Polska ziemia w ręce obcych
Tygodnik Solidarność 2015-02-10
– Od dwóch lat leżą w sejmie dwa projekty dotyczące uregulowania obrotu polską ziemią. Stanowisko rządu do tych projektów jest negatywne. Starsi rolnicy dziś trzymają gospodarstwa, ale młodzi są na emigracji albo nie chcą ich dziedziczyć. Pojawią się więc obcy nabywcy przejmujący gospodarstwa rodzinne. To może być proceder na skalę masową – z senatorem Jerzym Chróścikowskim, przewodniczącym „S” Rolników Indywidualnych, rozmawia Krzysztof Świątek.
– Solidarność Rolników Indywidualnych zorganizowała 3 lutego pikiety i blokady dróg w wielu miejscach kraju. To był strajk ostrzegawczy?
– Tak. Solidarność Rolników Indywidualnych już w grudniu zapowiadała akcje protestacyjne i ogłosiła pogotowie strajkowe na początku stycznia. 23 stycznia – uchwałą rady krajowej – zdecydowaliśmy o strajku ostrzegawczym w regionach. 3 lutego zorganizowaliśmy protesty w całym kraju – blokady dróg oraz pikiety pod urzędami wojewódzkimi, m.in. w Lublinie, Kielcach, Krakowie lub pod delegaturami urzędów, np. w Koninie, Stargardzie Szczecińskim i innych miastach.
– Sławomir Izdebski z OPZZ Rolników, które także zorganizowało blokady dróg, mówi, że może dojść do paraliżu kraju i największych protestów rolniczych od czasów akcji przeprowadzanych przez Andrzeja Leppera?
– Pan Izdebski jest chyba następcą Leppera i próbuje na ostrych wypowiedziach budować pozycję swojego związku. Nie będę komentował jego słów. Mój związek działa konsekwentnie od lat i nie chodzi nam dziś wyłącznie o rekompensaty za straty w poniesione w chowie trzody chlewnej. Mówimy o wielu problemach.
– Co zmusiło rolników z „S” RI do protestów?
– Trzykrotnie występowaliśmy do premier Kopacz, by podjęła z nami dialog. „S” RI nie było w komisji trójstronnej i wojewódzkich komisjach dialogu społecznego. Już sześć lat temu rozmawialiśmy z przedstawicielami rządu o powołaniu instytucji trójstronnego dialogu rolniczego. Projekt był przygotowany przy inicjatywie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tragedia smoleńska przerwała także prace nad tą ustawą. Potem złożony został projekt autorstwa PSL, jeszcze w 2010 roku, ale tylko przeleżał się w sejmie. Teraz „S”, OPZZ i Forum mówią o nowej instytucji dialogu społecznego w miejsce komisji trójstronnej i my domagamy się włączenia do jej gremium. Wieś to też Polska. Jest wiele problemów, które nas dotykają – w edukacji, infrastrukturze, służbie zdrowia, ochronie środowiska. Kwestia opłacalności produkcji rolnej to nie jest jedyny problem.
– Rolnicy alarmują od wielu miesięcy o problemie wykupu polskiej ziemi.
– Od dwóch lat leżą w sejmie dwa projekty dotyczące uregulowania obrotu ziemią. Stanowisko rządu do tych projektów jest negatywne. A obrót polską ziemią zostanie uwolniony w maju 2016 roku.
– Rolnicy mówią, że mimo tego, iż teraz teoretycznie sprzedaż jest ograniczona, to polska ziemia i tak trafi a w ręce obcokrajowców.
– Ależ oczywiście, bo prawodawstwo polskie dopuszcza sprzedaż spółkom z mniejszościowym kapitałem zagranicznym.
– Na Pomorzu Zachodnim duży procent ziemi ma być już w rękach obcych.
