Troje radnych ze Strzegowa na senackiej komisji rolnictwa
Gazeta (Wyborcza) Głos Mławy 2009-07-24
Jolanta Dudkiewicz, Gabriel Kowalski i Krystyna Zając co do jednego są absolutnie zgodni. - Im dokładniej zgłębiamy zagadnienia związane z organizmami transgenicznymi, tym więcej w nas wątpliwości, czy należy je wprowadzać do produkcji w Polsce - nie kryją. Na seminaryjne posiedzenie senackiej komisji rolnictwa i rozwoju wsi trójkę strzegowskich radnych zaprosił kierujący jej pracami senator Jerzy Chróścikowski. Parlamentarzyści spotkali się 14 lipca z ekspertami, by dyskutować o rządowym projekcie nowelizacji ustawy o organizmach genetycznie modyfikowanych (GMO). Proponowane rozwiązania prawne przedstawił Janusz Zaleski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska.
Zwolennicy i przeciwnicy upraw transgenicznych prezentowali senatorom swoje racje, powołując się na wyniki badań naukowych. Zdaniem prof. Ewy Rembiałkowskiej z wydziału nauk o żywieniu człowieka i konsumpcji SGGW propozycja rządu - choć daje możliwość tworzenia stref wolnych od GMO - niedostatecznie zabezpiecza uprawy ekologiczne. Bo nie jest możliwa koegzystencja upraw tradycyjnych z transgenicznymi. - Środowisko nie zna barier - przestrzegała. Mogą powstawać nowe nieoczekiwane sekwencje DNA i w rezultacie nowe nieznane białka - alergeny, nawet trucizny.
Takie opinie podzielają m.in. Greenpeace czy Koalicja "Polska wolna od GMO". Zwolennikiem roślin genetycznie modyfikowanych jest natomiast prof. Tomasz Twardowski z wydziału biotechnologii i nauk o żywności Politechniki Łódzkiej. On przekonywał, że badania naukowe nie dały jednoznacznych dowodów świadczących o szkodliwości GMO dla życia i środowiska. Jak stwierdził, organizmy transgeniczne już są powszechne w naszym środowisku, zawiera je choćby 90 proc. pasz używanych w hodowli zwierząt.
Zarówno jednak przeciwnicy, jak i zwolennicy GMO uważają, że to nie korporacje, lecz ludzie powinni decydować o ewentualnym dopuszczeniu GMO do upraw. Jeśli społeczeństwo powie "tak", należy prowadzić rzetelne badania nad tymi organizmami. - Dużo do powiedzenia mają sami producenci i mam nadzieję, że chęć zysku nie wygra z racjonalnym myśleniem - powiedział "Głosowi" radny Gabriel Kowalski. - Udział w posiedzeniach, czy to senackich, czy sejmowych komisji rolnictwa, otwiera nam oczy na wiele ważnych spraw, którymi należałoby się zająć także i w samorządach,
oprac. mb