PROBLEM NIE TYLKO Z SUSZĄ
NASZ DZIENNIK 2022-09-27
Potwierdzaj ą się pesymistyczne prognozy rolników. Ostatnie żniwa nie byty tak optymistyczne, jak mogłoby się wydawać. Eksperci z grupy roboczej Copa-Cogeca przedstawili w Brukseli wyliczenia, które potwierdzają, że spada produkcja zbóż w Unii Europejskiej.
Według szacunków podczas ostatnich żniw zebrano 269 mln ton zbóż. To o 6,8 proc. mniej niż przed rokiem Jest to informacja o tyle niepokojąca, że rolnicy zdecydowali się na obsianie podobnego areału jak w roku 2021.
Dużo większe spadki odnotowano już przy konkretnych rodzajach zbóż. I tak najwięcej stracono w kukurydzy. Produkcja wyniosła 55 mln ton, czyli o 20 proc. mniej niż w poprzednim roku. Straty były też w uprawach pszenicy durum. Zebrano jej 7,4 mln ton, a więc mniej o 7,4 proc. Spadek odnotowano też jeśli chodzi o pszenicę zwyczajną. W tym wypadku 125,6 mln ton zbiorów oznacza spadek o 2,5 proc. Na stabilnym poziomie utrzymuje się produkcja jęczmienia - zebrano 51 mln ton. Jak zwróciła uwagę Copa-Cogeca, poziom produkcji w 2022 r. plasuje się poniżej pięcioletniej średniej. - Na spadek produkcji zbóż najbardziej wpłynęły dwa czynniki: susza, która pustoszyła pola Europy Zachodniej i Południowej, oraz niezwykle wysokie koszty produkcji. Skoro już od jesieni 2021 r. ceny nawozów były astronomicznie wysokie, to nie można się dziwić temu, że rolnicy ograniczali ich użycie - mówi „Naszemu Dziennikowi" Jerzy Chróścikowski, przewodniczący senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Jak podkreśla, budżety rolników nie są duże i każda rolnicza rodzina musi się dwa razy zastanowić, jak duże pieniądze będzie w stanie zainwestować w swoje gospodarstwo.
W ogólnym bilansie dobrze wypadają zbiory roślin oleistych i białkowych. W tym wypadku udało się przekroczyć pięcioletnią średnią. Jednak należy wstrzymać się z ogłaszaniem sukcesu. Jest to m.in. efekt tego, że rolnicy zdecydowali się na obsianie o wiele większego areału niż dotychczas. Dzięki temu produkcja rzepaku oleistego wróciła do poziomu 19,5 mln. Unijna produkcja soi powinna utrzymać się na stabilnym poziomie, a to za sprawą większej powierzchni upraw. Nie zawsze jednak taka strategia była skuteczna. Jak się okazało, słonecznikiem obsiano rekordowo duży obszar w Unii Europejskiej, jednak produkcja wyniosła zaledwie 9,6 mln ton. Było to aż o 7 proc. mniej niż w roku ubiegłym.
Drogi chleb
Ale to nie koniec niepokojących statystyk. Według wyliczeń Eurostatu - urzędu Komisji Europejskiej zajmującego się statystykami i danymi - we wszystkich krajach Unii Europejskiej zdrożał chleb. Średnia unijna wzrostu ceny wyniosła 18 proc. To znacząca zwyżka, gdyż jeszcze rok temu w takim samym okresie średnia zwyżka wyniosła jedynie 3 proc. Okazuje się, że walka z koronawirusem i blokowanie z tego powodu światowej gospodarki nie spowodowały tak mocnego wzrostu cen chleba jak wojna gospodarcza z Rosją i kryzys energetyczny. - Żyjemy w czasach wojny militarnej na Wschodzie i gospodarczej, która ogarnęła całą Europę. Sytuacja może się pogorszyć z tygodnia na tydzień. Podwyżki cen żywności - w tym chleba - z pewnością będą. Liczę jednak na to, że nie będą one tak dotkliwe jak te dotychczasowe. Jesteśmy świadomi tego, że dla wielu polskich rodzin obecna sytuacja jest bardzo trudna - podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem" Robert Telus, przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Dużą rolę odegrała wojna rosyjsko-ukraińska. Doprowadziła ona do wypadnięcia z rynku dwóch dużych krajów rolniczych, które dostarczały zboża do UE. Spadki produkcji zbóż wewnątrz UE pokazały, że tego ubytku nie udało się zastąpić.
- Pojawiła się pewnego rodzaju niepewność, która poskutkowała tym, że na wielu giełdach ceny zbóż poszły w górę. Bez wątpienia przełożyło się to na wzrost cen jednego bochenka chleba - ocenia Robert Telus.