– Potwierdzam. Moi koledzy ze Szczecina ciągle rozmawiają o tym z przedstawicielami Agencji Nieruchomości Rolnych. Problem uregulowania tej kwestii w ustawie jest rzeczą podstawową. Doraźne zarządzenia prezesa agencji nie mają mocy prawnej i mogą być podważane. Ktoś powie, że ogranicza się jego prawa i wygra sprawę w sądzie.
– Jak wchodziliśmy do Unii Europejskiej, to wszystkich, którzy mówili, że powstanie zagrożenie wykupu polskiej ziemi, wyśmiewano. Mówiono: to spiskowe teorie. Od 1 maja 2016 roku obrót polską ziemią zostanie uwolniony. Jakie będą konsekwencje?
– Bardzo poważne. Jako kraj stajemy się coraz bardziej ekonomicznie uzależnieni od banków. Gospodarstwa bez dochodów będą bankrutowały i zostaną sprzedane. Ktoś z zagranicy kupi ziemię, by ulokować kapitał, a potem go pomnażać. Starsi rolnicy dziś trzymają gospodarstwa, ale młodzi są na emigracji albo nie chcą ich dziedziczyć. Pojawią się więc nabywcy przejmujący gospodarstwa rodzinne. To może być proceder na skalę masową. Dlatego żądamy takich rozwiązań jak mają Francuzi, gdzie pierwszeństwo nabywania ziemi mają rolnicy francuscy mieszkający na danym terenie, a obrót ziemią jest kontrolowany.
– Jakie postulaty zgłasza jeszcze rolnicza „S”?
– Mówimy o rozwiązaniach systemowych. Ważna jest sprawa sprzedaży bezpośredniej przetworzonych produktów rolnych przez rolników. Leży projekt senacki. Minister rolnictwa twierdzi, że na wprowadzenie ustawy w życie nie pozwalają mu minister zdrowia i finansów. Sprawa kotłuje się już drugą kadencję. Państwo polskie nie pozwala rolnikom na przetwarzanie produktów rolnych i zarabianie na tym. Dla małego gospodarstwa sprzedaż bezpośrednia może znacząco podnieść dochody. Dlaczego na zachodzie to funkcjonuje, a w Polsce nie? Przepisy europejskie zezwalają na sprzedaż bezpośrednią, tylko trzeba je zastosować.
– Wtedy można przyjechać do rolnika i kupić u niego bezpośrednio przetwory jego produkcji?
– Tak. W gospodarstwie agroturystycznym można turystom podać jedzenie przygotowane z własnych produktów, a przetwory – sprzedać. Dziś rolnikowi nie wolno sprzedać przetworzonego mleka czy dżemu, który zrobi. Chcemy, by małe gospodarstwa mogły znaleźć konsumentów bezpośrednich i jakoś się utrzymać.
– Czy embargo rosyjskie na polskie owoce i mięso mocno rolnicy odczuli?
– Wpłynęło ono na sytuację wielu gospodarstw. Embargo objęło polską wieprzowinę i wołowinę, później produkty mleczarskie, owoce, warzywa. Protesty, które wspólnie prowadziliśmy z sadownikami w ubiegłym roku doprowadziły do postawienia problemu na forum europejskim i w końcu przyznano rolnikom rekompensaty. Niewystarczające, dlatego ten problem też podnosimy. Ale Francuzi łamią europejską solidarność. Chcą eksportować i dogadują się z Rosjanami poza naszymi plecami, by embargo ich nie dotyczyło.
– W związku z sytuacją w kraju zdecydował Pan wspólnie z przewodniczącym „S” Piotrem Dudą o ścisłej współpracy związków i organizacji wspólnie czynnych akcji protestacyjnych.
– Żądamy spotkania z premier Kopacz. Głosi, że jest otwarta na współpracę, dlaczego więc nie chce współpracować? Musi być dialog społeczny. Żądamy ustawowego zapisu o powołaniu rolniczej komisji dialogu społecznego albo włączenia nas do nowej instytucji na poziomie krajowym – w miejsce komisji trójstronnej. Po strajku ostrzegawczym rozważamy protest ogólnopolski.