CZY DOSZŁO DO ZMOWY?
NASZ DZIENNIK 2022-10-04
Część przedsiębiorców miała ograniczony dostęp do przeładunku zboża w portach w Gdańsku i Gdyni? UOKiK bada możliwe nieprawidłowości.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował, że wszczął postępowanie wyjaśniające dotyczące możliwego ograniczenia konkurencji podczas przeładunku zboża w portach w Gdańsku i Gdyni. Dotyczy ono podejrzenia zawarcia porozumienia, które miało ograniczyć konkurencję, a przez to utrudnić dostęp do usług przeładunku portowego dla części przedsiębiorców. Wątpliwości w tej sprawie podzielił sąd. Za jego zgodą i w asyście policji pracownicy Urzędu dokonali przeszukania w siedzibach trzech fura Viterra Polska, Port Gdański Eksploatacja i OT Port Gdynia. - Podejrzewamy, że spółka Viterra Polska mogła zawrzeć niedozwolone porozumienie z operatorami świadczącymi usługi przeładunkowe w portach morskich w Gdańsku i Gdyni. Efektem mogło być utrudnienie działalności innym przedsiębiorcom na rynku handlu zbożem. W trakcie przeszukania w siedzibach trzech spółek zebraliśmy obszerny materiał dowodowy, który obecnie analizujemy - mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Uzależnieni od zagranicznej firmy
Urząd antymonopolowy zwraca uwagę, że Viterra Polska jest wiodącym podmiotem na polskim rynku eksportu i importu zboża. Gdyby podejrzenia się potwierdziły i doszłoby do zawarcia niezgodnego z prawem porozumienia, pozycja spółki mogłaby w niedozwolony sposób ulec dalszemu wzmocnieniu. Niewykluczone, że z czasem zmonopolizowałaby rynek. A to miałoby większy lub mniejszy wpływ na produkcję oraz ceny skupu zboża. - Wszelkie zmowy są bardzo trudne do udowodnienia i podobnie może być w tej konkretnej sprawie - przeładunku w portach. Każdego roku Polska eksportuje kilka milionów ton zbóż. Do tego dochodzi zboże, które podjęliśmy się wyeksportować w ramach współpracy z Ukrainą.
To wszystko wymaga od podmiotów zaangażowanych w eksport wzorowego podejścia do pracy w portach - wskazuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP. Jak dodaje, jeżeli są podmioty, które utrudniają innym dostęp do nabrzeży, to trzeba to jak najszybciej wyjaśnić.
Niemniej - w ocenie Jana Krzysztofa Ardanowskiego -problem jest dużo szerszy. - To skandal, że nabrzeża są dzierżawione przez firmy należące do obcego kapitału, które prowadzą własną politykę eksportową. Tłumaczą, że mają swoją politykę prowadzenia firmy, pewne ograniczenia, dlatego będą eksportować zboża jedynie tyle, ile chcą, po cenach, jakie same będą narzucały. To jest coś niedopuszczalnego. I dziwię się, że Polska przez wiele lat na coś takiego się godzi - akcentuje Jan Krzysztof Ardanowski. Podkreśla przy tym, że ten problem można łatwo rozwiązać. - Nabrzeże kontrolowane przez podmioty państwowe byłoby dostępne zarówno dla podmiotów państwowych, jak i prywatnych. Każdy, kto byłby w stanie zgromadzić w Polsce zboże w większej ilości i znaleźć kupca za granicą, powinien mieć do niego dostęp. Tylko kontrola i zarząd państwa mogą sprawić, że ten system działałby sprawnie, i żaden z podmiotów gospodarczych nie byłby faworyzowany - wskazuje przewodniczący prezydenckiej Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.
Polski port zbożowy
Z kolei Jerzy Chróścikowski, przewodniczący senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w rozmowie z „Naszym Dziennikiem" zwraca uwagę, że rolnicy od lat apelują o to, aby powstał polski port do przeładunku zboża. - To jest bardzo ważne, aby państwo polskie dysponowało nabrzeżem i żeby na nim powstał port do przeładunku zboża. To jest wręcz sprawa fundamentalna dla rolnictwa. Ubolewam, że dotychczas nie udało się tego zrobić, ale przyszedł czas, aby taki port już powstał - akcentuje senator Jerzy Chróścikowski.
Jan Krzysztof Ardanowski podkreśla, że chociaż od lat zabiega o utworzenie polskiego portu zbożowego na Wybrzeżu, to idea ta jest nieprzerwanie blokowana. - To jest dla mnie sytuacja niezrozumiała. Odnoszę wrażenie, że komuś zależy na tym, aby polskie porty się nie rozwijały i aby polscy producenci zbóż nie mogli eksportować po bardzo dobrych cenach. To jest tak, jakby ktoś zaangażował się w obronę interesów obcego kapitału, który zajmuje się przeładunkiem zbóż w portach na polskiej ziemi. To jest bardzo niepokojące i wymaga wyjaśnienia - zaznacza Jan Krzysztof Ardanowski.
Jak deklaruje Jerzy Chróścikowski, Prawo i Sprawiedliwość nie rezygnuje z idei zbudowania takiego portu. - Ten punkt jest nadal w naszym programie, ale dziwię się bardzo, że nie jest on jeszcze realizowany i tak często jest odkładany w czasie - stwierdza nasz rozmówca.
Zainicjonowane postępowanie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnym przedsiębiorcom. Gdyby pojawiające się wątpliwości znalazły potwierdzenie, wówczas prezes Urzędu rozpocznie postępowanie antymonopolowe i postawi zarzuty zamieszanym w sprawę konkretnym podmiotom. A kary mogą być wysokie. Za udział w porozumieniu ograniczającym konkurencję trzeba się liczyć z karą pieniężną w wysokości do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy. Kara mogłaby również nie ominąć menedżerów odpowiedzialnych za zawalcie umowy. Ci z kolei muszą się liczyć z sankcjami karnymi w wysokości 2 mln zł.
Urząd informuje, że dotkliwych kar można uniknąć dzięki programowi łagodzenia kar. Podmioty zaangażowane w nielegalny proceder oraz kadra zarządzająca, które są odpowiedzialne za zmowę, mają szansę na obniżenie kary lub nawet jej uniknięcie. Wystarczy, że zdecyduj ą się na współpracę z prezesem UOKiK w charakterze świadka koronnego. Kolejnym warunkiem jest dostarczenie dowodów lub informacji dotyczących istnienia niedozwolonego porozumienia.
Rafał Stefaniuk