Najdrożej na Węgrzech
Od sierpnia 2021 r. do sierpnia 2022 r. największy wzrost cen odnotowano na Węgrzech. Tam za bochenek chleba płaci się o 66 proc. więcej niż jeszcze rok temu. Duże podwyżki cen chleba odnotowano także na Litwie - wzrost o 33 proc., oraz w Estonii i na Słowacji - po 32 proc. W tym zestawieniu fatalne dane napływają również z Polski. W sierpniu 2022 r. za chleb zapłaciliśmy średnio o 30 proc. więcej niż rok wcześniej. Przed nami jest jeszcze Chorwacja, gdzie również odnotowano ponad trzydziestoprocentowy skok. Tak więc Falska zajmuje 6. miejsce na 27 państw, gdzie wystąpił największy wzrost cen pieczywa w ciągu zaledwie jednego roku.
Najmniej pieczywo zdrożało we Francji - jedynie o S proc. Nieźle jest również w Holandii i Luksemburgu - 10 proc., z kolei w Szwajcarii za pieczywo trzeba było zapłacić jedynie 4 proc. więcej niż przed rokiem.
- Grzechem jest obarczanie rolników winą za wzrost cen pieczywa w Polsce. A to dlatego, że pieniądze z podwyżek cen nie trafiły do nich. Za wyższymi cenami stoją wyższe ceny energii, węgla i gazu, a także rokroczne podnoszenie płacy minimalnej. To system, a nie rolnicy, odpowiada za drożyznę -wskazuje Jerzy Chróścikowski.
Prognozy Copa-Cogeca dotyczące przyszłorocznych zbiorów nie są optymistyczne. Europejscy rolnicy funkcjonują w stanie wielkiej niepewności. Według tej organizacji „wahania cen powiązane z międzynarodowymi wydarzeniami, inflacją, kursem wymiany euro/dolara, a także wzrostem kosztów najważniejszych środków produkcji wyjątkowo komplikują sytuację rolników". Obecnie ceny wszystkich nawozów idą w górę. Dodatkowym problemem są spore trudności z zaopatrzeniem. Eksperci są pewni, że odbije się to negatywnie na plonach, jakości i rodzaju upraw w 2023 r. Rolnicy nie mają więc wątpliwości, że bardzo ważne jest to, żeby „Komisja Europejska nadal pracowała nad poprawą przejrzystości rynku nawozów, ograniczeniem wzrostu cen i zagwarantowaniem dostaw w kolejnym sezonie upraw''. - Niestety, ale Komisja Europejska robi dzisiaj wszystko, aby ten niekorzystny stan dalej funkcjonował. Wystarczyłoby tylko przystać na polską propozycję zawieszenia systemu EU ETS, aby znacznie zmniejszyć ceny energii i ciepła. To przyniosłoby dużą ulgę małym firmom i producentom, którzy przestaliby myśleć o wzroście cen oferowanych przez siebie produktów - stwierdza w rozmowie z „Naszym Dziennikiem'' prof. Zbigniew Krysiak, ekonomista Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Rolnikom także dałoby to oddech. - Produkcja rolna silnie uzależniona jest od cen surowców energetycznych. Kryzys energetyczny został sztucznie wywołany przez prezydenta Putina, ale UE ma narzędzia, żeby łagodzić jego skutki. Problemem jest to, że nie chce z nich korzystać - akcentuje ekonomista.
- Ursula von der Leyen działa na szkodę przedsiębiorców i konsumentów. Podtrzymywanie tego systemu jest na rękę Rosjanom - zaznacza prof. Zbigniew Krysiak.
Wzrost cen żywności może być olbrzymim problemem dla wielu polskich rodzin. Jerzy Chróścikowski uspokaja jednak, że rząd na bieżąco monitoruje zaistniałą sytuację.
- Wspomagamy ludzi w najgorszej sytuacji. Rodziny z dziećmi mogą liczyć na program „Rodzina 500 plus". Seniorzy otrzymują trzynastą i czternastą emeryturę. Także stałą waloryzację. Na razie statystyki pokazują, że coraz mniejszy procent Polaków żyje w ubóstwie. Jednak inflacja jest nieprzewidywalna. Nikt też nie spodziewał się wojny na Ukrainie. To są zadania, z którymi trzeba się mierzyć. Ale przyjęliśmy zasadę, że pomożemy każdemu, kto potrzebuje wsparcia - deklaruje Jerzy Chróścikowski. Jak dodaje, dzięki Opatrzności Bożej ryzyko głodu w Polsce pozostaje ciągle niewielkie.
Rafał Stefaniuk