisany przez senatorów PO był inny. Oni planowali przegłosowanie tej ustawy dwa tygodnie wcześniej, na poprzednim posiedzeniu Senatu. Wtedy poprawki byłyby głosowane przez Sejm w tamtym tygodniu, a nie dopiero na posiedzeniu sierpniowym, już po zaprzysiężeniu prezydenta Dudy. Ustawa trafiłaby więc jeszcze na biurko Bronisława Komorowskiego. Ale na takie ekspresowe procedowanie nie zgodził się marszałek Senatu i ustawa była przez wyższą izbę opracowywana w normalnym trybie.
Jakie są szansę na to, że Sejm odrzuci poprawki Senatu.
- Na to właśnie liczymy. Rolnicy będą się domagali od pani premier dotrzymania zobowiązań, jakie wobec nas poczyniła. Tylko dlatego został przerwany protest przed kancelarią premiera, bo porozumieliśmy się co do najważniejszych zapisów tej ustawy. Oczywiście kompromis jest możliwy. Jesteśmy gotowi np. zaakceptować poprawki, które dają spadkobiercom dawnych właścicieli ziemskich prawo pierwokupu państwowej ziemi rolnej. Ale musi być zachowany bezwzględnie warunek, że każdy, kto kupuje grunty, bez względu na to, kim jest, musi je samodzielnie uprawiać. I ziemia powinna trafiać przede wszystkim do rąk rolników indywidualnych. Od tego nie odstąpimy.
Dziękuję za rozmowę.
Krzysztof Losz